2

263 12 0
                                    

Campbell

-Elle - powiedziałem łagodnie do śpiącej dziewczyny która na mój głos zadrżała i obudziła się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Elle - powiedziałem łagodnie do śpiącej dziewczyny która na mój głos zadrżała i obudziła się.

- Za długo spałam? - uśmiechnąłem się na te słowa.

- Absolutnie, tylko wczoraj prosiłaś mnie abym obudził Cię o ósmej.

- Gdzie Keller ?

Spojrzałem na jej twarz dogłębnie analizując każdy nerwowy ruch. Czyżby po tylu latach wciąż się mnie bała? W końcu to ona chciała wszystkich otruć na Święcie Dziękczynienia nie ja i to siebie powinna obawiać się najbardziej.

- Wyszedł gdzieś z resztą dzieciaków - powiedziałem w końcu i zobaczyłem jak mięśnie jej twarzy się rozluźniają.

- Co zamierzasz teraz robić? - spytała Elle na co delikatnie się uśmiechnąłem.

- Pójdę zobaczyć co u Harrego.

Pocałowałem Elle delikatnie w usta i wyszedłem z domu kierując się w najbardziej znany mi kierunek na świecie czyli do domu Harrego.
Wyciągnąłem rękę do klamki i po otwarciu drzwi wszedłem do środka.
Harry siedział przy stole w kuchni jedząc śniadanie a ja usiadłem naprzeciw niego uśmiechając się.

- Kurwa, Harry wracasz do żywych?

- Jeszcze nie teraz, chodź krążyła mi taka myśl po głowie. Wczoraj znowu była u mnie Clary.

- I Clary daję Ci tą siłę aby w końcu wyjść do ludzi.

Harry spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem jakby analizując moje słowa a ja wyszczerzyem zęby w uśmiechu.

- Lubię ją, przypomina mi mnie kiedy byliśmy w jej wieku, ale to córka Allie i Willa. Cały czas trzymam ją na dystans i możliwe, że wczoraj dałem jej do zrozumienia że jest pyskata i brzydka. Myślę że da sobie spokój i więcej nie będzie tu przychodzić.

Patrzyłem na niego jak wmurowany i naprawdę rozumiałem go. Z jednej strony chciałby się w końcu ustatkować z drugiej strony nie ma z kim.

- Wiesz, że między wami nie ma wcale dużej różnicy wiekowej prawda? Poza tym może wolałbym aby była z Kellerem bo naprawdę lubię tą dziewczynę jest zupełnie inna niż Allie czy Will ale jeśli przy niej chociaż na chwilę zapominasz o zmartwieniach powinieneś to przemyśleć.

Między nami zapadła głucha cisza, słyszałem tylko nasze spokojne oddechy do momentu którego Harry zaczął mówić.

- Będę starał się trzymać ją ode mnie z daleka i z pewnością po dłuższym czasie przestanę się nastawiać na związek.

- Jak uważasz Harry.

Wstałem od stołu by poklepać go przyjacielsko po plecach.

- Przyjdź dzisiaj na ognisko które robimy w lesie, tam gdzie kiedyś. Byłoby zajebiście zobaczyć najbliższego przyjaciela który w końcu wyjdzie do nas pogadać.

- Zastanowię się - odpowiedział Harry, a ja wyszedłem z jego domu.

Szedłem prostą drogą przez las kiedy usłyszałem śmiechy. Odwróciłem się w prawo i zobaczyłem Kellera z Clary stających przy drzewie palących fajki. Nawet wiedziałem od kogo je mają.

- Jesli nie chcecie by ktoś Was widział jak palicie, to wybraliście chujowe miejsce. - powiedziałem.

- Tato ja - zaczął Keller a ja ucieszyłem go gestem dłoni.

- Idźcie bardziej w las albo skryjcie się za drzewem, a nie paradujecie przy środku ścieżki. Jakby tu szła Allie miałabyś ostro przejebane - powiedziałem odpalając swojego papierosa.

- Clary może przyjść do nas?

- Jak najbardziej, tylko jeśli będziecie palić to otwórzcie okna w pokoju, Elle nie znosi tego zapachu a ja jestem zdania że skoro palicie to chociaż róbcie to w domu żeby nikt was nie widział.

- Chciałabym żeby moja mama miała takie samo podejście. - odezwała się Clary

- Martwi się, ale za czasów nastoletnich asiorką była niezłą więc powinna chociaż trochę zrozumieć Ciebie i Twoje problemy. - powiedziałem - Idę do domu, jeśli chcecie iść do chodźcie ze mną i uważajcie bo tutaj są węże a Kelly wciąż nie znalazła zastrzyku na jad. Po prostu głośno stawiajcie kroki.

- Mamy jeszcze jakiś alkohol żeby sobie wypić przy ognisku? - zapytała Clary

- Tato masz jeszcze te tabletki?

- Nie dostaniesz ich ode mnie. My sobie radziliśmy Wy też sobie poradzicie.

- Kurwa - skomentowali Clary i Keller równocześnie na co ja się zaśmiałem.

Gdy doszliśmy do domu z kuchni przywitała nas Elle.

- Ile ziemniaków Ci nałożyć Clary? - spytała

- Dziękuję, nie jestem głodna - odpowiedziała dziewczyna.

- Przestań gadać głupoty i siadaj do stołu, zaraz wszystko podam.

Clary od razu podeszła do blatu biorąc miskę z surówką.

- W takim razie pomogę - powiedziała dziewczyna uśmiechając się szeroko.


The SocietyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz