12. oto bałwania i trochę brakuje jej zimna bo się kuźwa zaczyna topić!!

2.8K 146 78
                                    

Gdy męska część (prócz Lokiego) poszła się przebrać, my (oczywiście za pomocą magii) posprzątaliśmy bałagan i włączyliśmy jakąś muzykę w tle. Po kilku minutach usłyszeliśmy z Lokim za sobą jakieś szmery po jednoznacznym spojrzeniu na siebie szybko odwróciliśmy się do tyłu i wydaliśmy z siebie bliżej niezidentyfikowany dźwięk godny poddania zbadaniu przez NASA. Usłyszeliśmy dźwięk upadania metalu. Okazało się, że za nami stali głodni zemsty mężczyźni. Czas przeszły. Po spowodowanym przez nas minizawale stały tam teraz tylko zmokłe kury z rękoma wyciągniętymi w górę i zrezygnowaniem na twarzy. Nie moja wina, że ruch bezwarunkowy.

- To nie fair! - oznajmił głośno Bucky przeskakując przez kanapę i kładąc się na swojej. - jesteście jakimiś walonymi bogami z innej planety z super wszystkim! Nawet zemścić się nie możemy! - zaśmiałam się.

- Pierwszy raz zgodzę się z chłopakiem Steva. - przejął pałeczkę Tony, obrywając przy tym w głowę poduszką.

- nie jestem jeg-!

- nie musisz się już tłumaczyć Bakuś jesteśmy torelancyjni! - przerwał mu miliarder na co Bucky pokazał mu fucka metalową ręką, a Steve zaczął coś mamrotać pod nosem. Stark przysunął się bliżej nas

- i tak ich shipuję.. - dodał szeptem na co wszyscy słyszący to przybili mu piątkę. Oprócz Nat. Ona przybiła mu fucka na co Edward teatralnie złapał się za serce, a ja wybuchłam śmiechem.

- To co robimy? - zapytałam po chwili.

- na pewno nie chcę żadnych filmów! Jeszcze chwila, a mielibyście tu zielonego! - zaśmiał się Bruce patrząc na mnie i Lokesa.

- MAm PoMysł! - wykrzyknęłam nagle, aż wszyscy podskoczyli. Szybko zeszłam z kanapy potykając się przy tym przez co Nat przybiła facepalma po chwili jęcząc i masując się po czole. Znam ten ból... Zniknęłam poduchy i odsunęłam kanapy mocą, przez co Bucky wylądował na ziemi, a Loki ledwo się uratował.

- Moja dupa! Uprzedzaj! - wykrzyczał zrozpaczony masując się po tyłku. Thor się osmarkał... Fujjjj.........i tak się zaśmiałam..
Ukucnęłam i przyłożyłam rękę do podłogi zamykając oczy.

- Mała na pewno dobrze się czujesz? Jak chcesz to mam numer do niezłego psychiatry! Mogę załatwić jaa-

- zamknij się Starrrk!

- oj już dobrze dobrze Jelonku. - ktoś trzepnął tonego w łep, ale nie wiedziałam kto. Skupiłam się bardziej. Po chwili poczułam jak podłoga robi się zimną i śliska. Po chwili otworzyłam oczy. Udało się! Całą podłoga w salonie była z lodu. Wstałam i obróciłam się w stronę reszty. Parsknęłam śmiechem prawie się opluwając. Zielonooki pokręcił głową. Wszyscy oprócz mnie i Lokiego robili dzikie brekdensy żeby się nie wywalić. Loki podszedł do mnie i się przytulił. Spojrzałam na niego na co wzruszył ramionami. *Tak po prostu chciałem cię przytulić* okreeeeej. Przytuliłam się do niego. Po chwili mnie puścił. Zlitowałam się nad Avengers, z których już dwójka próbowała nieudolnie wstać i sprawiłam by do ich butów "doczepiły" się ostrza jak z łyżew.
To był błąd. Wszyscy runęli na ziemię po chwili mordując mnie wzrokiem.

-Ups? - hehehe..

- dla twojej wiadomości nikt z nas nie jest Elsą i Frostem i nie umiemy jeździć na łyżwach ani władać lodem geniusze...- Wysapał zmęczony Steve. Łał on może się tak szybko męczyć!! Zrobię im dietę... Ale to później ... Hehehe.

- przepraszam? - zniknęłam lód i łyżwy, ale za to sprawiłam by zaczął padać śnieg. Nie czekając aż uzbiera się go trochę na ziemi stworzyłam sobie kilka kul śniegu w ręce i trafiłam w środek twarzy Tonemu, Brucowi, Steveowi i Thorowi po czym schowałam się za kanapę . Reszta wybuchła śmiechem. Tony z grobową miną zrzucił topiący się śnieg z twarzy i schował się za kanapę. Po chwili gdy już zaczęłam się martwić wszyscy zaczęli obsypywać nas gradem śnieżek. Zaśmiałam się i nie pozostałam im dłużna pomagając sobie mocą. Clint, Nat, Loki i Bucky też się przyłączyli. Wszyscy wyglądali jak małe bawiące się dzieci. Po kilku (-dziesięciu) minutach zza kanapy przed nami wysunęła się otoczona w śniegu poduszka.

- rozejm! Poddajemy się! - usłyszeliśmy głos Bannera. Jednocześnie na siebie spojrzeliśmy i wybuchliśmy śmiechem. Znikłam śnieg z nas i rzeczy dookoła, ale zostawiłam go na ziemi. Bucky ze Stevem poprawili kanapę (nie wiem jakim cudem była do góry nogami)

- to nie fair! Mieliście jakiś magów z levelem 100!! - wyżalił się Tony robiąc aniołka w śniegu.

-bywa.. - odpowiedziała Nat ukrywając śmiech.

- Nat ulepimy bałwana?!?!?!? - nagle wykrzyczał Clint przez co Thor spierdział się ze strachu. Tony zaczął dusić się ze śmiechu na ziemi.

- Nie... - Natasha zgasiła entuzjazm łucznika przez co położył się na ziemi z depresją na twarzy. Po paru sekundach Hawkeye podniósł się z ziemi krzycząc

- Nat ulepmy tego pier***onego bałwana! - po czym z zapałem zaczął robić kulę śniegu. Nat spojrzała na niego jak na wariata i z dźwiękiem cierpiących dusz w piekle. Usiadła na ziemi.

- ja robię ręce i nogi, Clint z Tonym i Brucem dupę, Bucky ze Stevem i Thorem tłów, a mała z Lokim twarz. - wszyscy ochoczo zabrali się do roboty i po jakiejś godzinie na środku salonu pojawił się, pełno prawny, dwu metrowy bałwan z dupą której nie powstydził by się sam kapitan Ameryka, nóżkami jak u sarenki, absami, cycami większymi niż czarnej wdowy, rękami z pistoletem i nożem oraz twarzą która wyrażała chęć zabicia wszystkich. Wszystko to uzupełniała czapka wpierdolka i niewiadomo gdzie znalezione stringi. Wybuchliśmy śmiechem.

- nabawię się kompleksów przez tego bałwana! - krzyknął Tony. Po chwili gdy trochę się uspokoiliśmy Czarna wdowa chrumkła nie wytrzymując ze śmiechu,  przez co wszyscy wylądowali na ziemi śmiejąc się. Clint wstał i pokazał na bałwana.
- oto bałwania i trochę brakuje jej ciepła bo się kuźwa zaczyna topić!!

°°°°•°•°°•°•°°•°•°°•°•°•°°•°•°•°°•°•°•°°•°•°°°
900słów..
Nie bijcie! Wiem, że dodaję rozdziały raz na pół roku, ale to nie moja wina, przepraszam... W następnym rozdziale prawdopodobnie będzie dużo akcji! Dziękuję za gwiazdki i komentarze!💚🖤💛
Do zobaczenia!!! 💚💛🖤🤣😘😂😈😍😏😜🤩

libertas est, mendaciumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz