XXVII

427 15 1
                                    

- No to co Mia jedziemy po te rzeczy? - spytał Otis.

- Tak możemy jechać - odpowiedziałam. Spakowałam telefon do kieszeni i wstałam z krzesła.

- Ja z nią pojadę - wyrwał się Luke.

- Dobra Otis zostań - powiedziałam.

- Jak wolisz - machnął ręką - kup jakieś piwa - odpalił papierosa.

Razem z Lukiem udałam się do jego samochodu. Zajęłam miejsce pasażera i ruszyliśmy do domu. Godzina drogi znowu przedemną.

- Jesteś z Adamem? - spytał nagle.

- Nie - zaśmiałam się.

- A co z tym balem? - spytał.

- Właśnie nie wiem - przygryzłam wnętrze policzka - zaprosiłeś mnie ty, Adam i Mike - zaśmiałam się.

- Mike Colin?! - zatrzymał się gwałtownie na czerwonym świetle.

- Tak - zaśmiałam się - co w tym dziwnego? - spytałam odpalając papierosa.

- Złamie go, tylko gdzieś go spotkam - odpowiedział wyraźnie zdenerwowany.

- Ale nie rozumiem o co ci chodzi - zaciągnęłam się.

- To jest dupek - spojrzał na mnie lekko - nie powinnaś nigdzie z nim iść.

- Jeśli podasz mi dwa argumenty dlaczego nie powinnam z nim iść to nie pójdę - powiedziałam z uśmiechem.

- Pierwszy argument jest taki, że wykorzystuje dziewczyny - zacisnął ręce mocniej na kierownicy - a drugi to taki, że to mój kumpel.

- I co, że to twój kumpel? - zaśmiałam się.

- I to, że nie chcę aby moi kumple uganiali się za tobą - powiedział.

- Przesadzasz - prychnęłam - nie widzę w tym nic złego - zaciągnęłam się.

- Proszę cię Mia nie idź z nim na ten bal - spojrzał na mnie kątem oka.

- Zastanowię się - uśmiechnęłam się i wypuściłam dym z ust.

- Dlaczego ty musisz być taka uparta? - przekręcił oczami.

-A dlaczego ty musisz być taki głupi? - zaśmiałam się.

- Skończmy temat - wywrócił oczami i znacznie przyspieszył prędkość.

|DOM MII|

- Mamo jadę na noc nad jezioro - poinformowałam ją.

- A co ze szkołą? - spytała.

- Raz opuszczę to nic mi się nie stanie - zaśmiałam się.

- No dobrze to idź - powiedziała - ale jutro wieczorem cię widzę bo jedziemy na salę.

- Dobrze - uśmiechnęłam się i poszłam do siebie spakować najpotrzebniejsze rzeczy.

|16:00|

Od jakiejś godziny siedzimy nad jeziorem. Sally i Luke cały czas się całują, a reszta smieje się z byle gówna, a ja? Mnie natomiast zżera zazdrość, że nie jestem na miejscu brunetki.

Nie wiem jakie wkońcu mamy relacje. Czy się przyjaźnimy czy może nadal sieje do mnie nienawiść.

Nie wiem czy to zauroczenie czy zakochanie. Nie chcę czuć tego uczucia. To jest dziwne.

Zazdrość zżera mnie całą i nie mogę funkcjonować gdy widzę ich razem. Koszmar.

- Mia dlaczego mnie nie słuchasz? - zaśmiał się Chris.

- Myślę - odpowiedziałam i wzięłam łyka piwa.

- O mnie? - wtrącił się Adam.

- Chciałbyś - zaśmiałam się.

- Nie powiem, że nie - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem i pocałował w czoło - kocham cię malutka.

- Ja ciebie też - odpowiedziałam.

------------
kolejny możliwe że w niedzielę!

(NIE) Chcę Cię nienawidzić (w trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz