Słysząc słowa chłopaka moje usta wygięły się w delikatny uśmiech, który on szybko odwzajemnił.
- Cześć - odpowiedziałem nieśmiało i czekałem na dalszy tok zdarzeń. Szczerze, byłem trochę zniecierpliwiony, nie wiedziałem nic o tej osobie i nie byłem pewien, czy mogę zrobić jakikolwiek ruch.
Po chwili chłopak podszedł do mnie, wyciagnął rękę i ze szczerym uśmiechem na twarzy przedstawił się.
- Jestem Nathan.
- Miło mi, ja Alex - po tych słowach odwzajemniłem uśmiech - Co tu robisz? Nie widziałem Cię tu wcześniej, a bywam tu dość często...
- Przeprowadziliśmy się tu wczoraj, z Chicago...
***
Chyba właśnie poznałem chodzącą maszynę do ( czego?). Poznawanie go sprawiało mi niemałą radość, zaintrygował mnie. Rozmowa się nam kleiła, śmialiśmy się i nie było „niezręcznej ciszy”.
Opowiedziałem Nathanowi jaką
„cudowną" mamy nauczycielkę matematyki, pośmialiśmy się, dowiedziałem się że ma znajomych w LA i będzie tam bywał dość często, ponieważ nie ma sensu zapisywać się do szkoły na te ostatnie miesiące, skoro mamy maj.- Współczuję ci tej matematyczki...
- Weź, szkoda gadać... Nie zdąrzyłem nawet wejść do klasy, a już wykrzyczała moje nazwisko z dodatkiem „Do tablicy!"... - westchnąłem już po raz kolejny podczas mojej opowieści, na co mój towarzysz parsknął śmiechem.
Po krótkiej rozmowie zauważyłem pewne podobieństwo między nim a Piper. W tym momencie przypominały mi się słowa przyjaciółki:
„Ryan przyjedzie ze swoim starszym bratem, będącym jednocześnie najbardziej wkurwiającym żartownisiem tego świata..."
Nie zdążyłem wydobyć z siebie słowa na ten temat, ponieważ rozmysły przerwał mi dźwięk przychodzącego sms'a:
*
Mamcia:
Odbierz Lily z zajęć dodatkowych proszę, bo ja nie wyrobię się z zakupamiJa:
Niech będzie, jadę...
*- Nathan, przepraszam, ale mama napisała żebym odebrał siostrę z zajęć dodatkowych, do zobaczenia - uśmiechnąłem się i nie czekając na reakcję chłopaka ruszyłem w stronę mojej bordowej Toyoty.
Po 10 minutach byłem już pod wielkim banerem z napisem „AIKIDO". Wchodząc do sali do moich nozdrzy dostał się nie przyjemny zapach potu, którego nienawidzę. Fujć.
Rozejrzałem się i zobaczyłem, jak biegnie do mnie brunetka. Wyszczerzyła się na mój widok, a to, że jest cała rozczochrana przyprawia o uśmiech i mnie.
- Idziemy na lody? - wyszczerza się bardziej słodkooka brunetka z dwoma kucyczkami na głowie, co ja szybko odwzajemniam i kiwam głową twierdząco.
*
Do Mamcia:
Zabieram Lily na na lody. Będziemy za 20 minut.
****
Gdy dojechaliśmy do domu odrazu pobiegłem pod prysznic bo nawet będąc tam 5 minut cały zdążyłem przesiąknąć potem. Jak Lily wytrzymuje w czymś takim?
Po wyjściu z łazienki podbiegła do mnie siostra, robiąc maślane oczka.
- Co takiego życzy sobie moja księżniczka? - wyszczerzyłem się i poczochrałem jej grzyweczkę.
CZYTASZ
sunflowers
Dla nastolatkówPole słoneczników, niby zwyczajne. Jednak relaksowało go na tyle, żeby bywać tam często. I właśnie tam poznał... Osobę, która zmieniła jego życie. I zmienia je dalej. Osobę, która z dnia na dzień staje się tak ważna, że jest w stanie oddać za niego...