·2·

35 4 4
                                    

Pov. Yoongi
-Yoongi, hyung. Obudź się.- delikatny głos ledwo co do mnie docierał.
-Tak go nie obudzisz ChimChim... Patusie wstawaj!- krzyknął Tae.
-Co się tak drzesz kosmito?- spytałem i otworzyłem lekko oczy.

Pierwsze co zobaczyłem to pochylający się nade mną szarowłosy chłopak, na oko wyglądał na jakieś 16 lat, może mniej. Gdy zauważył, że mu się przyglądam szybko zabrał rękę z mojego ramienia i cofnął się zawstydzony.

-Wstawaj Yoongi, ta dwójka próbuje obudzić cię od jakiś 20 minut.- zaśmiał się mój współlokator.

-Czy to przypadkiem nie ty miałeś mnie obudzić jak dojedziemy na miejsce?- moje pytanie wręcz ociekało sarkazmem.

-No wiesz, ja już to dzisiaj zrobiłem.- mruknął do mnie, dopiero teraz zauważyłem jeszcze jednego chłopaka, który rzucił Kimowi zdziwione spojrzenie.-A tak po za tym to JungKook i
Jimin.- przedstawił dwójkę chłopaków.

-Yoongi.- skinąłem do nich głową.

-To już wiemy, TaeTae zdążył już nam opowiedzieć twoją biografię.- zaśmiał się Kooki.

-Mniejsza z tym, wstawaj, Jin zrobił obiad.- Kosmita ruszył z JungKookiem. Szybko zniknęli z mojego pola widzenia. Zostałem sam na sam z Jiminem.

-Mogę wiedzieć gdzie tak właściwie jesteśmy?- spytałem chłopaka.
- To dom, 30 minut od waszego domu.- wyjaśnił, na co ja odpowiedziałem skinieniem głowy co miało oznaczać dziękuję.

Postanowiłem wreszcie wyjść z samochodu, gdybym został tam dłużej naraziłbym siebie i nowo poznanego chłopaka na gniew Jina, a tego nikt by nie chciał. Gdy upewniłem się, że drzwi od samochodu są zamknięte ruszyłem za szarowłosym do domu. Gdy weszliśmy do środka wszystkie rozmowy nagle ucichły, a do przedpokoju wszedł Namjoon a za nim Jin trzymając w rękach swój największy skarb, dziecko i jednocześnie zabójczą broń, różową patelnie.

-Wreszcie wstałeś.- zaśmiał się Bóg Destrukcji witając się ze mną.

-CAŁA TRÓJKA DO STOŁU, ALE JUŻ!- krzyknął Jin. Ja i Jimin bez zbędnych dyskusji, z których wynikłaby wojna, ruszyliśmy do stołu, a Namjoon został w tyle uspokajając swojego chłopaka. Przy stole siedzieli już J-Hope, Kooki i Taehyung. Jimin usiadł koło mojego współlokatora, a ja koło niego.

-Co się stało Jinowi?- spytałem.

-Namjoon zepsuł rano jego ulubioną patelnię.- odpowiedział Hoseok.

-Przecież ją ma.- zdziwiłem się.

-To jest nowa...- doprecyzował chłopak. Umilkliśmy gdy wspomniana dwójka weszła do pokoju, Jin postawił danie główne na środku stołu. Namjoon usiadł koło mnie patrząc na swoje ręce. Szturchnąłem go "lekko" łokciem patrząc na niego z głupim uśmiechem, Namjoonie spojrzał na mnie karcąco i zaczął masować obolałe miejsce, po chwili jednak chłopak oddał mi i tak zaczęła się nasza mała "wojna". Jimin starał się nas ignorować, Tae i Kooki byli zbyt zajęci sobą, Hobi patrzył się na nas próbując się nie roześmiać, a Jin po prostu zajmował się jedzeniem albo po prostu nie chciał patrzeć na Namjoona. W pewnym momencie naszej walki, któryś z nas potrącił szklankę, która z hukiem rozbiła się na ziemi. Czas jakby się zatrzymał i wszyscy spojrzeli na Jina.

-Spierdalamy!- krzyknąłem, chwyciłem Namjoona za ramię i wyciągnąłem go z kuchni.

Gdy wybiegliśmy z kuchni starszy przejął inicjatywe i zaciągnął mnie do jakiegoś schowka. Przez kilkanaście minut siedzieliśmy w klaustrofobicznym pomieszczeniu starając zachować grobową ciszę.

-Gdzie oni do chuja polaźli?- z daleka usłyszałem głos Tae. Przez następne kilkanaście minut w domu panowała idealna cisza, a ja miałem wrażenie, że słychać każdy nasz oddech.

-Yoongi, Namjoon! Jin obiecał, że was nie ochrzani, jeśli teraz wyjdziecie!- krzyknął Kooki.

-Ani nie zabiję!- dodał Jin.

Spojrzeliśmy na siebie, oboje uznaliśmy, że możemy opuścić naszą kryjówkę. Wyszedłem pierwszy i zaśmiałem się cicho. Gdy RM wygrzebał się ze skrytki, zamknął jej drzwi i ruszył z powrotem do kuchni. Zrobiłem kilka kroków do przodu, gdy ktoś na mnie wpadł i obydwoje polecieliśmy do tyłu. Upadłem na ziemię, a owy ktoś, którym okazał się Jimin upadł na mnie, nasze twarze dzieliło może 5 centymetrów, gdy Jimin zarumienił się i szybko zerwał się na nogi.

-Przepraszam.- szepnął i uciekł do kuchni. Po kilku sekundach ja też tam wróciłem.

(A/n. I jak się podoba? Najprawdopodobniej kolejny rozdział w sobotę♥)

Kochanie, jesteś tylko mój || Yoonmin♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz