Gdy weszłyśmy wszyscy byli już w środku. Stark rozwalił się całą kanapę. Bucky na pół, drugie pół zajmował Steve. Zaś na przeciwko trzecią zajmował Clint. Banner w pół leżał na takim dziwnym dużym, miękkim siedzieniu z małymi kuleczkami w środku, a Thor obok niego wylegiwał się na fotelu. A pośrodku tego jak gdyby nigdy nic na stosie kołdr i poduszek wylegiwał się Loki. Gdy nas zobaczyli zaniemówili, jednak ciszę przerwał Stark i śmiech reszty.
- Mordy, to nie bal! Zluzujcie stringi! Jeszcze Jelonkowi stanie na widok Gwiazdki! - Loki mordując Iron Mana wzrokiem i wydupił kanapę na której leżał, co poskutkowało głośnym plasknięciem brązowowłosego na podłogę. Wszyscy wybuchli śmiechem, a ja musiałam położyć się na podłogę aby zaraz nie upaść gdy zobaczyłam jak Tony leży cały przyklejony do podłogi, ale z ręką z whisky wyprostowaną do góry
- Nie wylałem!! - okrzyknął tryumfalnie. Natasha nie wyrabiając ze śmiechu poszła położyć się na kanapę do Clinta, a ja stwierdzając, że podłoga tu jest bardzo wygodna zostałam na ziemi. Loki po namowach "oddał" kanapę.
- to co robimy? - po uspokojeniu "padaczki" zapytał hawkeye.
- maraton filmowy? -wszyscy zgodnie pokiwali głowami na co wydałam razem z Nat dźwięk zabijanych marzeń potocznie zwany jękiem.
- Było się tak nie pindżyć - Stark dostał poduszką od Nat idealnie w łeb, lecz po chwili zażądała jej zwrot.
- Małaaaaaaaaaaa.... Czy mogłabyś? - Rosjanka zrobiła maślane oczka.
- Wrrrr nie jestem mała! Wy jesteście na sterydach! - udałam oburzenie lecz zaraz obydwie byłyśmy "w ogniu" Clint gdy tylko zobaczył ogień koło siebie pisnął jak mała dziewczynka i z hukiem spadł z kanapy. Znów wybuchliśmy śmiechem Thor się opluł, a Banner zaczął trochę zielenieć choć się tym nie przejmował. Nat szturchnięła przyjaciela stopą.
- Nie myślałeś kiedyś o pójściu do opery?
- a wiesz, że myślełem? Byłbym divą! - ułożył się w pozycji jak modelka na wybiegu tylko problem był w tym, że leżał i walnął się łokciem w bok kanapy wydając z siebie argonialny okrzyk bólu. Okazało się, że ruda ma kigurumi białego tygrysa, a ja zielonego węża.
- no ejjj też tak chcę! Leżysz i ci się ciuchy same zmieniają!- puszka po pomidorach zaczęła się użalać, a męska część ją popierała. Dla świętego spokoju machnęłam ręką, a oni nie zwracając na mnie przestraszyli się aż Thor soczyście pierdł. Szybko razem z Lokim który jako jedyny zachował zimną krew podbiegliśmy do okna i spokojnie czekaliśmy aż zaczną się gazować. (Brzmimy jak Hitler 🧐🤔) Tony z Clintem mają różne różowe kigurumi jednorożca z kolorową grzywą, Bucky ze Stevem fioletowe, a Banner z Thorem brzoskwiniowe. Loki ma takie jak ja tylko ciemniejsze. Stark gdy w końcu się ogarnął i zobaczył co ma na sobie szeroko się uśmiechnął.
- No i to nazywa się ubranie prawdziwego mężczyzny! Patrzcie i podziwiajcie! - sokole oko widząc co ma na sobie dołączył do niego.
- sama męzkość i elegancja połączona z najbardziej męskim kolorem na ziemi! Mała zna się na rzeczy! - śmiejąc się z ich reakcji skierowałam się do kuchni po jakieś żarcie.
- To ja idę po przekąski zanim się tu uduszę. - oczywiście za mną podążył Loki. Rozumiejąc się bez słów przygotowaliśmy kakao z piankami, (ponoć to jest bardzo dobre jakaś dziewczyna 2 piętra niżej cały czas o tym myślała) popkorn, colę i słone orzeszki. Podzieliliśmy wszystko by każdy miał po miseczce lub kubku z każdego i pomagając sobie magią "przynieśliśmy" wszystko do salonu.
- co wybraliście? - nie wiem czemu tak nagle przestałam bać się mówić. Myślałam, że nigdy się do nich nie odezwę, a tu proszę. Kolorowe kamyczki działają cuda.
CZYTASZ
libertas est, mendacium
FanfictionO (nie)zwykłej dziewczynie ,która nigdy nie doznała dobra... Od małego nie kochana. Lecz co się stanie gdy spotka Avengers? Lub kłamliwego Boga, Lokiego? ----------------------------___________-------------------- 1••••Prawie wszystkie "nie polskie"...