Śledź

69 6 0
                                    

Oczywiście jak każdego dnia przybiegłem do szkoły spóźniony.
Nauczycielka zaczęła na mnie drzeć dziób, ale ja to miałem w dupce i usiadłem w mojej ławce. Okazało się, że to lekcja wychowania w pingwiniej rodzinie.

Koło mnie siedział jakiś debil. Dłubał ciągle w nosie i ciągle się śmiał jak opętany. Lekcja przebiegła nawet spoko.

Na ostatniej lekcji mieliśmy biologię. Temat brzmiał "Anatomia śledzia". Osobiście uważam, że był on nawet ciekawy oprócz tego, że rzucaliśny śledziami w tego debila, co siedział obok mnie na pierwszej lekcji.

Gdy wróciłem do domu znowu przywitał mnie Stefan. Byłem głodny po całym dniu spędzonym w udrękach, więc poszedłem do kuchni ażeby zrobić sobie coś do jedzenia.

Jak otworzyłem lodówkę nagle po kuchni rozniósł się nieprzyjemny odór. Zobaczyłem tam śledzie.
W pierwszej chwili pomyślałem "pychaaa" ale potem przypomniałem sobie, że nie lubię śledzi.

Smutny wróciłem do mojego pokoju a tam czekał na mnie Stefan. Dałem mu tego śledzia, a on zadowolony zaczął go konsumować.

Po skończonym posiłku poszedłem ze Stefanem na spacer. Stefan siadał na każdej kupie jaką napotkał.

Gdy wróciliśmy do domu to matka była zła, że dałem Stefanowi tego śledzia, ale ja tylko na nią popatrzałem krzywym wzrokiem i poszedłem do pokoju wraz z moim wiernym towarzyszem.

Losy Dzikiego PingwinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz