ɪx.

995 145 78
                                    


- Chcesz to tak po prostu zostawić? – zapytał zdezorientowany.

Jeongguk zmarszczył brwi, ale nie spojrzał na przyjaciela.

- Nie powinienem był od razu przychodzić z tym do ciebie. Do was – tym razem skierował przelotnie wzrok na Hoseoka, który natomiast spoglądał na niego w ciszy,zdumiony– Myślałem, że to takie oczywiste. Że znajdę po prostu rozwiązanie i-

Chłopak urwał szybko. Sam nie był pewien co właściwie miał zamiar powiedzieć. Odkaszlnął nerwowo i postarał się zmienić swój ton na bardziej swobodny. Jego kark nadal pulsował lekkim bólem.

- W każdym razie, nic tu po mnie – dodał po chwili – Wybaczcie, że zrobiłem zamieszanie. Hoseok, przekaż proszę Namjoonowi i Yoongiemu, że przepraszam.

Hoseok nagle wstał gwałtownie ze swojego miejsca, potykając przy tym o nogę krzesła, tracąc nieznacznie równowagę.

- Moment, moment – wypalił szybko, gestykulując nerwowo rękoma – Chcesz to zostawić od tak? Nie sądzisz, że to dziwne? Jeongguk, tu chodzi o klą-

- Wiem – przerwał mu cicho, ale stanowczo – Nie chodzi o to co sądzę. Po prostu..

Na moment znów znalazł się w książęcym ogrodzie, siedząc na marmurowym podwyższeniu, zaraz przy brzegu jeziora.

Zobaczył znów przed oczami zawiedzione spojrzenie Taehyunga. Jego twarz oświetloną jedynie ciepłym światłem lamp, odbijającym się w chłodnej tafli wody. Jego wyraziste brwi ściągnięte w zauważalnej konsternacji, i wzrok wbity niezręcznie w jakieś przypadkowe miejsce, mimo że jeszcze przed chwilą spoczywał skupiony na Jeongguku. Usłyszał szumiącą cisze i poczuł wczorajszy, wieczorny chłód.

Wczoraj, oczy Taehyunga wyrażały coś dziwnego. Coś innego i niepokojącego, coś czego Jeongguk wcześniej w nich nie widział.

Przeszedł go dreszcz.

Chłopak wziął ponownie głęboki oddech.

- Taehyung nie powiedział mi tego, żebym próbował go przekonywać – dokończył – Taką podjął decyzję. Mam zamiar ją uszanować.

Jeongguk bez zbędnego przeciągania opuścił przyjaciela, który patrzył za nim nadal lekko zdezorientowany.

Od wczoraj czuł się rozdarty.

Na początku był w szoku, a nawet zdenerwowany. Reakcja Taehyunga była dla niego kompletnie niespodziewana i niezrozumiała. Ale również wyjątkowo stanowcza.

Potem za to nadeszła fala wyrzutów sumienia. Kiedy Taehyung wyjawił mu prawdę, powiedział, że jego aktualny stan to klątwa, Jeonowi wydało się oczywistym co powinien w tej sytuacji zrobić. Myśl o tym, że Taehyung mógłby z powrotem stać się człowiekiem, że Taehyung jest człowiekiem takim samym jak on, uskrzydlała go bardziej niż by się tego spodziewał. Nagle pojawiła się w jego głowie cudowna perspektywa, w której nie byliby już ograniczeni przez jezioro w spowitym nocą i odosobnieniem ogrodzie książęcym.

Jeongguk poczuł jak jego uszy i policzki robią się gorące. Zachował się dziecinnie. Jak mógł myśleć, że wyjście z tej sytuacji byłoby tak proste.

Nie powinien był zgrywać bohatera. Czuł się winny. Zamiast popadać w ekscytacje powinien był spróbować porozmawiać z Taehyungiem, dowiedzieć się więcej. Może wtedy oszczędził by sobie wstydu i Taehyung od razu powiedziałby mu co o tym sądzi.

Stało się jednak inaczej i teraz najważniejszym dla niego było uszanowanie decyzji Taehyunga. Oczywiście, że był ciekaw co kryje się za jego reakcją jak i za całą klątwą. Właściwie nadal miał nadzieję, że mu to wyjawi. Ale nie chciałby teraz na niego naciskać.

turn you gold.「ᴊᴊᴋ ₓ ᴋᴛʜ​」Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz