on...

18 1 4
                                    


W klubie było bardzo tłoczno ten pacan ciągnął mnie z rękę do loży dla vipów darmowe driny itp. Każdy bez wyjątku wyglądał jakby siedział z kołkiem w tyłku, nikt się nie bawił , tylko obserwowali pili wheyski. Po kilku godzinach trochę się rozkręcili ja nic nie piłam, nie ufałam tym ludziom. Josh był bardzo nachalny trzymał mnie za kolano pod stolikiem cały czas mnie obejmował szeptał bardzo erotyczne teksty. Wiem że przemawia przez niego alkohol ale i tak jest to nie na miejscu. około 3 w nocy Josh był totalnym zgonem zawiozłam go pod firmę ochroniarz pomógł mi wnieść go na sofę a ja pojechałam do siebie.

Następnego dnia miałam być w pracy o 10 nie mam pojęcia dlaczego ale przynajmniej mogłam się wyspać. zrobiłam sobie jajecznicę i pyszną kawę.

Pod firmą byłam o 9.30 na dole nie było już Josha więc albo spotkam go u góry albo pojechał do siebie do domu.

Nie widziałam go na naszym piętrze ale w sumie może jest w swoim biurze nie chce go spotkać , po jego wczorajszym zachowaniu czuję się przy nim dziwnie. Jakby to że pracuje w jego firmie dawało mu władze nade mną. Po godzinnym uzupełnianiu podpisów na zdjęcia usłyszałam telefon

-Biuro pana Josha słucham?

- To ja Josh przynieś do mojego biura kawę i aspirynę.

I rozłączył się, tak bardzo nie chciałam tam iść ale na tym polega moja praca. Dziś nie miałam na sobie wyzywającego stroju , zwykła biała koszula zapięta jak najwyżej i dopasowana, ołówkowa spódniczka za kolano fakt podkreśliła moją figurę ale nic poza tym.

Zrobiłam kawę, wzięłam tą cholerną aspirynę i pomaszerowałam do jego biura. Zastałam go leżącego na sofie z jakąś mokrą szmatką na głowie, śmierdziało alkoholem na kilometr jak w jakiejś melinie. Rolety były do pół zasłonięte.

-Hej Josh, przyniosłam to co chciałeś.

Położyłam wszystko na stoliku obok sofy aby nie musiał wstawać i odwróciłam się z zamiarem wyjścia

-Eli poczekaj, usiądź obok.

Usiadł aby zrobić mi miejsce, zrobiłam to co chciał

-Wiesz wczoraj źle się zachowałem- w między czasie zaczął głaskać mnie po włosach- ale chyba nie dokończyliśmy czegoś ważnego

Jego dłoń zaczęła sunąć po mojej nodze ku górze, wzdrygnęłam się na samą myśl o tym co może się stać, wstałam od razu

- Słuchaj Josh chyba coś ci się pomyliło ja nie chcę..

Przerwał mi przypierając mnie swoim ciałem do ściany, natarczywie próbował mnie pocałować miał już dłoń na moim tyłku zaczęłam krzyczeć tak głośno jak tylko potrafiłam ale on bardzo mocno mnie uderzył poczułam krew lecącą z mojego policzka,

-Zamknij się , będzie ci dobrze.

Jego oczy ukazywały szaleństwo, dalej krzyczałam i znów poczułam straszny ból na policzku. Czułam jak tracę świadomość, po chwili leżałam na podłodze z rozpiętą koszulą a ten frajer zdejmował moją spódniczkę. Wcale nie myśląc kopnęłam go bardzo mocno, chyba trafiłam w krocze. Miałam sekundy aby wstać i doczłapać się do drzwi. Niestety nie udało mi się to, Josh szybko przeciągnął mnie ku sobie. Płakałam , byłam bezradna z mojej buzi i policzka leciała krew . Kiedy ściągał moją dolną odzież usłyszałam otwarcie drzwi, krzyknęłam ten ostatni raz. Ujrzałam wysokiego mężczyznę ale nie rozpoznałam twarzy mój wzrok był jakby za mgłą, zamknęłam oczy już nie miałam siły walczyć.

Obudziłam się w samochodzie , siedziałam na miejscu pasażera. Miałam tylko nadzieję że to nie żaden psychopata który chce mnie gdzieś wywieźć i zabić. Auto było mega luksusowe , spojrzałam na mężczyznę który prowadził. Wygląda tak męsko, jego rozbudowane ciało wskazuje na to że dużo czasu spędził na siłowni, niebieskie oczy, ciemne blond włosy , jest boski.

-Ocknęłaś się ? Ej mówię do ciebie!

Speszyłam się na dźwięk jego głosu

-Tak , gdzie jestem?! Co się dzieje?

Po dzisiejszych ekscesach byłam przerażona, nie znam tego gościa siedzę w jego aucie , masakra nie panuję nad tym co dzieje się wokół mnie.

- Spokojnie jedziemy do mnie muszę opatrzyć ci te rany na twarzy, wyglądasz paskudnie.

Nie no nie wierzę mój wybawca właśnie stwierdził że jestem paskudna no super.

Resztę drogi jechaliśmy w ciszy. W końcu auto stanęło , byliśmy przed ogromną piękną willą. Mężczyzna złapał mnie za dłoń i zaprowadził do ogromnego salonu posadził mnie na sofie i kazał czekać, po jakimś czasie przyszedł z apteczką.

-Opowiedz mi co się stało a ja ogarnę te twoje zadrapania.

- Co mam ci mówić ten pieprzony dupek chciał mnie zgwałcić

Łzy zaczęły wypływać z moich oczu

-Na szczęście ty przybyłeś, co stało się dalej z tym psycholem?

-A co miało się stać złamałem mu nos i zwolniłem.

-Chyba się przesłyszałam? Powiedziałeś że go zwolniłeś?

-No tak a co w tym dziwnego ?

-No wiesz to jest jego firma ... To niby jakim cudem ...

-Powiedział ci że to jego firma?!

Mężczyzna krzyknął i gwałtownie wstał.

-No tak przecież mówi to wszystkim nowym, co w tym dziwnego?

-A to frajer, masz dokończ.- Podał mi waciki i wodę utlenioną- Ja jadę wyjaśnić mu dobitniej kilka spraw. Zostań tu, rozgość się. Za pół godziny wracam.

No i wyszedł z domu, zostałam sama w obcym domu. Poszłam do łazienki dokończyć przemywanie ran. Widząc siebie w lustrze aż się przestraszyłam, podpuchnięte oczy od płaczu, dwie spore rany na lewym policzku, siniaki na nadgarstkach i nogach. Po prostu tragedia. Moja koszula jest cała we krwi i ma pourywane guziki. Nie mam się nawet już jak ją zakryć. Przy pralce znalazłam czyste ciuchy pewnie to właśnie tego mężczyzny, boże właśnie zdałam sobie sprawę z tego ze nawet nie wiem jak on się nazywa. Wzięłam jedną koszulkę z kosza i ubrałam ją, tak ślicznie pachniała. Wyglądałam komicznie, bo sięgała mi ona do połowy ud, a miałam jeszcze na sobie spódniczkę. No trudno nie jestem na żadnym pokazie mody.

Postanowiłam poczekać na mojego wybawcę w salonie położyłam się na sofie i niestety niekontrolowanie zasnęłam.

Obudził mnie fantastyczny zapach, otworzyłam oczy i skierowałam się w kierunku zapachu. W kuchni stał on...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 18, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pierwszy raz w mafii...Where stories live. Discover now