Manuel Fettner

245 8 2
                                    


Manuel od małego miewał ataki agresjii . Nie chciał tego. Wręcz nienawidził siebie za to ale nie mógł kompletnie nic na to poradzić. Nie umiał tego kontrolować. Po prostu w pewnym momencie wybuchał. Trwało to kilka minut nie dłużej. Potem był na siebie cholernie zły, że nie potrafi trzymać nerwów na wodzy.

Zawsze szybko się irytował. Jego bliscy wiele razy próbowali mu pomóc ale na marne. Po długich staraniach odpuścili w końcu. Wiedzieli, że to nie ma sensu. Nic nie pomagało.

Jakiegoś słonecznego dnia w szkole. Miał wtedy może 8-9 lat. Kolejny raz nie wytrzymał. Podczas rozmowy rzucił się na swojego kolegę z klasy. Nawet nie pamiętał konkretnego powodu. Koledzy zabrali go od chłopaka na którego się rzucił.

Po około 10 minutach usiadł na ławce i wplotł obie dłonie w swoje włosy. Siedział tak pochylony i myślał nad tym czemu tak się z nim dzieje.

Wystarczy tylko kilka słów żeby wyprowadzić go z równowagi. Myślał nad tym obwiniając się aż w końcu w jego oczach pojawiło się kilka łez. Dał im upust będąc pewnym, że i tak pewnie nikt nawet nie patrzy w jego stronę.

Jednak mylił się bo Fettnerowi przyglądała się pewna dziewczyna. Wiktoria kilka razy przedtem widziała go ale jeszcze nigdy w takim stanie. Manuel był dla niej jak zagadka którą chciała rozgryźć.

Przez chwilę zastanawiała się czy do niego podejść. W końcu jednak się zdecydowała i niepewnie podeszła do ławki na której siedział.

Brunet nawet jej nie zauważył, tak bardzo był pochłonięty własnymi myślami. Dziewczyna powoli usiadła obok niego. Patrzyła przez chwilę na swoje stopy po czym delikatnie położyła swoją dłoń na jego ramieniu czym zwróciła jego uwagę.

- To nie twoja wina. - Powiedziała cicho i uśmiechnęła się pocieszająco.

Od tych czterech słów rozpoczęła się ich wieloletnia przyjaźń. Wiktoria zawsze pomagała Manuelowi w opanowaniu jego złości. Rozumiała go, była dla niego wsparciem za co był jej bardzo wdzięczny. Spędzali razem prawie każdy dzień łącząc swoją więź coraz bardziej. Mimo zachowania chłopaka Wiktoria i tak mu ufała. Jeden poszedłby za drugim w ogień. Byli dla siebie jak rodzeństwo. Kochali się ale nie jako para, byli dla siebie jak brat i siostra.

Spedzili razem całą podstawówkę i gimnazjum aż ich droga rozdzieliła się. Manuel postanowił, że zostanie skoczkiem narciarskim. Wiktorii nie przeszkadzało to ani trochę. Doskonale wiedziała, że było to jego marzenie. Drogę do spełnienia go zagradzał jego charakter. Kiedy nie stawał na podium robił się wściekły. Wtedy ona znów mu pomogła. I tak przez cały okres podczas którego chodziła do liceum.

Nie miała żadnego chłopaka. Fettner nie pozwalał jej na to. Kiedy komuś się spodobała robił wszytko żeby ta osoba nawet nie zbliżała się do niej. Nie kochał jej ale nie pozwoliłby też jej odejść. Ona jedyna go wspierała, jedyna w niego wierzyła.

Była jego w ten chory sposób.

Kiedy Manuel dostał się do kadry narodowej ona też obok niego była. Kiedy nie brali go do drużynowki wściekał się na wszystkich. Wpadał w furię podczas której kilka razy oberwała dziewczyna. Nie robił tego specjalnie. To nie było zależne od niego.

- Nic mi nie jest Manu, nie boli. - Za każdym razem kłamała, ponieważ brunet był silny i kiedy ją uderzył zostawały jej siniaki. Nie chciała żeby miał jakiekolwiek wyrzuty sumienia.

Lata mijały a ona nadal uparta była u boku swojego przyjaciela. Aż w końcu poszła na studia gdzie poznała chłopaka. Zakochała się w nim i byli parą od dobrych czterech miesięcy, miała wtedy ograniczony kontakt z Manuelem. On albo brał udział w konkursach albo trenował. Ona albo się uczyła albo pracowała.

Po długich zastonowieniach podczas drugiego roku studiów. Wiktoria postanowiła odwiedzić Manuela razem ze swoim chłopakiem. Przyjechali do hotelu gdzie nocowali skoczkowie. Zadzwoniła do swojego przyjaciela i poinformowała go, że już na niego czeka. Lecz nie wspomniała nic o tym, że nie czeka na niego sama. Manuel kiedy zobaczył Wiktorię i jakiegoś chłopaka który trzymał rękę na jej talii nie wytrzymał.

Od kiedy Wiktoria wyjechała na studia Fettner zaczął podejrzewać, że czuje co niej coś więcej niż przyjaźń. Nie próbował niczego więcej bo nie chciał według niego niszczyć jej życia z osobą taką jak on. Potem myślał, że to przecież absurdalne nie mógł zakochać się w swojej przyjaciółce.

Zmieniło się to wtedy kiedy ich zobaczył. Jeszcze nigdy nie poczuł takiej złości jak wtedy. Przez pewien czas chował złość. Musiał się upewnić czy na pewno są razem. Kiedy jego podejrzenia okazały się słuszne a chłopak zaczął opowiadać jak świetnie dogadają się z Wiktorią powtórzyła się sytuacja z początku jego przyjaźni z dziewczyną. Dziewczyna wkurzyła się na niego. Tego dnia już nie odezwała się do niego.

Po 3 dniach zdecydowała się na rozmowę z nim. Akurat w hotelu był koniec kolacji więc wszyscy skoczkowie wracali do swoich pokoi. Każdy zatrzymał się kiedy zobaczył zbliżającą się w ich stronę Wiktorię. Podeszła do Manuela i zaczęła swój monolog nie zwracając uwagi na skoczków wokół nich.

- Dlaczego to zrobiłeś? - Zadała pierwsze pytanie. - Dlaczego nie możesz być inny? Dlaczego ograniczasz mnie od wszystkich? - Zadała kolejne pytania ale Fettner nie odpowiadał. Stał tylko przed nią wpatrując się w jej oczy. - Spędziłam z Tobą ponad połowę mojego życia. Zawsze byłam przy tobie kiedy mnie potrzebowałeś. Wiec dlaczego nie pozwalasz mi być szczęśliwą?

Wyrzuciła z siebie. Na sali zapanowała cisza. Słychać było tylko oddechy osób znajdujących się w pomieszczeniu. Manuel podszedł do Wiktorii i w końcu się odezwał.

- Bo Cię kocham i jestem cholernym egoistą. - Powiedział i złapał jej policzki. Pocałował ją nie wytrzymując już dłużej. Na początku dziewczyna to odwzajemniła ale potem odsunęła się od niego.

Wiedziała, że to co teraz powie prawdopodobnie będzie żałować do końca swojego życia. Ale wiedziała również, że tak będzie lepiej. Byli tak różni. On ją niszczył a ona mu na to pozwalała. Musiała o nim zapomnieć. On też musiał. Chciała go kompletnie zmienić. Częściowo jej się to udało ale tylko częściowo. Nie umiała zmienić jego charakteru. Chciała to zrobić ale nie mogła. Musiała ułożyć sobie życie w którym nie było jego. Wiec odeszła od niego na zawsze. Przed odejściem powiedziała tylko te kilka słów.

- Przepraszam Cię Manu ale ja tak nie potrafię.


To było zamówienie tonieejaa ale wyszło kompletnie inaczej niż miało. Ale już napisałam więc trudno.

Mam nadzieję, że wam się spodobało.

Zamówienia są wciąż aktualne.

One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz