5. Przysługa

129 5 0
                                    

Harley

Siedziałam i wypełniałam papiery. Miałam dość durzo do roboty. Kilka stron na których miałam opisać mojego pacjenta postanowiłam wypełnić w jego obecności. W rezultacie otrzymałam trzy puste kartki. Tylko czy ja zdąże to wypełnić w dwie godziny? Narazie miałam do wypełnienia sama jeszcze jedną strone. Byłam strasznie zmczona. Pomimo olularów obraz rozmazywał mi sie przed oczami, które jakąś godzine temu zaczeły szczypać. Może gdybym je zamkneła przestały by boleć. Powoli opusciłam powieki. Nie chciałam ich otwierać. Było mi bardzo miło. Czułam że mogłabym usnąć. Czułam sie dobrze poraz pierwszy od jakiś dwuch godzin. Która godzina? Postanowiłam sie przemuc i niechetnie otworzyłam powieki. Miałam jeszcze pieć minut do spotkania. Powoli wstałam z krzesła. Czy ja spałam czy tylko zmróżyłam oczy? Nie byłam co do tego tak do końca pewna. Przekonałam sie dopiero wtedy gdy zapomniałam otworzyć drzwi. uderzyłam w nie z całej siły. Napewno spałam. I mimo bliskości midzy mną a drewnianą rzeczą zwaną drzwiami nadal sie nie do końca obudziłam. Kiedy wyszłam z gabinetu rozejrzałam sie dookoła. Nikogo nie było. Nie miałam czasu przejrzeć sie w lustrze, ale wiedziałam jak wyglądam. Rozczochrana blądynka z rozmazaną szminką i spuchnietymi oczami. Na szczeście nikt oprucz straznika nie mugł mnie zobaczyć. Spojrzałam na niego a on na mnie. Z taką tylko różnicą że ja zaspana o on zdziwiony na mój widok. Dotknełam klamki starając sie upewnić że tym razem drzwi są otwarte. W milczeniu weszłam do sali gdzie na łóżku lezał pan J. Kiedy mnie zobaczył terz popatrzył ze zdziwieniem. Czy ja naprawde aż tak źle wyglądam?Usiadłam przy stoliku a Joker zrobił to samo. Schyliłam sie i zaczełam grzebać w torebce. Wyjełam sterte kartek i z chukiem położyłam na stole. Może liczyłam że chałas mnie obudzi? Nic z tego. Pan J sie uśmiechną. 

-Durzo sobie nie pogadamy. Musze wypełnić te papiery.- Oznajmiłam wskazując na sterte kartek formatu A4. Joker ciągle uśmiechniety przekrecił głowe na bok.- Mam nadzieje ze mi pomożesz. Jeśli bedzie ci sie nudzić masz to.- Powiedziałam wyciągając z kieszeni zabawke. były t owie kulki na sznurku. Coś jak bryloczek tylko ze odstresowujące. 

- A w czym ja miałbym Ci niby pomuc?- Zapytał a uśmiech wciaz nie znikał z jego twarzy, zresztą tak jak zazwyczaj. 

-Bede mieć do ciebie kilka pytań. Ale to w swoim czasie.- Wydukałam tak naprawde nie wiedząc dokładnie co mówie.Przysunełam pierwszą kartke do siebie i zaczełam coś czytać, nie zwarzajac na to że powinnam raczej pisać. Joker wzioł zabawke i poszedł na łóżko. Jak ja bym chciała sie położyć i przespać. Schyliłam głowe ku kartce i przebrnełam przez pierwsze trzy pytania. Strasznie mi sie nudziło i nie potrafiłam już logicznie myśleć. Podniosłam głowe aby troche odpocząć. Moją uwage przykuło puste poakowanie po ciastkach. Czyli je zjadł. Wtedy do mnie dotarło. Jak on je zjadł? W tym momecie uświadomiłam sobie ze zabawka która mu dałam terz była do ćwiczenia rąk. Spojrzałam na pana J. Skupiony stukał kulkami, co ważniejsze jedną reke miał poza kaftanem bezpieczeństwa. Miałam ochote coś powiedzieć, ale byłam zbyt zmeczona. Z powrotem wruciłam do poprzedniej pozycji. Nie widziałam liter. Nie zmróże oka. Powtarzaam sobie w myślach. Do moich uszy dochodziło stukanie na, którym sie skupiłam. Było takie rytmiczne, dźwieczne. Złamałam swoje postanowienie.

Joker

Rozbawił mnie przedmiot, który trzymałew w rece. Niby taka prosta zabawka a tak potrawi wciągnać. Powoli zaczołem stulać mimowolnie i wtedy przedmiot wyleciał mi z rąk. Wylądował prosto pod stolikiem. Nagle usłyszałem dziwny wark. Jednorazowy i cichy. Źrudłem tego dźwieku zadawała sie być Harley. Spojrzałem na nią, spała. Miała głowe oparta na nadgarstkach przekrzywioną lekko w prawo. Nie wiedziałem ze da sie spać na siedząco, przynajmniej nigdy nie prubowałem. Był to śmieszny widok. Nie wiedziałem która godzina. Zaczołem rozglądać sie po pokoju. Z torepki Harley wystawał telefon. Starając sie być w miare cicho podszedłem tam i wyjołem przedmiot. Blądynka miała jeszcze pół godziny na sen. Podszedłem z powrotem do łóżka. Podniosłem poduszke, która po chwili znalazła sie na stoliku. Trąciłem Harley lekko w reke. Dziewczyna położyła sie na poduszce i wtedy byłem na sto procet pewien ze śpi. Tylko mi wciąż sie nudziło. Nie chciałem budzic Harley stukaniem wiec odłozyłem bryloczek na komodzie i usiadłem na łóżku. Nie wiedziałem dlaczego dałem blądynce poduszke. Wiedziałem poprostu że tak jest lepiej. Patrzyłem sie na nią i nie mogłem oderwać wzroku.

Harley

Obudziłam sie ze strachem ze znowu spuźnie sie do pracy. Nie pamietałam jak wruciłam do domu. Nie wiem dlaczego ale czułam sie obserwowana. Otworzyłam oczy. Z przerazeniem stwierdziłam ze nie jestem w domu. Gdzie ja jstem? Podniosłam głowe i zauwazyłam że wciąż jestem w sali numer 15. Na przeciwko mnie siedział pan J. Wydawało mi sie że szczerze sie uśmiechał. Nagle wstał z krzesła i przysuną się bliżej.

-Radze ci się pospieszyć. Zaraz wejdzie tu strażnik.- Powiedział i się odsuną. Nadal byłam zmeczona. Z trudem się wyprostowałam a w tedy Joker zabrał poduszke z powrotem na łóżko. Wciąż mrużyłam oczy ale tym razem byłam pewna że już nie zasne. Spojrzałam na stolik. Gdzie są moje dokumenty? Nerwowo rozglądałam się po pokoju. Pan J chyba to zauważył ponieważ przyniósł mi je z komody. Wiedziałam że gdyby mógł, już by się oswobodził. Czy ja jestem jakaś wyjątkowa że w jego obecności jeszcze żyje. Do tego dzisiaj zdaje się być dla mnie miły. 

-I tak właśnie Arkham szyje kaftany bezpieczeństwa- Powiedziałam z ironią w głosie. Joker spojrzał na mnie z poirytowaniem.- Nie że Ci nie ufam czy coś, po prostu stwierdzam fakt.- powiedziałam i szczerze się uśmiechnęłam. Pan J zbliżył się do mnie. Po chwili jego dłoń znalazła się na moim ramieniu. 

-Już Ci kiedyś mówiłem, wyluzuj się.- Powiedział. Przez chwile się nie ruszał. Patrzyłam się w jego zielone oczy. Było zupełnie cicho. Postanowiłam tego nie przerywać, zrobił to strażnik otwierając drzwi. Mój strach w tamtej chwili mogłam określić w dwóch punktach. Po pierwsze zabroniony jest kontakt fizyczny z pacjentem. Po drugie Joker po części uwolnił się z kaftanu bezpieczeństwa. Mi nie groziło nic, ale jemu i owszem. Szybko wstałam z miejsca próbując zasłonić mojego pacjenta. 

-Do jutra panie J.- Szepnełam i szybkim krokiem wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi. Strażnik się nie odzywał. Miałam nadzieje że nie zauważył złamania reguł przez Jokera. Bo przecież on nie robił nic złego. Po chwili się zorientowałam że zapomniałam dokumentów. Odwrucilam się z powrotem do strażnika. 

-Musze wejść, zapomniałam czegoś ważnego.- Oznajmiłam i najszybciej jak mogłam weszłam do środka pokoju. Oparłam się o drzwi i wzięłam głęboki oddech. Joker siedział w tym samym miejscu co wcześniej.

-Dlaczego się tak spieszysz?- Zapytał szczerząc się. Wciąż nie miał dokładnie zawiniętego kaftanu. 

- Jakby strażnik cie zobaczył miałbyś przechlapane.- Powiedziałam chowając sterte kartek do torby.

-A niby co mi mogą zrobić?- Zapytał z drwiącym uśmieszkiem.- Zaraz powiesz że krzesło elektryczne ale musisz wiedzieć że jest zepsute.- Poinformował. Po raz pierwszy o tym słyszałam.

-Kto je zepsuł?- Zapytałam. Pan J nie odpowiedział. Nie zasmucił się, wiec miałam nadzieje że to nie o niego chodziło. Powoli skierowałam się w strone drzwi. 

-Do zobaczenia Harley.- Usłyszałam zza siebie.

-Do zobaczenia- Odpowiedziałam i wyszłam. Byłam szcześliwa. Denerwował mnie tylko fakt że musze dzisiaj oddać szefowi dokumenty. Kiedy byłam w biurze i wyjęłam papiery nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszystkie były wypełnione. Nie miałam wątpliwości że zrobił to Joker. Przeczytałam je bardzo dokładnie. Wszystko było idealnie. Byłam przeszcześliwa. Tylko jak udało mu się to w pół godziny? Wstałam z krzesła i poszłam zadowolona do gabinetu szefa. Dymna położyłam mu dokumety na biurko. Z rozkoszą patrzyłam na jego zdziwioną mine. Był to widok bezcenny. Nigdy go nie lubiłam i raczej to się niezmienni.

-No dobrze, rozpatrze pani wniosek- Usłyszałam z ust mężczyzny. 

-Bardzo dziekuje.- Powiedziałam i z uśmiechem wyszłam z pomieszczenia. Miałam jeszcze trochę do roboty. Chociażby pożyczyć jakąś książke dla pana J. I może jeszcze zegarek? Byłam z niego dymna i chciałam odwdzięczyć się za pomoc.



Harley & Joker szalona miłość (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz