Rozdział 8

2K 237 202
                                    

Udało mi się jeszcze dzisiaj napisać dla was rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba <3 Dziękuję za wasze wsparcie i miłego czytania :*

.....

(Jimin)

- A! Nie zgadzam się i koniec kropka!

- No, ale nie rób nam tego.

- Przewodniczący!

- Prosimy!

- Nie obłapiać mnie! Nie zgodzę się i już!

Moja cierpliwość była na wykończeniu. Kilka osób z klasy łaziło za mną krok w krok i prosiło o odegranie roli w przedstawieniu, które nasza klasa miała wystawić na dzień szkoły. Wszystko było by fajnie, nie miałem problemów z wystąpieniami publicznymi. W końcu niejednokrotnie musiałem stawać przed ponad setką uczniów i przemawiać na różnych uroczystościach. Problem był w postaci, którą chcieli, żebym odegrał. Sztuka miała być naszą własną interpretacją jednej z zachodnich baśni, a mianowicie „Królewny Śnieżki". No ich wszystkich pojebało, że będę odgrywał rolę kobiecą. Przecież mieliśmy dziewczyny w klasie, a te jak na złość popierały pomysł chłopaków.

- Prosimy zgódź się - przyklęknął przede mną jeden z kolegów i złapał za dłoń - nie ma drugiej bardziej idealnej osoby do tego.

- Dokładnie! - przyklasnęła mu reszta idiotów.

- Wy po prostu chcecie mnie wcisnąć w kieckę - fuknąłem.

- To też, ale chcemy, aby ta postać tańczyła.

- Właśnie!

- Nie ma lepszego od ciebie tancerza w całej szkole!

- Dokładnie!

- Mówicie?

- Nie kłamiemy! Zgódź się.

Cholera. Zawsze wiedzieli jak mnie podejść. Prawdą było, że kochałem taniec. Lubiłem pokazywać swoje umiejętności i wcale się z nimi nie kryłem. Jednak dalej musiałbym wyglądać jak dziewczyna. Zastanawiając się nawet nie zauważyłem, w którym momencie do mojej klasy wszedł Kooki. Jego obecność wyczułem dopiero wtedy, kiedy ktoś zmusił mnie do wstania z zajmowanego miejsca. Zaskoczony spojrzałem na zdenerwowaną twarz Królika. Bez słowa wyciągnął mnie z klasy pozostawiając całą gromadę moich znajomych bez odpowiedzi.

- Gdzie mnie ciągniesz?

- Na wagary - odparł lakonicznie.

- Ale nie mogę! Muszę dawać dobry przykład!

- Raz na jakiś czas ci nie zaszkodzi.

- Zostawiłem rzeczy w sali.

- Masz telefon i portfel?

- No tak.

- To nic więcej ci nie potrzeba.

Nie puścił mojej dłoni póki nie przekroczyliśmy bramy szkoły. To były moje pierwsze wagary w życiu, ale widząc go takiego nie swojego nie potrafiłem się dalej wykłócać. Szedłem za nim wolnym krokiem i przyglądałem się jego szerokim plecom. Nawet przez białą koszulę mundurka można było zobaczyć jego napinające się mięśnie. Zazdrościłem mu takiej sylwetki. Kiedyś również posiadałem umięśnione ciało, ale wydawało mi się ono wtedy zbyt duże, dlatego wolałem zrzucić parę zbędnych kilogramów. Zresztą ułatwiało mi to taniec współczesny, który aktualnie był moim ulubionym rodzajem.

- Jesteś na mnie o coś zły? - spytałem, kiedy w końcu doszliśmy do dzielnicy gdzie znajdowało się większość kawiarni, restauracji, klubów karaoke i salonów gier. O tej porze nie było dużych tłumów, dlatego spokojnie mogliśmy iść nie obawiając się, że wpadniemy na jakieś młodsze od nas dzieciaki lub nieciekawe elementy.

Mój rywal, moja miłość (namjin, jikook, sope)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz