• 2 •

1.4K 76 31
                                    

Pov. Tom

Obudziłem się o około 10:00.
Sobota. Wstałem do pozycji siedzącej i rozciagnąłem się przy tym ziewając. Wygramoliłem się z łóżka, wziąłem ciuchy i zaspanym chodem poszedłem do łazienki wykonać poranną toaletę. Po skończeniu zszedłem po schodach na dół.
- Hej Tom!
Przywitał mnie optymistycznie zielonek
- Hej Edd...
Odpowiedziałem nadal zaspanym tonem
Edd podstawił mi talerz pod nos
Śniadanie oraz moje ukochane tosty z szynką.
- Dzięki Edd.
- Bez problemu!
Bez zbędnego gadania zacząłem pałaszować śniadanie wyrobu Edda, które jak zawsze było przepyszne. Poszedłem na górę i walnąłem się na łóżko. Założyłem na uszy słuchawki i włączyłem losową piosenkę z systemu

Skip ponieważ jestem leniwa

Wstałem z łóżka i zdjąłem słuchawki. Spojrzałem na godzinę w telefonie
- 19:47...
Mruknąłem pod nosem. Nie mam ochoty spać czy czegoś oglądać. W telewizji i tak leci totalny szajs. Pójdę się przejść. Trochę świeżego powietrza dobrze mi zrobi prawda? Na moją jasno szarą koszulkę z ASDF LAND założyłem granatową bluzę. Już wcześniej miałem założone czarne spodnie z dziurami na kolanach. Założyłem ulubione trampki w szachownicę stojące obok łóżka. Na rękach miałem założone rękawiczki bez palców, a na prawym uchu pojedynczy kolczyk. W sumie tak jak wczoraj. Przeciagnąłem się po czym wyszedłem ze swojego pokoju. Otworzyłem drzwi wejściowe
- Gdzie idziesz?
Zapytał Edd popijając colę na kanapie
- Na spacer
- Okej tylko uważaj na siebie! I wróć szybko. Zaczyna się ściemniać.
Oho. Mamusia się włączyła.
- Dobra, dobra...
Bez dłuższego zwlekania wyszedłem z domu. Rzeczywiście. Edd miał rację. Zaczyna się ściemniać. Zachód słońca i latarnie zaczynają rozświetlać ulice. Szłem przed siebie nie wiedząc gdzie, zachwycając się pięknym widokiem. Zatrzymałem się. Spojrzałem w bok. Stałem obok tej kawiarnii, którą wczoraj odwiedziłem z chłopakami. Spojrzałem przez szybę i zobaczyłem jego. Zamiatającego Torda na środku kawiarenki. Poruszał miotłą w rytm jakiejś muzyki. Podszedłem do drzwi i szarpnąłem klamkę. Pchnąłem drzwi do przodu i prawie natychmiast usłyszałem ten charakterystyczny dzwonek nad drzwiami. Teraz usłyszałem muzykę w radiu. Hold me Tight or don't. Jedna z moich ulubionych. Kiedy chłopak usłyszał że ktoś wchodzi, miotła od razu wypadła mu z rąk i z niewielkim stuknięciem uderzyła o podłogę. Norweg odwrócił się natychmiastowo i już chciał coś powiedzieć ale zamarł gdy mnie zauważył.
- ...
Chłopak milczał
Tom powiedz coś idioto... Dalej wymyśl coś!
- Ł-Ładnie tańczysz
Zauważyłem jak na policzkach Norwega ukazują się lekkie rumieńce
- ... D-Dziekuj-je...
Wygląda na to że zawsydził się, na wiadomość że ktoś widział go jak tańczy. Zaczęła grać kolejna piosenka w radiu. Wake me up. ( Nie. Nie Wake me Up inside xD. Wake me Up When It's all Over )
Chwilę rozmyślań nad moim ruchem ale... to może być to. Ta chwila. Zabrałem w sobie odwagę.
- Lubię tę piosenkę... Zatańczymy?
Wystawiłem rękę w jego stronę. Uśmiechnął się pod nosem przy czym również towarzyszył mu rumieniec
- P-Pewnie... Czemu nie...?
Rogacz złapał moją rękę, a ja przyciągnąłem go lekko do siebie. I tak zaczęliśmy tańczyć. To było niesamowite, niewiarygodne, wspaniałe... Mógłbym wymieniać tak jeszcze wiele, wiele słów ale... Nie było tego idealnego słowa żeby opisać tę chwilę... Była po prostu cudowna. On był cudowny. A nawet ponad cudowny. On jest nie do opisania. Wpatrywałem mu się prosto w oczy. On robił to samo. Uśmiechał się do mnie ciepło, co jeszcze bardziej wzbudzało we mnie napad cukrzycy. On jest zbyt uroczy. Tańczyliśmy tak, aż w końcu piosenka się skończyła. Chłopak puścił moją rękę.
- Wogóle... Jak masz na imię?
Jezu. Ale ze mnie idiota. Tańczę z nim, a nawet się kuźwa nie przedstawiłem.
- Tom. Thomas Ridgewell.
Uśmiechnąłem się do niego lekko. On zrobił to samo
- Tord. Tord Larsson. Naprawdę miło Cię poznać Thomas
- Ciebie też Tord.
Spojrzałem na zegar. 20:23.
- Cóż Tord... Ja muszę się zbierać. Musimy to kiedyś powtórzyć. Co ty na to?
- B-Było by miło... Zacisnął prawą dłoń na części swetra zakrywającą jego klatkę piersiową. Uśmiechnął się pod nosem i zalał się ciepłym rumieńcem. Sam uśmiechnąłem się na ten widok
- Więc... Miejmy nadzieję że szybko się spotkamy. Narazie Tord.
- Narazie Tom
Wykonał żegnający gest lewą ręką, a drugą nadal trzymał się za sweter z rumieńcem na twarzy. Wyszedłem z kawiarenki. Spojrzałem przed ramię a Tord ponownie zamiatał w rytm muzyki. Wróciłem do domu i bez słowa wkroczyłem do mojego zacisza. Ubrałem jasno szarą koszulkę i czarne, krótkie spodenki. Resztę ciuchów niechlujnie walnąłem na komorę. Położyłem się w łóżku patrząc na sufit. Widziałem jedynie jego roześmianą twarz.

( 717 słów!

Okej! To by było na tyle, jeśli chodzi o ten rozdział! Życzę miłego czytania następnych części, oceńcie rozdział w komentarzach! Do następnego kartofelki :3 ! )

W imię miłości || TomTordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz