Mój brzusio zaczął warczeć w niebogłosy więc stwierdziłem, że pójdę do Lidla kupić świeże śledzie.
Gdy wychodziłem z domu Stefan postanowił, że poleci ze mną. Nie miałem nic przeciwko temu.
Pod Lidlem zorientowałem się, że nie ma przy mnie Stefana. Zacząłem biegać wszędzie i pytać się wszystkich napotkanych pingwinów czy nie widzieli Stefana.
Po kilku minutowych poszukiwaniach stwierdziłem, że wrócę do domu i zrobię plakat, że Stefan zaginął.
-Skończone!! - wydarłem się. -Nie drzyj tak dzioba, bo nie dostaniesz kolacji! - odezwała się mama.
Dumny ze swojego dzieła przeczytałem go jeszcze raz by sprawdzić, czy na pewno wszystko co potrzeba w nim jest.
UWAGA! Przy Lidlu o godzinie 12.36 zaginęła moja mucha. Wabi się się Stefan, lecz nie reaguje na imię. Jeżeli ktos by go zobaczył proszę o pilny kontakt pod numer: 829383639292282772739209283738399228373839929283737939108164833027255192092726202272928363739930686569085449.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po przeczytaniu postanowiłem, że jak najszybciej wrócę do Lidla i powieszę plakat. Mam nadzieję, że Stefan się znajdzie.
Jak pomyślałem, tak też zrobiłem i po piętnastu minutach plakat wisiał przed wejściem do Lidla.
Zmęczony tą całą sytuacją wszedłem do tego Lidla, kupiłem śledzie i wodę z lodowca, po czym skierowałem się do domu.
Jak już dotarłem na miejsce to opowiedziałem o wszystkim mojej siostrze Wiesi.
-Czemu ode mnie uciekł? Niedobrze mu u mnie było? - zapytałem się siostry. -Najwidoczniej tak, a teraz wypierdalaj bo chcę oglądać świnkę Peppę. -Sama wypierdalaj. - odpowiedziałem stanowczo lecz spokojnie. -To mój pokój debilu. -Aha no tak..
Po tych słowach opuściłem pokój siostry.
Skierowałem się do mojego pokoju, gdzie w spokoju mogłem skonsumować śledzie.