Poszukiwania

34 3 0
                                    

Edzio POV:

Gdy siedziałem w pokoju nie mogłem się skupić. Ciągle rozmyślałem nad tym co może
robić teraz mój biedny Stefcio. Zjadłem te śledzie, ale nie smakowały tak samo jak zawsze. Zaczęły przypominać mi się wszystkie chwile spędzone ze Stefanem. Po chwili namysłu usłyszałem dobrze znany mi dźwięk. Był to mój telefon. Dzwonił jakiś nieznany numer, więc pomyślałem, że może jest to ktoś kto znalazł mojego przyjaciela, dlatego niemal od razu odebrałem komórkę.

-Halo? - zapytałem niepewnym głosem.
- Dzień dobry. Widziałem ogłoszenie. Prawdopodobnie znalazłem pańską zgubę.
- Taaaaaak! Gdzie mam się zgłosić po Stefana?
- Jestem na basenie. Może pan przyjść i od razu wręczyć mi nagrodę.
-Dobrze, będę za 15 minut.

Stefan POV:

Poczułem niebiański zapach. Postanowiłem go odnaleźć i zobaczyć co to może być, choć ten zapach był mi dobrze znany. Po paru minutach poszukiwań odnalazłem mój cel. Była to świeża sraka. Nie widziałem jeszcze nigdy tak idealnego kształtu odchodów żadnego stworzenia. Byłem przekonany, że ta kupa mnie pragnie. Tak było też z mojej strony.
Nawet nie zauważyłem kiedy oddaliłem się od Edzia, ale w tamtym momencie myślałem tylko o jednym. Nie mogłem się powstrzymać. Czułem się jak kot polujący na mysz, tylko że ona leżała już martwa i na mnie czekała.

Po paru minutach konsumpcji byłem spełniony. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że się zgubiłem.

Edzio POV:

Byłem już pod basenem. Poczułem jak nagle uderza we mnie fala gorąca. Na początku pomyślałem, że to może być przez menopauzę, ale potem przypomniałem sobie, że chyba jestem facetem.
W oddali zobaczyłem obcego mi pingwina w fioletowych slipach.
Wyglądał jak zgred ale postanowiłem do niego podejść, ponieważ widziałem u jego boku muchę.

- Hej, czy to ty do mnie dzwoniłeś w sprawie Stefana?
- Owszem. To go masz. - przekazał mi dobrowolnie muchę która była na smyczy.
- Dziękuję. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego Stefan ma założony kaganiec?
- Ponieważ był agresywny i próbował mnie ujebać.

To do niego nie podobne.. On nigdy nie był agresywny i inaczej się zachowywał. Coś mi tu śmierdzi i za wszelką cenę muszę się dowiedzieć co to jest.

- Dobrze, dziękuję za Stefana i życzę tobie miłego dnia, nara.
- Ej młodzieńcze, gdzie do cholery moja zasrana nagroda?!?? - krzyknął zbulwersowany zgredo - skrzat.

O kuźwa, zapomniałem o tej nagrodzie, dobra spieprzam z stąd.

- Pa paaaaaa - krzyknąłem oddalając się od tego miejsca.
- Wracaj ty mały skurwysynie!!!

W oddali usłyszałem krzyk, ale zacząłem czym prędzej biec do domu.
Ten zgred mnie gonił przez jakieś 2 minuty ale potem skończył się mu zapas energii i zaliczył zgona.

Jak już dotarłem na miejsce, czyli do mojego domu, rozsiadłem się na kanapie i postanowiłem, że obetnę pazury u stóp.

Nagle wbiła moja mama i powiedziała, że mam nie zaczadzać
mieszkania odórem moich stóp.
Otworzyła wszystkie okna i wypędziła mnie do swojego pokoju. Miała rację, bo faktycznie tam śmierdziało, dlatego postanowiłem umyć się i założyć smrodoszczelne skarpetki.

Wieczorem gdy oglądałem serial pełen emocji zauważyłem, że Stefan zachowuje się inaczej niż zwykle. Na dobranoc zawsze lizał sobie skrzydła, lecz dzisiaj tego nie zrobił. O dziwo nie latał po całym pokoju tylko był jakiś spokojny.

Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że to nie jest mój Stefan.

Losy Dzikiego PingwinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz