Prolog.

314 9 1
                                    

Siedziałem, wpatrując się w pustą już ścianę. Jeszcze do niedawna wisiało na niej kilka plakatów, które od niego dostałem.
Usiłowałem poukładać sobie zdarzenia z ostatnich dni, jednak coś mi przeszkodziło.
Naprawdę wolałem nie znać przyczyny skrzypiącego łóżka. Dźwięk dochodził zza ściany, którą dzieliłem z Jiminem.

- Ciszej, do kurwy nędzy! - walnąłem pięścią w ścianę. - Zaraz tam przyjdę i nie będzie za fajnie.

Samotnik jebany. Przechlapane, całe życie jechać na ręcznym. Nawet panienek nie zaprasza.

Westchnąłem cicho. Zaczerwienionymi piąstkami przetarłem zmęczone oczy.

- Pierdolę, nie robię. - rzuciłem podręcznikiem w okno i usiłowałem wygodnie się ułożyć.

Usiłujesz zasnąć, a tu kurwa bęc.
Jimin zapewne spierdolił się z łóżka po tym całym gwałceniu się.
Biedaczek. Szczerze? Na niego nic już nie poradzę. Chciałem wysłać go na terapię, ale on od razu odmówił. Stwierdził, że bycie seksoholikiem jest super i nie chce niczego zmieniać.

Fajnie, tyle tylko, że chciałbym choć raz porządnie odpocząć, na co nie miałem czasu w ciągu ostatniego tygodnia.

Po około czterdziestu minutach ciągłego wysłuchiwania tego pieprzonego stękania Jimina, w końcu do niego poszedłem.
Zapukałem do drzwi i otworzyłem na szerz.
- Do chuja pana, przestań w końcu stękać, że nie możesz dojść, nosz kurwa! - stanąłem w progu zdenerwowany - Słyszę to praktycznie co noc, jebany plemniku. - przewróciłem oczami.

Chłopak niemal błyskawicznie przykrył się kołdrą.
- Możesz wyjść? Wybacz, te ściany są jakieś spierdolone. - wzruszył ramionami i wskazał palcem na drzwi - Wyjdź i zamknij je za sobą.

Pokręciłem głową i wyszedłem. Z tym chłopakiem ewidentnie jest coś nie halo.
Co ja mogę poradzić. Nie chce terapii, to chuj mu w oko. Ja mu pomagać nie będę.

Choć w czwartej podstawówki był taki przypadek.
Ale niechcący.
Powiedzmy.
Szczerze nie byłem nawet świadomy tego, co odpierdalamy.
Nie moja wina, tak już wyszło.

I teraz pewnie wszyscy stwierdzą, że mu się to nie podobało.
Em, otóż nie.
Tak właściwie to ja zapoczątkowałem tę jego gejozę.
Gdybym wtedy tak po prostu poszedł, nie doszłoby do tego, a może nawet bym go teraz nie słyszał?

Po co wytykać sobie błędy z przeszłości. To było dawno.
Dawno, ale trwa do teraz.

Miejmy tylko nadzieję, że nie przyjdzie do mnie w nocy pod pretekstem spania ze mną w jednym łóżku, pod tą samą kołdrą, bo się biedaczek boi.
Niech mu kutas w końcu zwiędnie, wtedy pogadamy.

Wróciłem do swojego pokoju. Siadłem przy biurku i usiłowałem powtórzyć sobie cokolwiek przed jutrzejszym sprawdzianem z matematyki. Nie umiałem kompletnie nic i martwiłem się, że przez to moja średnia jeszcze bardziej się pogorszy.
Uczę się w miarę, poświęcam wiele czasu nauce, jednak przedmioty takie jak matma i chemia chyba nie są moją mocną stroną.

Siedziałem tak chyba z godzinę, wpatrując się w obrazki i wyliczenia różnego rodzaju. Wkrótce moje oczy domagały się snu. Nie pozwalałem im na to, przez co usnąłem przy biurku, śniąc o blondynie, którego jeszcze niedawno tak bardzo nienawidziłem.

Pamiętam chwilę, w której siedzieliśmy przy tym biurku.
On tłumaczył mi matmę, a ja wpatrywałem się w niego jak w obraz.
Nie mogłem nacieszyć nim wzroku.
On był powodem mojej euforii.
Tylko on.

~~~~~~~~~
Hej, hej.
Nabazgrałam wam prolog.
Może nie aż tak długi, jak myślałam, jednak udało mi się coś wymyśleć.
Czekajcie na pierwszy rozdzialik! Mówię wam, może być ciekawie. 😏
~~~~~~~~~

Euphoria. ⚣ taekook ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz