ᴠɪɪ.

1K 143 174
                                    


Krótko po tym jak Jimin pomógł Jeonowi znaleźć sposób na odwiedzenie Taehyunga, po dworze zaczęły krążyć nowe głosy na temat istoty. Okazało się, że książę wciąż nie zrezygnował ze swoich badań, w kierunku odkrycia kim był Taehyung. Mało tego, bo w końcu udało mu się najwyraźniej trafić na odpowiedzi. I to nie byle jakie.

Książę zdążył pochwalić się już swoim dworzanom podczas ostatniej uroczystej kolacji tym na co udało mu się wpaść.

Jeongguk nie miał tak bezpośredniego kontaktu z księciem jak służba wyższej rangi lub sama arystokracja, więc oczywiście dowiedział się wszystkiego po kątach. Wieść rozeszła się błyskawicznie – jak zawsze.

Jeongguk zmierzał po schodach do skrzydła mieszkalnego urzędników, kiedy zasłyszał za rogiem korytarza rozmowę. Musiały być to jakieś dwie służące. Przystanął na półpiętrze i upewnił się, że go nie zobaczą, ale głosy dochodziły zza zakrętu, więc powinien być bezpieczny.

- A więc... Książę twierdzi, że to... mityczna istota? – odezwała się pierwsza kobieta z lekką dezaprobatą.

Jeongguk zmarszczył brwi ale nasłuchiwał dalej. Po krótkiej przerwie drugi głos odpowiedział.

- Tak mówią. Podobno opowiadał swoim bliskim dworzanom o odległym kontynencie, gdzie dawno temu panowały legendy o stworach takich jak ten. Zaczynała ogarniać go desperacja, aż znalazł pewne bardzo stare księgi. Ludzie w tamtych rejonach rzekomo wierzyli w istoty, żyjące głęboko w morzu. Opis ich wyglądu i rysunki pokrywają się idealnie z istotą, którą znaleźli rybacy. To nie może być przypadek.

- To brzmi tak... – przerwała jej niepewnie pierwsza – ...nierealnie. No i tak nagle? Czemu nikt wcześniej o tym nie słyszał? Co to za istoty?

- Podobno księgi były w nieznanym księciu języku. Musiał oddać je do tłumaczenia, co samo w sobie długo zajęło – druga służąca brzmiała na bardziej przekonaną – Te istoty nazywali syrenami.

Jeongguk pokręcił głową w niedowierzaniu. Myśląc o księciu czuł coraz większą gorycz i niechęć. Nie wierzył, że nagle znikąd znalazł tak ułożoną i spójną informację. Jeongguk mógł się założyć, że książę dopowiedział sobie połowę, jeśli nie większość tej legendy. W końcu im dłużej jego badania pozostawały bezowocne, tym bardziej tracił w oczach ludzi.

Książę był jedynym pretendentem do tronu. Jedynym synem króla. Króla, który patrzył na niego ze zmartwieniem w oczach. Którego wiecznie otaczała atmosfera strachu i wątpliwości, kiedy mowa była o jego synu. Oczywistym było więc, że i lud będzie spoglądać na księcia w taki sposób.

Wziął się za coś, z czym nie potrafił sobie poradzić. Nie mógł tego przecież okazywać. Nie potrafił zdobyć odpowiedzi, ale musiał dać ją dworzanom. I to lepiej wcześniej niż później.

Jeongguk nie widział w tej sytuacji nic więcej niż desperacje.

Mimo to jednak zasłyszana przez niego rozmowa wpłynęła na niego znacznie. Chciał odpowiedzi, musiał to przed sobą przyznać. Z dnia na dzień zastanawiało go to coraz mocniej, ale nie chciał naciskać na Taehyunga.

Taehyung nie był tu szczęśliwy, to było oczywiste. A jednocześnie Jeongguk nie był w stanie dowiedzieć się od niego kim jest, skąd pochodzi. I jak mógłby mu pomóc.

Nadal był lekko przewrażliwiony kiedy szedł do niego tej nocy. Odkąd Jimin go tu przyprowadził zdołał przejść tą drogą już kilka razy sam, jednak mimo to strach nadal go nie opuszczał. Kiedy pozna lepiej okolice miał zamiar zmieniać lekko trasę, którą zmierza do ogrodu, w obawie że ktoś mógłby zauważyć go idącego zawsze tą samą ścieżką.

turn you gold.「ᴊᴊᴋ ₓ ᴋᴛʜ​」Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz