Cześć wszystkim! Dziś przychodzę do was z kolejnym już prologiem mojej książki, która może kiedyś ujrzy światło dzienne. Była ona pisana dosyć dawno, bo w październiku tamtego roku, ale mam do niej sentyment, więc postanowiłam wam tutaj zamieścić mały prolog.
Jak już po tytule widzicie będzie ona związana z Inazumą. Książka jest totalnie nie związana z anime, wi4c osoby, które nie znają fabuły nie muszą się martwić o to, że czegoś nie będą wiedzieć.
Główną bohaterkę przedstawiałam wam już dawno w aesthetic czyli Laurie Yoake (ktoś pamięta haha)
Dajcie znać co o tym wszystkim myślicie :3
Miłego czytania!
________________________________Dzieciństwo, jeden z najpiękniejszych z okresów życia człowieka. Najbardziej beztroski czas spędzony na zabawie w piaskownicy czy to na huśtawkach wraz z innymi dziećmi.
Laurie była szczęśliwym dzieckiem od najmłodszych lat. Dla państwa Yoake była ich jedynym i najważniejszym oczkiem w głowie. Całe dnie spędzali z nią na placu zabaw albo zabierali na sapercy oraz na lody. Chcieli dla ich pociechy jak najlepiej.
Niebieskowłosa spokojnie dorastała, z miesiąca na miesiąc robiła się troszkę starsza aż w końcu nastał ten czas kiedy mogła pójść do przedszkola.
Jako, że dziewczynka była kontaktową osobą szybko złapała z innymi więź. Niestety nie wszyscy dażyli do niej przyjazne relacje.
Pewien chłopczyk z początku dokuczał brązowookiej, ciągle wzajemnie się popychali czy to zabierali zabawki. Była po między nimi jakaś bariera, gdzie żadne z nich nie chciało odpuścić drugiemu.
Jednak nie trwało to długo, z czasem inne dzieci zaczęły odsuwać się od niebieskowłosego chłopczyk. Jedyną osobą, która postanowiła wystawić do niego rękę była młodą Yoake. Powoli łapali oni wspólny język a zanim się obejrzeli byli dla siebie jak rodzeństwo, którego oboje nie posiadali.ɴᴀᴡᴇᴛ ɴɪᴇᴡɪɴɴᴀ ᴢᴀʙᴀᴡᴀ ᴍᴏżᴇ
ᴢᴀᴍɪᴇɴɪᴄ́ sɪᴇ̨ ᴡ ᴋᴏsᴢᴍᴀʀ...Zbliżała się jesień, najpiękniejsza pora roku pod względem uroku. Spadające liście w odcieniach żółciu, pomarańczy oraz czerwieni, długie spacery pośród liściastego krajobrazu, dzień powoli stawał się krótszy, ale nigdy nikomu to nie przeszkadzało. Jak codziennie dzieci spotykały się w parku aby wspólnie spędzić czas. Dziś wypadło na chowanego, wszyscy jak poparzeni rzucili się na poszukiwania kryjówki. Laurie biegała w te i spowrotem szukając idealnego miejsca, niestety za każdym razem kiedy udało jej się cos znaleźć było to zajęte przez kogoś innego.
— trzydzieści siedem ... czterdzieści... — odliczanie miało być do pięćdziesięciu, wiec niebieskowlosej zostało już bardzo mało czasu.
Odruchowo wybiegła z parku przy czym wbiegła na ulicę. Mała Yoake nie zauważyła nadjeżdżającego auta i wbiegła wprost pod jego koła. Drobna postać odbiła sie od maski auta i poleciała kilka metrów dalej. Po okolicy rozbrzmiał pisk opon, z auta szybko wysiadł kierowca. Był zdezorientowany oraz przerażony obecną sytuacją, natychmiast wyciągnął telefon i zadzwonił po karetkę.Ratowinicy przyjechali po niecałych kilku minutach, od razu zabrali niebieskowłosą do środka pojazdu i pojechali do szpitala. Jej rodzice zostali natychmiast zawiadomienie, obydwoje byli w szoku. Malutka trafiła w bardzo ciężkim stanie i musiała być jak najszybciej operowana.
Zabieg trwała ponad trzy godziny. Niestety było pięćdziesiąt na pięćdziesiąt procent szans, że wszystko się uda. Głowa brązowookiej była najbardziej uszkodzona, jest też duże prawdopodobieństwo, że straci pamięć.Po kolejnej godzinie z sali zabiegowej wyszedł lekarz. Rodzice przez cały czas bacznie czekali na oficjalny werdykt.
— Państwa córka miała dużo szczęścia, koniec końców udało nam się uratować jej życie. Niestety dziewczynka zapadła w śpiączkę...
Państwo Yoake z jednej strony byli bardzo szczęśliwi, ze wyszła z tego cała. Z drugiej strony śpiączka nie trwa kilka dni czy kilka miesięcy, może potrwać nawet kilkanaście lat.
Przyjaciel dziewczyny również został poinformowany. Obwiniał się, gdyby tylko te kilka lat temu nie wyciągnęła do niego ręki na zgodę nie doszłoby do tego. Za każdym razem gdy tylko była taka możliwość wraz z rodzicami odwiedzał ją.
Minęło osiem lat od wypadku aż w końcu nastał ten dzień. Niebieskowłosa wybudziła się z długiej spiaczki. Piersi zostali poinformowani rodzice, przyjechali tak szybko jak się dało. Chcielibyć przy swojej córce od samego poczatku jej wybudzenia.
— Proszę państwa, dziewczynka obudziła się zaledwie kilka munut temu — oznajmił lekarz, który przez cały czas zajmował sie Laurie.
— Córeczko! — mama malutkiej w sumie już nie takiej małej, gdyż dziewczyna miała już czternaście lat podbiega do jej łóżka.
—Mamo? Gdzie ja jestem i co ja tu robię? — nastolatka rozejrzała się po sali.
— Jesteś w szpitalu. Właśnie obudziłaś się ze śpiączki.
— Jakiej śpiączki? Dlaczego ja nic nie pamiętam?!
Rodzice spojrzeli po sobie poczym ich wzrok powędrował na lekarza.
— Powiedz mi, jak się nazywasz, twoją datę urodzenia oraz który mamy teraz rok? — lekarz wydał polecenie niebieskowlosej.
— Nazywam się Laurie Yoake, urodziłam się 14 czerwca a teraz mamy...
Nastała cisza, nastolatka była zmieszana. Nie miała pojęcia, który mają teraz rok albo prędzej ile ma lat.
— Tak jak myślałem, przepraszam czy mogę państwo prosić do mojego gabinetu.
Rodzice pokiwali głową i wraz z lekarzem wyszli z pokoju szpitalnego.
— Przykro mi to mówić, ale pańska córka utraciła pamięć. Na skutek drugiej śpiączki pomalutku będą musieli państwo pomagać dziewczynce wracać do siebie.
Rodzice juz nic więcej nie powiedzieli, wiedzą, że czeka ich teraz długa droga do przejścia.
Muszą zadbać oto aby ich córka nareszcie mogła w spokoju dorastać i cieszyć się życiem.Pytanie jest tylko jedno :
— Jak długo to potrwa? Czy uda im się w stu procentach przywrócić jej pamięć?
Oraz najważniejsze czy dziewczynka pamięta kogokolwiek z czasów dzieciństwa oprócz nich?Tutaj macie oto wstępną okładkę do książki ↴
CZYTASZ
ᴜɴɪᴄᴏʀɴᴀʟᴇxɪs - ғᴀᴋᴛʏ, ғᴀᴋᴛʏ ɪ ᴊᴇsᴢᴄᴢᴇ ʀᴀᴢ ғᴀᴋᴛʏ!
Acak⇾⭐ᴄᴢᴇść, ᴄᴢᴇść, ᴄᴢᴇść! (ale to jest oklepane haha) UnicornAlexis⇾ kto to? kim ona jest? czym się zajmuje? jakie ma hobby, pasje, zainteresowania? co ona w ogóle tu robi? ⇾⭐ właśnie w tej oto książce znajdziecie odpowiedzi na pytania u góry i nie...