#12

76 6 1
                                    







Miejsce, do którego przyjechaliśmy jest naprawdę piękne. Słońce, złocisty piasek oraz lazurowa woda to zdecydowanie mieszanka, którą lubię. Plaża, po której idziemy jest pełna ludzi, którzy zapewne, tak jak my przyjechali tu wypocząć. Idąc boso przy samym brzegu czuję jak woda co raz obmywa moje stopy. Max trzyma mnie mocno za rękę, a Lara z Ethanem idą zaraz przed nami.

- Może tutaj? - Zapytałam, wskazując na miejsce wolne od ręczników i leżaków, w którym moglibyśmy się zatrzymać.

- Mi pasuje. - Odpowiedział Ethan.

Max i Lara odpowiedzieli tylko ruchem głowy. Chłopaki wzięli się za ogarnianie ręczników i parasola przeciwsłonecznego, a ja stanęłam przodem do morza. Lekki wiatr rozwiewał moje białe włosy, spięte teraz w kitkę, z której uciekają pojedyńcze kosmyki. Ciężko było ustać w jednym miejscu, przez piasek, który nagrzany od słońca palił w stopy.

-Posmaruje mnie ktoś filtrem? -Wszyscy jednocześnie spojrzeliśmy na Larę, która grzebała w torbie plażowej.

-Ty sobie chyba żartujesz -Skwitowałam szybko.

-No co? -Zapytała zdezoriętowana, marszcząc brwi.

-Widziałaś się w lustrze? -Wtrącił się Ethan -Jesteś blada jak ściana, kto jak kto, ale ty musisz nabrać kolorów.

-Pfff... niech wam będzie -Dziewczyna przewróciła oczami, a ja zaśmiałam się na jej reakcje.

Szybkim krokiem podeszłam do Maxa, który kucał przy torbie i czegoś w niej szukał. Pochyliłam się i objęłam go od tylu za szyję.

-Maaaaaax, -Chłopak wstał, biorąc mnie tym samym na barana - chodź popływać.

-No to się rozbieraj -Postawił mnie na ziemi. Szybko pozbyłam się ubrań, zostając tylko w zwykłym białym bikini.

-No co? -Zapytałam patrząc na Maxa, który wręcz wywierca we mnie dziurę swoim spojrzeniem.

-Nie no nic, nic. Po prostu boje się o moją dziewczynę, która założyła zbyt seksowny strój.

Oblałam się rumieńcem i szybko odwróciłam się w stronę morza, zasłaniając twarz rękami. -Weź spadaj!

-Oj przestań - podszedł do mnie i objął w pasie - to z miłości, kruszynko.

Westchnęłam i pociągnęłam chłopaka w stronę wody. Tak jak myślałam, zabawa była przednia. Max sprawiał wrażenie jakby chwila odpoczynku od zamartwiania się wszystkim i niczym zstąpiła mu z nieba. Jego całe życie toczy się przy biurku, chłopak za bardzo histeryzuje i przez to chce mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Ostatnio jedyny czas, który spędzaliśmy razem to sen i czasami obiady, podczas których i tak nie mogłam z nim  dłużej porozmawiać. Już jakiś czas temu usłyszałam od niego, że mi to wynagrodzi, ale jakoś się do tego nie zabierał. Postanowiłam więc wziąć sprawy we własne ręce i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mi się to udało. Dodatkowo nie tylko Max na tym korzysta. Ethan i Lara również cieszą się z faktu spędzenia trochę czasu razem. A ja mam satysfakcję z tego, że udało mi się wpaść na normalny, możliwy do zrealizowania pomysł.

Stoję po talie w wodzie, gdy Max po raz setny obejmuje mnie, próbując dać wszystkim do zrozumienia, że nie jestem tutaj sama.

-Max, -zaczynam -dajże spokój.

-Myślisz, że to takie proste - warknął - Mam ochotę wydłubać im oczy.

-To słodkie, że jesteś zazdrosny - uśmiechnęłam się i zarzuciłam mu ręce na szyję.

-To nie tak, że jestem zazdrosny!

-A niby jak? -uniosłam jedną brew do góry.

-Po prostu wkurza mnie, że ktoś inny na ciebie patrzy - powiedział, mierząc wzorkiem zapewne na jakiegoś faceta za mną.

-To właśnie oznacza bycie zazdrosnym - uśmiechnęłam się - Postaraj się o tym nie myśleć. Prawdopodobnie i tak nigdy więcej nie spotkamy tych ludzi, więc co za różnica czy się patrzą czy nie?

-Ehh...- westchnął - Niech ci będzie, ale jakoś mi to wynagrodzisz - powiedział, po czym przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej i pocałował w czoło.

-A teraz - uśmiechnęłam się szeroko - goń się lamusie! - I popchnęłam nic nieświadomego chłopaka do wody. Niezwykle zabawny był widok, gdy zaczął kasłać wodą i wycierać sobie oczy. Po chwili jednak, szybko wrócił do stanu świadomości.

-Spłoń. - Powiedział to, a z jego oczu promieniowała chęć zemsty.

Pisnęłam gdy zbliżył się do mnie, próbując mnie złapać. - Wyjaśnisz mi jak mam spłonąć w wodzie, o wielki alfo? - Uciekłam na głębszą wodę.

-Ty się już o to wariatko nie martw. - Uśmiechał się, puszczając mi oczko.

I tak upłynął nam cały dzień. Kilka razy mało co się nie utopiliśmy, ale to drobny szczegół. Lara i Ethan też później weszli do wody, co dodatkowo umiliło chwilę. Pod koniec naszej cudownej zabawy w morzu byłam tak głodna, że mój brzuch zaczął wydawać dźwięki kopulujących wielorybów. Tak więc po południu wybraliśmy się na jakieś jedzonko, które w tamtym czasie było dla mnie ułaskawieniem przez niebiosa.

-Kto miał super pomysł, no kto? - Uśmiechnęłam się, jedząc moje frytki - Jasne, że ja - odpowiedziałam za nich.

-A ta znowu o tym... - westchnął Max

-Doceń mnie wilczku - zmrużyłam oczy

-Moją wdzięczność zobaczysz w sypialni - Uśmiechnął się i puścił mi oczko na co prychnęłam.

-Właśnie - zaczęła Lara - wieczorem wychodzimy z Charlotte na spacer. Mamy babskie sprawy do obgadania

-Nie - usłyszałyśmy jednoczesną odpowiedź chłopaków. Spojrzałam na Maxa błagalnym wzrokiem

-Nadal nie Char

-No weźcie! Przejdziemy się tylko wzdłuż ulicy i pogadamy. Może gdzieś usiądziemy czy coś...

-Nie zgadzam się - Ethan przerwał mi w pół zdania i spojrzał lodowatym wzrokiem.

-Nie jesteśmy małymi dziećmi - prychnęła Lara

-Zastanowię się nad tym, ale nic nie obiecuje - westchnął Max i objął mnie ramieniem.

-Proooszę - spojrzałam na niego uroczo

-Zastanowię się - powtórzył

Tsa...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 06, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Królowa ZbuntowanychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz