Szef pajac...

17 0 0
                                    


Rano obudziło mnie słońce, którego promienie wbijały się w moje powieki przez okno, zrobiłam sobie pyszne śniadanie rozsiadłam się z kawą wygodnie w salonie i oglądałam tv. Miałam labę do 13 później spotkałam się w centrum handlowym z Anną

- Hej laska.

-No witaj Ann jak ty ładnie wyglądasz, czyżby to dla tego o którym ostatnio mówiłaś?

Usiadłyśmy wygodnie w kawiarni, zamówiłam sobie małą czarną i lody waniliowe i wsłuchałam się w opowieść przyjaciółki.

-No więc to Max jest przesłodki poznałam go właśnie w tym centrum, podejrzał jak mierzyłam biustonosz i stwierdził że pomoże mi wybrać kolorystykę bo widocznie się na tym nie znam. Tak wiem dość dziwne pierwsze wrażenie ale jakoś się zgadaliśmy trochę z nim pisałam. Zajmuje się fotografią, szczególnie jarają go wyścigi i taki gangsterskie klimaty, mówi że takie zdjęcia mają charakterek. Ma swoje mieszkanie no wiesz jest normalny.

-Muszę go poznać!

-No oczywiście i to jak najszybciej. Może jakieś wspólne winko u mnie, wpadniesz razem z Garrym zrobię coś do żarcia będzie fajnie, co ty na to?

- Brzmi super tyle że wiesz teraz mam pracę której mega się muszę trzymać, a grafik jest bardzo napięty prawie codziennie zostaje tam do 22 i rano znów do pracy na 6.

Anna na wątek o mojej pracy trochę się skrzywiła

-Aż tak tam jest źle? Przecież chwaliłaś tą firmę?

-Nie Ann tam jest super miła ekipa i moje zadania też nie są jakieś trudne, bardzo mi się tam podoba tyle że sporo tego.

Pogadałyśmy jeszcze chwilkę i ustaliłyśmy że spotkamy się za tydzień w piątek. Miałam mieć wolne i mam nadzieję że to się nie zmieni.

Kolejnego dnia już o 6.45 byłam w firmie, nie chciałam narazić się Joshowi. Właśnie wchodziłam do windy a za mną on.

-Hej Eli, co tak szybko dziś?

-Wiesz nie chciało mi się siedzieć w domu, może o te 15 min uda mi się szybciej skończyć

Uśmiechnęłam się aby nie pomyślał że mówię to złośliwie

-Wiesz nie łudził bym się na twoim miejscu. O 12 przyjdzie dostawa zdjęć i masz rozesłać je do Chanel. Trochę roboty dziś masz niestety.

Zaśmiał się arogancko i właśnie winda zatrzymała się na ostatnim piętrze a on wyszedł. No co za dupek raz życzy mi dobrze a potem cieszy się że nie będę mogła wyjść szybciej z roboty. Dwulicowość przemawia.

W moim gabinecie zastałam chyba tonę dokumentów, przecież do 20 się z tym nie wyrobie i jeszcze mają napłynąć te zdjęcia... Masakra.

Już jest 18 mam ogarnięte dokumenty ale za te zdjęcia nawet się nie zabrałam, padam z nóg. W dodatku ten szefuńcio jest nie do zniesienia co chwile prosi o kawę i albo mu nie pasuje albo już za zimna albo jeszcze kij wie co. Palant.

-Eli masz chwilę?

Wszedł do mnie bez pukania, ale musiałam być miła... Yghh Eli spokojnie nie denerwuj się tym pajacem.

-Tak jasne o co chodzi?

-Słuchaj...

zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać

- Mam taki pewien problem umówiłem się ze znajomą do klubu i ii wystawiła mnie...

OOOOO nie, już wiem do czego on zmierza..

- Pójdziesz ze mną?

-YYyy Josh przepraszam cię ale mam mnóstwo papierów, i te zdjęcia . Na prawdę chciałam ale jak widzisz nie mogę.

Złapał mnie mocno za nadgarstek poczułam się bardzo niekomfortowo. Nachylił się.

-Pójdziesz! Te zdjęcia przekaż tej sekretarce z dołu one nie są ważne. Będę pod twoim domem o 21, masz być gotowa, inaczej możesz pożegnać się z pracą.

Wyszedł trzaskając drzwiami, siedziałam tak chwilę analizując sytuację. Jestem zmuszona do spotkania z nim w zamian za posadę, przecież to karalne... Ale postanowiłam pójść przecież to tylko klub nic złego się nie stanie.

Pojechałam do domu ubrałam się w coś odpowiedniejszego do klubu i równo o 21 auto mojego szefa stało przed domem. Po sytuacji w moim biurze trochę się go bałam ale może to tylko moja głupia wyobraźnia.

Otworzył mi drzwi, wsiadłam i ruszyliśmy w ciszy...przy klubie zgasił silnik i gdy chciałam wychodzić złapał moją rękę i powiedział

- Słuchaj będą tam moi znajomi nie zrób mi wstydu to może zostaniesz na swoim stanowisku.

Josh wiedział jak ta praca jest dla mnie ważna i że mam problemy finansowe, wiedział jak mną manipulować.

Załamałam się

Pierwszy raz w mafii...Where stories live. Discover now