Clary
Kątem oka wciąż zerkałam na Harrego który teraz rozmawiał otwarcie z Kelly. Lubiłam ją bardzo ale czułam pewien uścisk w brzuchu. Jej córka jest tak samo piękna jak ona i jestem przekonana, że bardziej podoba mu się właśnie Candy. Zdziwilam się jednak gdy zobaczyłam jak Harry natychmiastowo wstaje ze swojego miejsca i przysiada się do Campbell'a. Uśmiechnęłam się mimo woli i poczułam czyiś palący wzrok na mojej skórze, to był mój tata. Moje serce zabiło szybciej kiedy poklepał miejsce obok abym koło niego usiadła. Przeprosiłam na chwilę Kellera i z palącym rumieńcem podeszłam do ojca.
- Wiem, że Ci się podoba i wiem że co wieczór spedzałas z nim czas.
Podniosłam głowę chyba zbyt szybko bo tata się tylko uśmiechnął.
- Skąd wiesz?
- Od początku obserwuje wasze zachowanie. Nie jesteś mu obojętna. Nie chce być ojcem który będzie Ci wszystkiego zakazywać. Proszę Cię za to tylko o jedno.
- O co ?
- Rób wszystko co uważasz, ale żebyś później niczego nie żałowała. Wiesz że między nim a Twoja mama coś kiedyś było prawda?
- Chcesz we mnie wzbudzić wyrzuty sumienia? To nie jest żadna relacja na poziomie, my się nawet nie lubimy - powiedziałam ale chyba niezbyt pewnie bo tata to zauważył.
- Myszko wydaje mi się że jest zupełnie inaczej.
- Dlaczego mi o tym wszystkim mówisz? - spytałam spokojnie obserwując moje paznokcie.
Tata wyprostował się i wziął głęboki wdech.- Bo mi zależy. Zależy mi na Twoim szczęściu, chce żeby wszystko układało się po Twojej myśli. Jednak w życiu nie zawsze tak będzie. Żyjemy w trudnych warunkach, dla Ciebie i Twoich znajomych to całkowicie normalne bo tu się urodziliscie ale dla mamy, Harrego, dla mnie to naprawdę ciężkie. Zostaliśmy rozdzieleni z naszymi rodzinami a my nie byliśmy na to gotowi.
- Nie wyobrażam sobie zostać rozdzielona z Wami. - powiedziałam i wtuliłam się w mojego tatę ocierając łzy z policzków.
Nie wyobrażam sobie po prostu nie zobaczyć już więcej Harrego.- Co to jakieś rodzinne zebranie czy jak ? - przysiadła się do nas mama.
- Pomagałem Clary z pewną rzeczą, już jest wszystko dobrze - wyręczył mnie z tej trudnej sytuacji tata. Niech mnie nawet zabijają ale ojca to mam najlepszego na świecie.
- Tak jest już okej, tata mnie wysłuchał i doradził - ucielam krótko przymierzając się do wstania ale mama chwyciła mnie za rękę i spojrzała na mnie z czułością.
- Kochanie, może nie zawsze Ci to pokazuje ale na mnie możesz również liczyć. Jeśli masz jakis problem, coś Cię trapi ja służę pomocą.
Po tych słowach poczułam się znowu trochę gorzej że muszę ją okłamywać ale uśmiechnęłam się lekko, podziękowałam i przytuliłam uważając zeby znowu się nie rozpłakać.
Następnie ruszyłam w kierunku śmiejących się Candy i Kellera siadając koło nich.
- Dobrze że jesteś. Patrz co mam - powiedział Keller pokazując paczkę tabletek. - starczy dla wszystkich.
- Zapierdoliłeś ojcu ? - spytała Candy - Super jesteś najlepszy.
- Dobra kochani - zaczęłam mówić do naszej grupy widząc że moj ojciec razem z mama przysiadł sie do Kelly - Bierzemy.
Szybko przeszliśmy w ustronne miejsce w lesie które sami sobie kiedyś zrobiliśmy nie tłumacząc się za bardzo bo rodzice wiedza że zawsze chodzimy gdzie indziej posiedzieć i normalnie pogadać a wtedy i oni mogli swobodnie sobie posiedzieć razem.
W końcu zabraliśmy jedna tabletkę popijając piwami które schowaliśmy pod naszą ławka.
- Uwielbiam ten stan beztroski - powiedziała Candy - wtedy kompletnie się wyłączam i nic mnie nie obchodzi.
- To praktycznie jak zawsze - powiedział Keller na co zaśmiałam się szczerze spotykając się z oburzeniem w oczach z Candy.
- Nie bądź wredna suka - powiedziałam. - gramy w tej samej drużynie, ja mam podobnie.
- Czasem zastanawiam się jak by to było gdybyśmy urodzili się w innym miejscu - Keller zastanowił się na chwilę i zaczął mówić dalej. - Czy przyjaźnili byśmy się tak jak teraz czy raczej unikali na korytarzu szkolnym.
- Ja bym się z Tobą nie trzymała na pewno - powiedziała Candy - Straszny kutas z Ciebie czasem Keller. Mimo to kocham Was bardzo mocno.
- My też Ciebie kochamy Candy - wyszeptałam i wtuliłam sie w nich obu.
- Przyjemnie tu z Wami - powiedział Keller gładząc nas po plecach.
- Przyjemnie nam tu z Tobą - dodałam uśmiechając się lekko.
- Chyba tabletki zaczęły działać, bo wzrok mi się strasznie wyostrzył. - cały Keller zmienił temat i zjebał chwilę.
- Tak ja też to czuję - dodała Candy a ja już się nie odzywałam i pozwoliłam swojej głowie odlecieć w świat.
Nie wiem ile tak siedzieliśmy i jakie głupoty oni gadali ale z pewnością wyglądało to komicznie.
Za mną nachylił się Harry ponieważ ten zapach poznam wszędzie.- Ile tego wzięłaś? - zapytal mnie cicho ale stanowczo na ucho swoim zachrypniętym głosem od którego dostałam ciarek.
- Jedną - odpowiedziałam ulegle mimo że wcale nie chciałam odpowiadać w ten sposób na to pytanie. - Co Cię to właściwie interesuje? - spojrzałam w jego oczy pełne troski.
- Bo byłem kiedyś uzależniony od tego syfu. Nie chcę żebyś też była - odpowiedział i lekko się spiął.
Chyba nie chcial o tym mówić, mimo to spojrzałam jak Keller i Candy są zajęci sobą i momentalnie przez myśl mi przeszło że ta dwójka widocznie ma coś ku sobie.- Dlaczego Harry?
- Dlaczego byłem uzależniony? - zaśmiał się ale mi w cale do śmiechu nie było - Jak już chcesz bawić się w psychologa to Ci powiem i tak nie będziesz tego pamiętać. Byłem po prostu głupi i bogaty. Myślałem że cały świat należy do mnie. Dopóki tu nie trafiłem, wtedy zdałem sobie z tego sprawę że jestem po prostu nikim znaczącym na tym świecie, że moje słowa wcale nie są ważne.
- Przestań tak mówic przecież to nieprawda - wtraciłam sie szybko.
- Oh Clary Clary. Żebyś Ty wiedziała jaki ja byłem kiedyś nie siedziała byś tu teraz ze mną.
- To Ty tutaj przyszedłeś - zauważyłam ja Cię tylko wysłuchuje.
Harry zaśmiał się z moich słów.
- Masz rację, tylko mimo wszystko nie wiem dlaczego bardzo mnie do Ciebie ciągnie. Chyba lubię Twoje towarzystwo i brakuje mi rozmów z Tobą.
Serce zabiło mi szybko i już chciałam coś odpowiedzieć kiedy Candy zaczęła śmiać się głośno z czegoś co powiedział Keller.Kurwa oni muszą być razem bo nikt tak jak oni nie potrafi zjebac komuś chwili.
CZYTASZ
The Society
Teen FictionTrafili do innej rzeczywistości jako nastolatkowie z różnymi charakterami, przekonaniami i wartościami. Każdy z nich chciał w jakiś sposób zaistnieć. Dzieliło ich wszystko, a łączyło jedno - zostali zatrzymani w jednym świecie bez nikogo dorosłego...