Jest dzisiaj jakiś inny, chyba zaczynam go lubić

2.5K 71 1
                                    

-Już po lunchu ? - pyta Molly, kiedy mijam recepcje.

-Tak- odpowiadam i pragnę jak najszybciej znaleźć się za swoim biurkiem, z dokumentacją, która pomoże mi uśpić myśli o Jamesie.

-Amanda? - ścisza ton głosu, a następnie gestykulacją daje mi znak, żebym podeszła. Tak też robię.

-Nie wiedziałam, że ten Spark to taki przystojniak - mówi niemalże szeptem, patrząc na nią widzę, że James zrobił na niej ogromne wrażenie.

-Tak, to prawda, jest bardzo atrakcyjny. Przepraszam Molly, muszę wracać do pracy - posyłam jej wymuszony uśmiech, a ona ze zrozumieniem przytakuje głową.

-Może już Pani iść do domu- Smith stoi nade mną z uśmiechem na ustach.

-Już? - spoglądam na zegarek, została mi jeszcze godzina pracy.

-Dobrze się Pani dzisiaj spisała, miała Pani dużo pracy z dokumentami, przygotowała Pani konferencyjną, doskonale zajęła się gościem. Panno Worn, na pewno jest Pani zmęczona, proszę iść do domu.

-Dziękuję bardzo. - uśmiecham się ciepło.

-Proszę - odwzajemnia i uśmiech i znika za drzwiami swojego gabinetu. Wyłączam laptopa, przywołuję biurko do porządku, zabieram torebkę i opuszczam budynek.

************************

-Cześć! - krzyczę z korytarza. Czuję przyjemny zapach dochodzący z kuchni.

-Cześć. Właśnie wstawiłem zapiekankę z makaronem do piekarnika - mówi, gdy ja opadam na kanapę.

-Super- odpowiadam, ale zdaję sobie sprawę, że nie brzmi to zbyt optymistycznie. Damien chyba się zorientował, że coś ze mną nie tak. Zjawia się i siada przy mnie na kanapie.

-Co jest mała? - zakłada mi włosy za ucho i wpatruje się we mnie.

-Chodzi o Sparka?

-Spotkałam się z nim - odpowiadam , wbijając wzrok w podłogę.

-Co?! - podnosi głos, a ja gwałtownie podnoszę się z kanapy.

-Podstępem zwabił mnie do kawiarni, zadzwonił na recepcję i kazał Molly przekazać mi, że w porze lunchu, w kawiarni na dole będzie czekał na mnie przyjaciel. Myślałam, że to Ty coś kombinujesz. Zeszłam tam i go zobaczyłam, chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał. Zapytałam o jego dziecko, powiedział, że nie ma dziecka. Dziewczynka, którą urodziła Kate nie jest jego dzieckiem. - odpowiadam, a on zszokowany chwyta mnie za rękę i zmusza, żebym ponownie usiadła obok niego.

-Jak się dowiedział?

-Przyznała się po porodzie- odpowiadam, a on przytakuje głową ze zrozumieniem. Jest zamyślony i wygląda jakby coś analizował.

-Kate wychowuje Rosalie sama, on tylko pomaga im finansowo.

-Płaci na cudze dziecko? -w jego głosie słychać niedowierzanie.

-James to dobry człowiek, a Kate wychowuje dziecko sama. Biologiczny ojciec gdzieś się ulotnił. Robi to dla małej. Jakby nie było czekał na nią przez 9 miesięcy. W kawiarni właśnie to mi powiedział.

-I dlatego jesteś przygnębiona?- pyta, uśmiechając się sarkastycznie.

-Uciekłam stamtąd jak tylko atmosfera między nami zaczęła robić się gorąca. Próbował mnie zatrzymać, ale wyszłam. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam do niego wrócić-mówię smutno, a on mnie obejmuje.

-To zadzwoń do niego i się z nim spotkaj. Tym razem nie uciekaj- uśmiecha się, a ja patrzę na niego jakby był zupełnie kimś innym. Czy to na pewno Damien Jeffer siedzi, objemując mnie i każe mi się umówić z Jamesem Sparkiem?

Zamknij OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz