1. Halo?

1.5K 84 9
                                    

Małe pomieszczenie zawsze wydaje się ogromne, kiedy jesteśmy w nim sami. Wszystkie dźwięki nabierają na sile, bo nie ma odgłosu, który mógłby je zagłuszyć. Kolory stają się szare, przez co mamy problemy z odróżnianiem rzeczywistości.

Yoongi nie pamiętał, który już raz leżał na zimnej podłodze, wpatrując się bezcelowo w sufit. Wokół jego ciała były porozrzucane kartki z tekstami, jakie nigdy nie ujrzą światła dziennego. Już zawsze zostaną na tej podłodze, albo spłoną w kominku.

Wbijał swoje paznokcie z całej siły w nogi, starając się powstrzymać łzy bezczynności. Jednak one i tak powolnie spływały od czasu do czasu po jego policzkach, a on nerwowo je wycierał.

Nikt nie wiedział, kto tak naprawdę kryje się za maską złego rapera. Przecież nikt nie chciał go nawet poznać, więc został skazany na siebie. Prawda jest niestety taka, że samotność w pewnym momencie zaczyna nas doprowadzać do obłędu.

Brak bliskości drugiego człowieka boli jak diabli, a wtedy trzeba jakoś ukoić ból psychiczny. Dlatego Yoongi nigdy nie zakładał koszulek z krótkim rękawem, ani nie odsłaniał swoich rąk nawet na chwilę. Wołał ukrywać się pod dużymi bluzami i marynarkami, chować się przed tymi wszystkimi ludźmi.

Każdy kolejny tekst był taki sam, posiadał identyczną treść. Raper nie mógł już patrzeć na ukochane, brązowe pianino, nie potrafił spojrzeć już na nic, nawet na swoje odbicie. Kiedy widział swoje oczy, oblatywał go strach.

To nie był ten facet, który wychodzi z uśmiechem na scenę i daje z siebie wszystko dla fanów. Ten mężczyzna był zniszczony przez życie i pozbawiony jakichkolwiek chęci do niego. Miał już dość ciągłego pisania o tym samym, a następnie palenia kupek papierów po nocach.

Kochał trzymać w dłoni mikrofon, ale miał świadomość, że jego też trzeba w końcu odłożyć. Tak cholernie nie chciał zawieść swoich fanów, ale nie widział już żadnego innego wyjścia. Życie go zniszczyło, robiąc z niego marionetkę, która wciela się w tragiczną postać. Jednak on wolał się od razu poddać, zanim zrobi coś, czego będzie żałował.

Nie chciał, by fani patrzyli jak coraz bardziej się stacza, lądując na samym dnie, do którego było mu już tak blisko. Podjął decyzję, ale bał się tego wypowiedzieć na głos.

Niewiele myśląc, złapał więc za telefon, którego tak dawno nie używał. Pociągając raz za raz nosem, wybrał jedyny numer, jaki ciągle posiadał. Zamknął oczy i przyłożył słuchawkę do ucha, tym razem nie hamując łez. Jeden sygnał, drugi, trzeci i... połączenie zostało nawiązane.

Halo? — odezwał się mężczyzna po drugiej stronie.

Yoongi automatycznie uśmiechnął się delikatnie, słysząc ten niski głos, za którym tak cholernie tęsknił. Jednak codziennie coraz bardziej jak się go usłyszeć. Nigdy nie był dobry w robieniu pierwszych kroków.

— Cześć — wydusił z siebie.

Z trudem opanowywał drżenie głosu, chociaż sam cały się trząsł. Przecież mógł się zaraz rozłączyć, zostawić go zupełnie tak, jak on zrobił z nim. Ale Yoongi nie mógł poradzić nic na to, że po tylu latach, wciąż nie miał drugiego takiego przyjaciela. Nawet jeśli oni nie mogą już siebie tak nazwać.

Yoongi? Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś do mnie zadzwonisz — zaśmiał się.

Raper był pewien, że mężczyzna w tej chwili drapał się nerwowo po karku. Zawsze tak robił, a on śmiał się z tego. Wyglądał wtedy tak bezbronnie i wręcz uroczo. Żałował, że nie mógł tego zobaczyć przez taki długi czas.

— Wiem, masz prawo mnie nienawidzić i się teraz rozłączyć, ale zanim to zrobisz mam pytanie. Jaka jest szansa, żebyś przyjechał do Seulu na mój koncert? — spytał, czując jak komórka robi się całą mokra od jego potu.

Tak cholernie się denerwował, ale przede wszystkim nie chciał zostać z tym sam. Miał tylko jego, mimo iż jakiś czas temu nie chciał tego przyznać.

Mogę przyjechać nawet parę dni przed koncertem, jeśli załatwisz mi nocleg — odpowiedział.

Raper otworzył delikatnie usta ze zdziwienia i natychmiast podniósł się do siadu, powodując tym lekkie zawroty głowy. Miał wrażenie, że właśnie się przesłyszał, a to wszystko tak naprawdę działo się w jego głowie.

Przez chwilę był nawet pewien, że ocknie się, a połęczenie nigdy się nie nawiązało. Jednak to wszystko działo się naprawdę.

— Może być u mnie? — spytał.

W słuchawce rozległ się melodyjny śmiech, dzięki któremu w pomieszczeniu chociaż na chwilę pojawiły się kolory. Tak cholernie za tym tęsknił i modlił się w duchu, aby to nie był tylko sen.

Oczywiście, Yoon. To na kiedy bukować bilet? — odparł.

— Ja wszystko załatwię, o nic się nie martw. Cieszę się, że w końcu będę mógł cię przeprosić — stwierdził, uśmiechając się delikatnie.

Tak naprawdę chciał się do niego po prostu cholernie mocno przytulić i utonąć w jego silnych ramionach. Brakowało mu tego bardziej niż pieprzonego powietrza. Brakowało mu osoby, która wie o nim wszystko, a on nie boi się mu mówić o sobie.

Nie gadaj głupot, Minnie. Jestem szczęśliwy, że w końcu się odezwałeś. Wybacz, ale muszę już wracać do pracy. Do zobaczenia — powiedział.

Yoongi nie zdążył odpowiedzieć, bo rozmowa została zakończona. Po raz pierwszy od wielu miesięcy miał cholerną ochotę skakać ze szczęścia pod sam sufit. Jednak kiedy tylko wstał z ziemi, w jego głowie zaczął panować istny huragan.

Dlatego zamiast skakania, wybrał wolny spacerek do łazienki po kolejne antydepresanty.

Mic Drop | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz