Cisza.
Cały dzień nie pisnął ani słowa.
Już nie wiem, czy to dobrze.
Czy Głos doprowadził mnie do takiego stanu, że naprawdę zaczynam się niepokoić, gdy go nie ma?
Cudownie.Obejrzałem film. Jeden z trzech, które posiadam.
Chłopak w filmie w końcu zrobił coś ze swoim marnym życiem i zaczął decydować za siebie. Przestał
być zerem.A potem wszystkich zabił, ale to nie jest najważniejsze.
Wiedziałem, że ten film zachęci mnie do pisania. Od lat próbuję skończyć historię na jego podstawie.
Tym razem nawet wpadłem na to, o czym ma być. Co z tego, że historia ma już trzy rozdziały? Fabuła
rodzi się w trakcie.Ale nie mogę nic napisać. Nie ze swojej winy, bynajmniej. Ta cholerna aplikacja wymaga połączenia z
Internetem, żeby wczytać stare prace. A ja głupi zmarnowałem cały transfer na przeglądanie Instagrama.Upiłem łyk herbaty z imbirem i napisałem kilka słów – całkowicie nie związanych z tematem.
Bezsensu.A herbata była okropna.
Więc upiłem kolejny łyk, bo w kartonie zostało jeszcze półtora litra, a ja nienawidzę marnować rzeczy.
Marnuję tylko siebie.
Po kilku kolejnych podejściach do tych szczyn, dumnie nazywających się Zieloną Herbatą, przyłapałem
się na tym, że wyobrażam sobie Głos. Że do mnie mówi.Ale w przeciwieństwie do tego, który mnie dręczył, ten nie był opryskliwy. Nie wytykał błędów, tylko
motywował.Może tym miał być na początku, zanim dotknął mojego skażonego umysłu i wypaczył swój cel?
Bo niby jaki pasożyt dąży do unicestwienia swojego jedynego nosiciela?
Może to nie jego wina, tylko moja?Podrapałem się po głowie. Pod włosami znalazłem strupa, który uparcie od kilku tygodni próbował
zamknąć rankę na skórze, a ja ciągle mu w tym przeszkadzam.Ale to nic.
Może ból zagłuszy ciszę.
Zbliża się pierwsza.
Jest już za późno, żeby zaczynać coś nowego, ale może obejrzę jeszcze jeden film? Ten o braciach,
którzy biorą los w swoje ręce i zaczynają zabijać złoli.
Nie.
Dlaczego w każdym filmie ‘branie losu w swoje ręce’ oznacza mord?Cierpki posmak żałosnej herbacianej podróby przeszkadza mi w jasnym myśleniu.
Coś łaskocze mnie w gołą stopę, ale boję się spojrzeć. Może to tylko skurcz.A może to pająk.
Lepiej, żeby to nie był pająk.Jest noc.
A nocą, gdy nie śpię, zaczynam błądzić myślami. Oglądać wszystkie przeszłe błędy i niewykorzystane
okazje.Znowu łaskocze. Niech przestanie.
Na nowo przeprowadzam rozmowy, dodaje nowe argumenty do kłótni. Odtwarzam nieistniejące
scenariusze.
Zastanawiam się, czy nie jestem zbyt pazerny, prosząc bogów o jeszcze jedną szansę.Czy ktoś taki, jak ja w ogóle zasługuje na szansę?
Druga stopa łaskocze. To chyba tylko skurcz.
Myślę.
A nie chcę.
