Wysoka Gwiazda x reader

282 20 9
                                    

Zamówiła ★ArtKeystar

- Mysie Łajno! - wrzasnełaś strosząc futro przez co wyglądałaś na dwa razy więkrzą.

Cały ten „ pogromca leśnych kotów " trzęsł się ze strachu.
Wcześniej myślał że jak wielu innych będzie mógł pchać na jej podwórko swój tłusty, wypasiony tyłek.

Jesteś bardzo ładną kotka domową ale w przeciwieństwie do tych rozleniwionych sierściuchów, byłaś smukła, szybka i uzdolniona. Może byłaś lekko przewrażliwiona i nie miła ale lekko. Wiele kotów chciało się z tobą zaprzyjaźnić, byli też śmiałkowie co liczyli na coś więcej.

Ty jednak nie chciałaś mieć z nimi nic wspólnego. Byli żałośni.
Słyszałaś wiele opowieści o kotach z lasu, podobno jak się zdenerwują to stają się dwa razy więkrze. Pff, akurat. Jakbyś takiego cwaniaczka spotkała to by zostały z niego tylko pchły.

Syknełaś na młodego kocura a ten szybko wdrapał się na płot i uciekł. Ostatni raz spojrzałaś w tamtą stronę i poszłaś dalej jak gdyby nigdy nic.

- Mysi móżdżek.

Twoi domownicy mieli piękny ogród, pełen wonnych kwiatów i zwierzyny. Powoli, niespiesznie podeszłaś do niskiego, fioletowego kwiatu. Chyba mówią na niego goździk.
Pachniał bardzo słodko.
Kiedy skończyłaś upajać się pięknem rośliny postanowiła jak co wieczór spędzić trochę czasu na ogrodzeniu pilnując.

Wskoczyłaś na ogrodzenie obserwując zachodzące słońce.
Tak bardzo nudziło Cię to życie, chciałaś czegoś nowego, czegoś innego.

Zapadała noc.
Postanowiłaś wrócić do swojego legowiska. Chciałaś przynieść podarunek swoim opiekunom, więc upolowałaś im jakiegoś drozda.

Timeskip - następnego dnia

Sama nie wiedziałaś czemu na ciebie nakrzyczeli i nie wpuścili do domu. Powinni być ci wdzięczni że dla nich zapolowałaś, nawet go nie tkneli!
- Niewdzięcznicy - mruknęłaś sama do siebie.

Spałaś na gałęzi ulubionej przez ciebie brzoskwini która rosła w rogu ogrodzenia. Stanowiła świetne schronienie bo nie było cię widać ani czuć. Porą nowych liści była piękna, wszystko było piękne.

Powoli się przeciągnełaś i weszłaś po gałęzi na płot.
Mimo że był dopiero ranek, słońce dawało o sobie znać.
Jak dobrze że byłaś w cieniu liści przez które tylko niektóre promyki się przebijały.
Przeciągl ziewnęłaś pokazując swoje białe kiełki.

Zaczełaś czyścić swoje aksamitne lecz trochę skołtunione po nocy futro. Było tak pięknie i melancholijnie że straciłaś czujność. Nagle usłyszałaś jak jakiś ptak się spłoszył, mimo że spory kawałek od ciebie, i tak szybko odwróciłaś głowę w stronę dźwięku. Przez zarośla zobaczyłaś biało-czarne futro.
To na pewno był kot.

Po drugiej stronie miałaś niedużą polankę, tylko ona odgradzała cię od nieznanego.
Powoli i lekko przesuwałaś się na brzoskwinie. Jak już się w niej ukryłaś coś zaszeleściło w krzakach. Zaczełaś przyglądać się jak jakaś kotka na swoim płocie myła ogon ale zawiał lekki wiatr i spadła.

Ledwo co powstrzymywałaś śmiech. Ale łajza!

No nie, tylko na chwilę odwróciłam wzrok a on jest prawie pod moim płotem - pomyślałaś zdziwiona patrząc na przybysza. Twoje serce przyśpieszyło i nagle się spiełaś kiedy był długość lisa od ciebie.

Nie ma tak - mruknełaś do siebie cichutko. Przyjełaś pozycję i skoczyłaś na nieznajomego.
Nie spodziewał się tego więc bez problemu zwaliłaś go z łap. Teraz przyszpilałaś go do ziemi.

Miałaś okazję się mu przyjrzeć.
Był on czarno-biały, co zauważyłaś wcześniej, i miał piękne, złote oczy. Przyznasz że był dosyć przystojny... Pachniał lasem i wrzosem.

- Aj! - wypsneło ci się jak odepchnął Cię z siebie. Staneliście długość skoku od siebie. Ty mierzyłaś go swoim bystrym i oczami z udawaną wrogością, ale i zaciekawieniem.

- Kim jesteś? - spytaliście w tym samym czasie co was zdziwiło.
Kocur wydawał się zbity z tropu.
- Jestem Wysoka Łapa - powiedział troszkę speszony. Wydawał się słonki jak tak pochylił głowę. Eh wydaje mi się. Muszę uwarzać bo pomyśli że może być moim przyjacielem.

Zaśmiałaś się słysząc takie dziwne imię.
- Wysoka Łapa? Już prędzej wysoki ogon bo masz długi haha - zaśmiałaś się jeszcze raz.

- O co Ci chodzi? A ty to niby kto?
Wasza Cudowność? - odgryzł się.
Wiedzialaś że się zaczął denerwować. I dobrze, sprowokujesz go.

- Ja? Ja jestem pogromcą dzikusów takich jak ty. Ale przynajmniej nie muszę głodować - powiedziałaś na prawdę wrednie. Nie chciałaś go urazić, to już było odruchowe. Zaczęłaś żałować jak się na ciebie rzucił z wściekłym sykiem. Uszy miał położone płasko a kły obnażone.
Przewrócił was tak że uderzyłaś grzbietem w ziemię z taką siłą że aż zabrakło Ci powietrza. Myślałaś że będzie dalej atakował ale on się uspokoił.

Wstałaś i zaczełaś szybko oddychać. spojrzałaś na niego bez wyrazu.
- S-sama się o to prosiłaś! - usprawiedliwiał się. Nic Ci się nie stało ale postanowiłaś trochę poudawać.

Kaszlnełaś i zatoczyłaś się szybko łapiąc oddech. Nagle się przewróciłaś w kurz.
- H-hej! Wstawaj! Żartujesz sobie?! - zaczął się bać. Podbiegł do ciebie i zaczął węszyć czy nie ma krwi albo czegoś innego. Celowo wstrzymałaś oddech a on pisnął z zaskoczenia.

Lekko uchyliłaś jedno oko i zobaczyłaś jak zbierają mu się łzy w oczach. Nie taki straszny jak go podają.
Nie mogłaś już wytrzymać i złapałaś duży wdech unosząc głowę. Śmiałaś się jak opętana.

- Bardzo śmieszne! - miałknał.
Sam nie wiedział czemu ale liznął ją po uchu z ulgą.

༶•┈┈⛧┈♛ ♛┈⛧┈•༶

Wracam!

(802 słowa)
nad tym shotem się bardzo starałam i nawet spoko mi wyszedł prawda?
Wiem że reader wyszła dziwnie ale taki miałam pomysł.
Do wszystkich co zamówili coś - proszę o podstawowe opisanie reader to może shot pojawi się szybciej.

Chciałabym żebyście to komentowali bo na razie serio nie chce mi się pisać...

Warrior Cats || One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz