Allie
Allie siedziała teraz przed lustrem i czesała swoje długie, blond włosy. Uśmiechając się szczerze na widok Willa bawiącego się z ich córeczką na łóżku.
- Allie - powiedział cicho Will - Ona jest już strasznie śpiąca.
Dziewczyna wstała i odeszła od lustra aby zabrać na ręce małą dziewczynkę która z przemęczenia przecierała sobie oczy i udała się do pokoju obok gdzie niegdyś spała jej siostra Cassandra.
Dużo się zmieniło od czasu kiedy autobusami przyjechaliśmy pod dom w którym nie zastaliśmy nikogo dorosłego. Tak jakby nasi rodzice wyparowali. Nie udało się nam jeszcze rozwiązać zagadki jak dotrzeć do domu, ale za to nauczyliśmy się uprawiać ziemię, polować i łowić ryby. Nauczyliśmy się porządku i odpowiedzialności, której brakowało nam kiedy beztrosko żyliśmy z rodzicami i o nic nie musieliśmy się martwić.
Teraz zmieniło się wszystko każdy z nas połączył się w pary, wzięliśmy ślub i wychowywaliśmy swoje dzieci. Wróciliśmy do swoich rodzinnych domów w których teraz my stanowiliśmy rodzinę. Na strychach udało się nam znaleźć różne rzeczy za czasów kiedy my byliśmy dziećmi i wymienialiśmy się nimi w zależności od tego co kto potrzebował. Jedyne co każdego z nas dziwiło to fakt, że Harry Bingham wciąż cierpi na depresję z której nawet Kelly nie była w stanie go wyciągnąć. Przychodziła codziennie sprawdzać czy żyje i jak się czuję jednak bez skutku Harry cały czas dawał nam znaki abyśmy dali mu spokój i jeszcze on o tym nie wie ale nie odpuściliśmy go sobie. Po prostu dostał od nas czas na przemyślenia i pogodzenie się z rzeczywistością wierzymy w to, że pewnego dnia przyjdzie do nas kiedy rozpalimy ognisko.
Może mi się tylko wydaję, ale chodząc po domu od czasu do czasu czuję wyraźny zapach mojej siostry jakby przez cały czas przemierzała dom. Minęło już kilka lat a ta rana wciąż była świeża i wciąż płakałam po nocach za wszystkim co dla mnie robiła.- Zasnęła ? - zapytał Will całując mnie czule w policzek.
- Od razu. - myślałam przez moment czy na pewno zadać to pytanie. - Will?
- Hm? - odpowiedział chłopak cały czas bawiąc się moimi włosami.
- Jak myślisz czy jeśli wszystkie nasze dzieci skończą naście lat. Spotka ich to samo co spotkało nas ?
Will oderwał się od moich włosów i na chwilę zatrzymał wzrok na mojej twarzy jak by myśląc nad odpowiedzią.
- Myślę, że jeśli coś takiego miało by się stać. Trzeba je przygotować na każdą ewentualność, aby były gotowe i świadome że każda decyzja wpływa na rozwój wydarzeń.
- To jest coś co zabrakło nam kiedy się tu dostaliśmy. Cassandra była jedyną która głosiła dobre i wartościowe ideę a jednak tylko ona nie wystarczyła. Musieliśmy uwierzyć w to wszyscy i zacząć działać.
- Cassandra była niesamowita miała smykałkę do tworzenia społeczeństwa jednak to Ty je do końca doprowadziłaś i cały czas prowadzisz. Nie myśl o tym co będzie za ileś lat skupmy się narazie na tym co jest tu i teraz. - powiedział Will a ja kiwnęła głową na znak, że rozumiem i delikatnie pocałowałam swojego męża w usta.
CZYTASZ
The Society
Teen FictionTrafili do innej rzeczywistości jako nastolatkowie z różnymi charakterami, przekonaniami i wartościami. Każdy z nich chciał w jakiś sposób zaistnieć. Dzieliło ich wszystko, a łączyło jedno - zostali zatrzymani w jednym świecie bez nikogo dorosłego...