Prolog

336 16 10
                                    

Pov. Marek
Biegłem ile sił w nogach miałem. Ona mnie goniła. Znowu. Łzy płynęły mi jak strumienie wodospadu po czerwonych policzkach od zimna. Raptownie przywróciłem się i spadłem na kolana. Dogoniła mnie i wbiła mi nóż w serce.

-twoja wina - usłyszałem szept przy uchu

Obudziłem się zalany łzami i spocony. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłem godzinę, która wskazywała na 3:36, a data wskazywała na 20 października. To dziś. Dziś jest rocznica jej śmierci. Gdyby nie ta pieprzona impreza moja mama żyłaby. To moja wina gdybym nie uciekł na tą imprezę , nie musiałaby po mnie jechać w tą deszczową noc i żadna pijana baba, by w nią nie wjechała.

Nie opuszczę cię // kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz