Już następnego dnia Luna udała się na ziemię, aby zabrać swoją rodzinę do ich nowego domu. Była naprawdę szczęśliwa! Zresztą kto by się nie cieszył.
Dziewczyna wcześnie rano wyruszyła pod głaz, z którego wyszła pierwszy raz dostając się tutaj. Już chciała przejść, kiedy powstrzymały ją Star i Mia.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał jednorożec
- Po moich rodziców? - jej odpowiedź zabrzmiała bardziej jak pytanie, niż odpowiedź - Przecież tak wczoraj ustaliłyśmy, nie pamiętasz?
- Oczywiście, że pamiętamy! - powiedział maltańczyk - A ty nie pamiętasz, że razem tu przybyłyśmy? Nie ma szans, żebyśmy pozwoliły ci tam wrócić samej, nawet tylko po rodziców!
- Poza tym do twojego domu jest spory kawałek, a ty nie będziesz miała tam swoich skrzydeł, więc dotarcie tam zajęłoby ci trochę czasu. - dodała Spirit
- A co by pomyśleli rodzice, widząc, że wróciłaś bez dwójki zwierząt? - rzekł psiak
- Że jest to dziwne, ale bardziej się zdziwią, kiedy się dowiedzą, że muszą zamieszkać w zupełnie innym świecie, bo ich córka jest jego królową. - odpowiedziała dziewczyna
- Co prawda, to prawda. Ale i tak idę z tobą i podwożę cię do domu
- No dobra... W takim razie ruszajmy! Już nie mogę się doczekać!
Tak więc królowa wskoczyła na grzbiet swojej zaufanej klaczy i razem ze swoją uroczą suczką przeszły przez głaz. Gdy wyszły po drugiej stronie, wróciły do stanu sprzed przybycia do magicznego świata. Luna miała swoje ciuchy do jazdy konnej, siedziała w siodle na normalnym koniu, a w torbie siedział mały biały maltańczyk. Czyli wszystko tak jak powinno być w świecie ludzi. A jednak, dwie rzeczy się nie zmieniły.
Nasza grupka przyjaciół pogalopowała do domu, który chwilowo zajmuje rodzina dziewczynki. Byli tam naprawdę szybko, minęło może dwadzieścia minut. Nastolatka zeszła ze swojego wierzchowca, przywiązała go i razem z Mią poszła do drzwi wejściowych. Jednak tuż przed nimi zawahała się.
- A co... Co mam powiedzieć rodzicom, kiedy zapytają, gdzie się podziałam przez te kilka dni. Na pewno się o mnie strasznie martwili! Znikłam nagle bez słowa... Na pewno umierali ze zmartwienia... Co ja teraz zrobię... - Panikowała Luna, na co Star zarżała, jakby mówiła, że wszystko będzie dobrze. To dało dziewczynie odwagę, której tak potrzebowała. W końcu nagłe zniknięcie na parę dni jest niczym w porównaniu z zostaniem królową świata, w którym istnieją jednorożce, wróżki, smoki i wielkie skrzydlate maltańczyki.
Otworzyła drzwi. Weszła i powoli je zamknęła. Spojrzała na zegar. Była szesnasta. Po tym poszła do salonu, gdzie siedzieli spokojnie jej rodzice oglądając telewizję.
- O, już jesteś skarbie? Szybko ci poszło. - Powiedziała jej mama
- Szybko? Ile mnie nie było? - Odparła zdziwiona.
- Wyruszyłaś jakoś koło piętnastej, więc około godziny. Czy coś się stało? - Odpowiedział jej ojciec.
- Ja... Dla mnie minęło parę dni.
- Na pewno nic ci nie jest? Nie uderzyłaś się nigdzie? - zapytała zmartwiona jej rodzicielka.
- Nie - rzekła dziewczyna automatycznie łapiąc za wisiorek. Kiedy go poczuła, zdziwiona zerknęła w dół. Był to wisiorek, który dostała w magicznym świecie. Nagle zaczęła się oglądać, zastanawiając się, czy nie zostało jej jeszcze coś z innego świata. Wtedy zauważyła także tiarę, którą delikatnie zdjęła z głowy. Ten ruch zauważyli jej rodzice.
- Luna? - Rozległ się głos jej siostry, która właśnie schodziła ze schodów. - Skąd wzięłaś taką koronę? Wygląda na cenną. Nie okradłaś nikogo, co nie? - rzuciła żartobliwie
- Nie, nikomu nic nie ukradłam - powiedziała dziewczynka się śmiejąc - Ale jest ona powiązana z tym, co chciałam wam pokazać.
I właśnie wtedy dziewczynka zauważyła, że do portalu jest spory kawałek drogi. Pieszo zajęło by to im parę godzin, a nikomu nie chce się też brać ich bagażu. I wtedy wpadł jej do głowy świetny pomysł.
- Powiem wam za chwilę,najpierw muszę coś załatwić. Wy spakujcie najpotrzebniejsze rzeczy, na jakiś czas się przeniesiemy. Spotkajcie się ze mną pod domem za około godzinę - Powiedziała już w biegu i po sekundzie jej nie było. Jej rodzina patrzyła na nią oniemiała, ale czując, jaka poważna była, zrobili to, o co ich poprosiła.
Sama zaś dziewczynka wybiegła na dwór, wskoczyła na grzbiet Star, wsadziła Mię do torby i razem pobiegły do portalu. Kiedy już przez niego przeszli, od razu wyjaśniła im swój plan
- Spirit, mogłabyś zebrać jeszcze trzy jednorożce? Gdyby się dało, to wybierz trzy silne, najlepiej dwa ogiery i klacz, które nie będą miały nic przeciwko przewiezieniu na grzbiecie paru osób i rzeczy. To będzie najlepszy sposób na przetransportowanie tutaj mojej rodziny.
- Już się tym zajmuję! - odpowiedział jednorożec, i już go tu nie było.
- A my może zbierzemy resztę przedstawicieli? Wolałabym, żeby od razu wszyscy się ze sobą zapoznali, by potem nie było kłopotów
- Myślę, że to dobry pomysł. Silki powinna być w swoim zamku, a Dragena widziałam ostatnio w twoim pałacu - odparł jej psiak, po czym obydwie wzbiły się w powietrze i podążyły na spotkanie księżniczki wróżek, a następnie po księcia smoków. Już razem z nimi wrócili na Polanę Przejścia, gdzie znajdował się głaz z portalem. Tam spotkali się z jednorożcami, które przyprowadziła Star. Wróżka i smok zostali na polanie, a reszta wyruszyła po rodzinę królowej.
~~~~~~✨🦄🐎🐴🐎🦄✨~~~~~~
Diana wraz z rodzicami czekała już przed domem. Spakowali wszystkie rzeczy, które przywieźli ze sobą do Chorwacji. Wzięli też wszystkie rzeczy Luny. Po jakiejś chwili zobaczyli cztery konie galopujące w ich stronę z jeźdźcem na jednym z nich. Już po chwili rozpoznali w nim ich córkę i siostrę. Moment później stali już przed nimi, a dziewczyna zsiadła z grzbietu Spirit.
- Jesteś pewna, że nikogo nie okradłaś? - zapytała jej siostra - Bo te konie nie mogły wziąć się znikąd.
- Tak, jestem tego pewna. Jak ty w ogóle możesz myśleć, że popełniłam jakieś przestępstwo? - Zapytała z udawanym oburzeniem.
- Oj, no przecież wiesz, że sobie żartuje. Wyjaśnisz nam wreszcie o co tutaj chodzi?
- Zrobiłabym to teraz, ale wiem, że tak mi nie uwierzycie. Dlatego mam zamiar wam pokazać. A że to kawałek drogi stąd, to skorzystamy z koni.
- Ale wiesz, że nikt oprócz ciebie nie potrafi jeździć konno? - Zapytała ze śmiechem jej mama
- Diana też trochę potrafi! To nie jest takie trudne, poza tym te konie są mi całkowicie posłuszne. Nic wam się nie stanie. I nie, nie możemy wziąć samochodu - Powiedziała widząc, że jej ojciec chciał zadać pytanie. - Ogiery zabiorą bagaże, a my pojedziemy na klaczach. Kogo bierzesz ze sobą, siora?
- Wezmę tatę, a ty weź mamę.
- Jesteś pewna, że te konie udźwigną aż tyle? - Zapytała mama
- Tak. Każdy koń powinien tyle udźwignąć, a te są najsilniejsze jakie dało się znaleźć. Więc nie macie czym się martwić.
Już po chwili bagaże były przymocowane. Luna pomogła rodzicom wspiąć się na grzbiety wierzchowców, po czym sama wsiadła na Star.
YOU ARE READING
Zwykłe zwierzęta, czy magiczne stworzenia?
FantasyLuna jest trzynastoletnią dziewczyną. Nie do końca normalną, ale czy kogokolwiek można nazwać do końca normalnym? Myślę, że każdy jest na swój sposób dziwny. Luna zawsze czuła silną więź ze zwierzętami. Całe jej dotychczasowe życie zmieni się za spr...