Pierwszy raz w życiu drzwi, za które miał za chwilę wejść wcale nie były dla niego straszne. Nie czuł znudzenia, ani kompletej rezygnacji z powodu tego, że musi się tam pojawić.
Tym razem towarzyszyła się mu pewnego rodzaju ekscytacja, a na twarzy pojawiał się od czasu do czasu mały uśmiech, spowodowany obecnością Taehyunga. Chłopak postanowił pójść na wizytę razem z nim, nie chcąc opuszczać go nawet na chwilę.
Kiedy razem przekraczali próg gabinetu, Kim trzymał mocno, lekko spoconą dłoń swojego Yoongiego. Nawet usiadł obok niego przed kobietą, cały czas go trzymając.
Jednak mimo świadomości, że jego obecność zdecydowanie pomaga Minowi, nie miał pojęcia, że dla rapera znaczy to o wiele więcej, niż się spodziewał. Blondyn stał się jego jedynym wsparciem, za co kochał go jeszcze bardziej.
— Kim jest twój towarzysz, Agust? — zapytała kobieta, patrząc się raz na białowłosego, a potem na wyższego mężczyznę.
— To Taehyung — odpowiedział, kierując swój wzrok na młodszego.
Wiele razy marzył o chwili, w której mógłby usiąść przed panią psycholog z Taehyungiem przy swoim boku i powiedzieć, że jest o wiele lepiej. Zdecydowanie Kim sprawdzał się jako lekarstwo i było to widać już na pierwszy rzut oka.
— Widzę, że wyglądasz trochę zdrowiej. Zacząłeś regularnie jeść? — spytała się, badając dokładnie ciało Mina.
Zdecydowanie trochę przybrał na wadze od ostatniej wizyty u niej. Kości nie były już tak widoczne, dzięki czemu nie wyglądał, niczym kościotrup z jakiegoś filmu.
— Tae gotuje obiady, śniadania i kolacje. Nie odchodzi ode mnie na krok, dopóki wszystkiego nie zjem — odparł, zgodnie z prawdą.
Odkąd Kim zauważył, że na Yoongim można zaznaczyć prawie wszystkie ludzkie kości, kiedy ten się przebierał, postanowił coś z tym zrobić. Od tamtej pory stawał specjalnie przed raperem, żeby zrobić mu pożywne śniadanie.
To samo robił z obiadem i kolacją. Dzięki temu przez ten okres czasu udało mu się dodać Minowi chociaż te nędzne parę kilogramów.
— Ile tekstów napisałeś w ostatnim tygodniu?
Białowłosy zamyślił się na chwilę, licząc w głowie teksty, które udało mu się skończyć w tym tygodniu. Kiedy w końcu przypomniał sobie, ile piosenek napisał, skierował ponownie spojrzenie na kobietę.
— Dwie piosenki. Nad muzyką już pracuję — rzekł, kładąc drugą dłoń na tych splecionych.
— A ile spaliłeś? — dopytała, unosząc jedną brew do góry.
Yoongi uśmiechnął się delikatnie, czując, że wygrał jedną z wielu walk. Pokręcił wręcz natychmiast przecząco głową.
— Ani jednego utworu nie wrzuciłem do ognia — odpowiedział z dumą w głosie.
Zazwyczaj wszystkie, dosłownie wszystkie piosenki, wychodzące spod pióra Yoongiego były widziane parę minut potem w postaci popiołu. Teraz, kiedy pisał i Taehyung siedział przy jego boku, pilnując go, aby wszystko zostało w całości, ani jeden nie został wyrzucony.
— O czym są teksty, które dzisiaj napisałeś?
Raper zamyślił się na chwilę, kierując wzrok na ich złączone dłonie. Musiał sobie po prostu ułożyć w głowie wszystkie słowa i uczucia, o których są piosenki.
— Zdecydowanie różnią się tym, co wcześniej lądowało w kominku. Tym razem nie pisałem o tym, jaki to świat jest okrutny, że muszę w nim dalej żyć. Dzięki Tae starałem się uchwycić chociaż trochę weselsze aspekty. Może dla mnie świat nie jest jeszcze tak bardzo kolorowy, ale czuję, że powoli zaczyna nabierać barw. Jedną piosenkę nawet stworzyłem specjalnie pod duet mój i Taehyunga.
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie, kątem oka patrząc na Kima, który zagryzał dolną wargę. Nie wiedział, czy te wszystkie jego działa aby na pewno były dobre, chociaż w głębi duszy czuł, że tak.
Przez ten krótki okres czasu udało mu się sprawić, że Yoongi stara się chociaż lekko uśmiech. Zawsze robi to tylko w jego obecności, ale wcale mu to nie przeszkadza. Z jego perspektywy wszystko było lepiej z dnia na dzień, lecz wciąż nie znał do końca samopoczucia Mina.
Niby widział, że walka z chorobą idzie w dobrą stronę, ale bał się, że wystarczy jeden błąd, aby wszystko wróciło do wcześniejszego stanu.
— Czyli planujesz jednak powrót na scenę? — zapytała.
— Myślę, że jeżeli wszystko będzie dobrze to tak. Nie widzę swojego życia bez muzyki, bo jest ona częścią mnie. Tak samo jak nie mógł bym przetrwać bez Tae, tak samo jest z tworzeniem. Okres mojej niemocy chyba w końcu powoli się kończy, więc będzie lepiej. Bo będzie lepiej, prawda? — odpowiedział, patrząc kobiecie prosto w oczy.
— Zdecydowanie jesteście na dobrej drodze, aby było — powiedziała, posyłając im szczery uśmiech.
Tym razem Yoongi opuszczał gabinet z delikatnym uśmiechem na twarzy i silną dłonią Taehyunga, obejmującą go w pasie. Miał nadzieję, że naprawdę wszystko się ułoży i już niedługo będzie mógł zapomnieć o tych wszystkich złych rzeczach.
O głosie w głowie, który ciągle powtarza mu, jaki to on jest beznadziejny. O chęci skończenia ze sobą w najbardziej bolesny sposób.
Chciał, żeby już niedługo to wszystko pozostało tylko wspomnieniem. Marzył o spokojnym powrocie na scenę i spędzeniu reszty życia w spokoju, z Taehyungiem przy boku.
Przede wszystkim miał ochotę zakończyć już te wszystkie wizyty u psychologów i wyrzucić wszystkie tabletki do kosza. Pragnął ponownie mieć normalne życie, które zostało mu odebrane jakiś czas temu. Dostrzegać znowu te wszystkie, piękne kolory, zamiast tylko szarego i białego.
Niestety wydostanie się z ciemności, w jakiej znajdował się Min wcale nie było takie łatwe. Na całe szczęście miał przy swoim boku wojownika, który postanowił odgonić od niego całą złą energię.
Oczywiście był nim Taehyung.
CZYTASZ
Mic Drop | Taegi
Fanfiction♡ A drop in the ocean, A change in the weather, I was praying that you and me might end up together. It's like wishing for rain as I stand in the desert, But I'm holding you closer than most, 'Cause you are my heaven ♡ Czyli o Yoongim, walczącym z d...