Dzisiejszego dnia miał odbyć się koncert. Praktycznie wszystkie miejsca zostały wykupione, więc liczę na to, że ludzie będą się bawić tak jak zwykle na koncertach Que.
Rano zjedliśmy śniadanie w hotelowej restauracji i każdy rozszedł się do swoich pokoi. Do godziny piętnastej miałam czas dla siebie. Postanowiłam wygrzać się na słońcu, korzystając z okazji i pięknej pogody. Zajęłam się czytaniem książki i po prostu leżeniem na słońcu. Pierwszy raz od dłuższego czasu miałam możliwość takiego wypoczynku. Cieszyłam się na takie coś. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Jak zwykle, ktoś musi mi przerwać chwilę relaksu. Narzuciłam na siebie szlafrok i niedbale zawiązałam pasek. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Kubę :-Czego chcesz?!
-Przyszedłem się dowiedzieć jednej rzeczy, bo oglądałem już zdjęcia i mam kilka pytań.
-To idź do głównego fotografa.-rzuciłam mu oschle
-On odesłał mnie tu, bo ty wykonywałaś tą część.Nie mogłam go odesłać, ponieważ chodziło o sprawę zawodową, a nie jakieś prywatne rzeczy. Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi. Gdy odwróciłam się on już był przy mnie. Podsuwał się w moją stronę tak, że w końcu nie miałam gdzie uciec i stałam przy drzwiach.
Jak ja nie lubiłam gdy to robił. Jego oczy i ten uśmiech. Patrzyłam na niego i czułam jak bierze i rozwiązuje szlafrok. Po chwili zjechał on w dół i spadł na podłogę,a ja zostałam w stroju kąpielowym. Jego ręce powędrowały z moich ramion, po rękach i znalazły się na talii, a potem na biodrach. Wtedy też przyciągnął mnie do siebie, a raczej szarpną bym przybliżyła się do niego.
-Krzysiek miał rację mówiąc, że w czerwieni wyglądasz tak seksownie.-i spojrzał na mnie. Jego wzrok był tak intensywny, że nie sposób było nie patrzeć w te oczy.
-To zasługa stroju.
-Oraz modelki.-szybko dodał.Przybliżył usta do mojej szyi i zaczął ją całować. Pocałunkami obdarowywał także moje ramię. Ręce jego wędrowały coraz niżej, aż znalazły się na moich udach. Czułam jak zmienił ich kierunek i zbliżały się teraz w stronę moich pośladków. Wtem złapałam go za włosy i przybliżyłam usta tak blisko, że byśmy prawie się pocałowali, ale w ostatnim momencie wzięłam i odciągnęłam go za włosy ode mnie. Był zdziwiony tym posunięciem.
-Wynoś się stąd!-powiedziałam stanowczo
Laura, ja...
-Wyjdź!-powtórzyłamDupek, myśli, że może wszystko? O nie panie Queborobitocochcenafide.
Myśli, że polecę na niego bo ma kasę i wygląd? To grubo się myli. Postanowiłam zebrać się na obiad, narzuciłam na siebie luźną bluzkę ze spodenkami i zeszłam na dół. Akurat na korytarzu spotkałam się z Wojtkiem. Zjedliśmy coś i wróciliśmy na nasze piętro. Postanowiliśmy z Koziarą popracować. Usiedliśmy więc na korytarzu na podłodze i pracowaliśmy. Była taka piękna cisza. Korytarzyk był dosyć wąski. Gdyby któryś z chłopaków usiadł na pewno nogami dotykałby do przeciwnej ściany. Ja nie miałam takich problemów. Ta współpraca z Wojtkiem była wielką przyjemnością, a jednocześnie dużym doświadczeniem. Po chwili winda się otworzyła i wypadli z niej chłopaki. Dosłownie cały team tam siedział. Chyba chcieli sprawdzić jej pakowność. Wysypali się z tej windy, jak sardynki z puszki. Było słychać głosy chłopaków jak krzyczeli:-Więcej z wami nie jadę!
Jak zwykle coś próbowali przetestować i wyszło co wyszło. Z Wojtkiem wstaliśmy z podłogi i stanęliśmy pod ścianą. Chłopaki przeciskali się strasznie. Czuć, że byli po grubym treningu na siłowni. Podobno robią tak za każdym razem przed koncertem. Przycisnęłam się do ściany jak najbardziej, by zrobić miejsce chłopakom. Lecz im i tak było ciasno. Aktualnie bokiem i jednocześnie przodem do mnie przeciskał się Kuba. Znów starał się zbliżyć do mnie. Kurczę co ten chłopak ode mnie chce? Powiedziałam wtedy do niego:
-Proszę jak chcesz następnym razem być tak blisko mnie, to wpierw umyj się.-rzuciłam poważnie.
Wzięłam swój laptop i w ekspresowym tempie weszłam do pokoju. Zaczekam przygotowania do koncertu. Poszłam do łazienki i napuściłam wody do wanny, uwielbiam to robić, siedzieć w niej godzinami. Kiedy przyszła już odpowiednia godzina wyszłam z gorącej kąpieli i zaczęłam suszyć włosy. Przygotowania to najgorsza część, szybko zrobiłam co miałam zrobić i byłam gotowa. Popatrzyłem na zegarek, już po 16. Spakowałam torbę ze sprzętem, narzuciłam na siebie bluzę Quequality. Dobra idę. Może trzeba pomóc komuś coś wziąć, ale pewnie i tak mi nikt nie pozwoli nic nieść, bo uważają, że dziewczyna nie powinna nic nosić. Wyszłam więc z pokoju z moją torbą. Postawiłam ją pod ścianą. Chłopaki wynosili swoje rzeczy. Wszyscy mieli otwarte drzwi. Niektórzy chodzili w samych ręcznikach gdyż jeszcze nie zdążyli się ubrać. Zapukałam do pierwszych drzwi.
-Wziąć coś od was chłopaki?
-Nie, nie ma co.-odpowiedział brat Kuby.Zastukałam w drzwi obok i weszłam. Obaj stali w łazience przed lusterkiem, w samych ręcznikach. Przyznam, że bardzo przystojni są. Grabowski odwrócił się wtedy do mnie przodem.
-Tak? Coś ci trzeba? Może mężczyzny? - poruszał brwiami w górę i w dół.
Uśmiechnęłam się.
-Sorki, ale jeśli jednak będę potrzebowała to nie ma szans bym zgłosiła się do ciebie.
On też się uśmiechnął.
-Przyszłam spytać czy może wziąć coś od was, jakieś torby, czy coś, bo znoszę na dół.
-Ja nie-powiedział Krzysiek.
-Możesz wziąć moją torbę.Stoi pod ścianą-wskazał Que.
-Ależ z ciebie dżentelmen Kuba.- powiedział Kubiak
-Sama się zaoferowała.-odpowiedział i wzruszył ramionami.Podeszłam i wzięłam jego torbę. Wyszłam i wzięłam resztę tobołków. Co oni tam mają, że są takie ciężkie? Po drodze pomogła Wojtkowi ze sprzętem fotograficznym jeszcze. Wnieśliśmy to wszystko do windy i zjechaliśmy.
-Laura ty nosisz torby chłopaków?-spytał Koziara.
- No może troszkę, ale tylko jednego z nich.
- Mam wrażenie, że to torba tego jełopa Kuby. Mam rację?
Przytaknęłam z uśmiechem na twarzy.
Kiedy wszyscy zeszli na dół i zapakowali się do auta ruszyliśmy na koncert. Droga przebiegła bez zbędnych komplikacji.Koncert był N I E S A M O W I T Y!
Kuba i Krzysiek zgromadzili tyle ludzi, że tego nie da się opisać. Zdjęcia wyszły genialne, chyba wszystkie nadają się do relacji i obróbki. To jest hit, nie często się spotykam z takimi rzeczami. Kiedy wracaliśmy do hotelu było już grubo po północy. Moje oczy przymykały się już w aucie, moja głowa wylądowała na ramieniu osoby obok, tym kimś okazał się Kuba. Trudno, będzie co będzie. Pogrążyłam się w krótkim śnie.
Jedyne co pamiętam to słowa Kuby kiedy położył mnie w łóżku.
- Dobranoc maluszku. - cmoknął mnie w czoło i wyszedł.
CZYTASZ
Co jest ze mną?
FanfictionWhat the fuck is wrong with you? Co jest ze mną? Boże co jest ze mną? 😈 Bo w życiu nic nie przychodzi łatwo...