Koreczki z matmy

121 11 2
                                    

Calum uwielbiał imprezy i w te wakacje zaliczył ich mnóstwo. Jutro miał wrócić do znienawidzonej szkoły. Kolejny rok męki, fałszywych ludzi i wrednych nauczycieli czekających tylko na okazję do wstawienia jedynki i dowalenia jakimś chorym sprawdzianem. Mulat strasznie się ociągał. Powoli pakował każdy zeszyt do swojego plecaka i ze łzami w oczach rzucił się na swoje łóżko. Pisał ze swoimi przyjaciółmi jeszcze przez godzinę, ale była dość pozna godzina, wiec postanowił, że położy się już spać. Kręcił się jakiś czas na łóżku, ale ostatecznie zasnął.

Obudził go dźwięk budzika. Westchnął ciężko i wstał z łóżka. Wyszykował się, a później wyszedł na autobus. Tam spotkał jednego z wielu wrednych ludzi z jego klasy i szybko wziął do ręki telefon, żeby czasami nie przyczepił się do niego komentując to jak jest ubrany czy ze jeden włos ma nie w tą stronę. Przeglądał twittera, uśmiechał się czasami do telefonu przez memy jakie wstawiali "na poprawę humoru w pierwszy dzień szkoły". W tym przeklętym miejscu znalazł się 15 minut później. Wszedł do budynku krzywiąc się na sam widok szkolnych szafek i ludzi, których nie lubił. Wyczekiwał momentu, w którym jego wzrok spocznie na którymś z jego przyjaciół. Podszedł do Luke'a szybkim krokiem i uścisnął go po przyjacielsku. Ostatni raz widział przyjaciela miesiąc temu, kiedy blondyn wyjeżdżał na rodzinne wakacje. Teraz był opalony i jeszcze przystojniejszy i tym razem juz żadna dziewczyna nie mogła oprzeć się jego urokowi. Calum nie był o to zazdrosny, bo już stosunkowo dawno odkrył, że jednak ciągnie go zdecydowanie bardziej do chłopców. Może jednak bardziej mężczyzn. Nie mógł się doczekać kiedy opowie Luke'owi o swojej wakacyjnej przygodzie ze starszym chłopakiem poznanym w jednym z klubów. To zdecydowanie było coś nie do zapomnienia i mulat żałował, że nie poprosił starszego o numer telefonu. Skierował się z Luke'iem do klasy, w której miała się odbyć pierwsza lekcja, sygnalizując mu, że ma coś ważnego do obwieszczenia, ale zacznie jak będą juz w sali. W końcu czekało ich 45 minut okropnej nudy na lekcji matematyki z nudnym starym profesorem, który już zapewne w poprzednim tysiącleciu powinien isc na emeryturę.

Pan Ashton Irwin. Był nowym nauczycielem matematyki. Czekał na uczniów w klasie, a za plecami, na tablicy, zapisał swoje nazwisko. Poczekał aż wszyscy usiądą w swoich ławkach i w końcu podniósł swoją głowę znad sterty papierów. Odchrząknął i wstał poprawiając marynarkę.

- Dzień dobry. Jestem waszym nowym nauczycielem. Wcześniejszy niestety zaniemógł i przeszedł na emeryturę.
Zatrzymał się na chwile wzrokiem na jednym z uczniów. Czyżby to był TAMTEN chłopak? Nie... Niemożliwe...

- Em... Więc, kochani, czy jest tutaj ktoś kto ma problemy z tym przedmiotem? Od razu informuję, że będę prowadził zajęcia dodatkowe. Ustalimy jeszcze datę. - Uśmiechnął się i usiadł na rogu biurka. Sięgnął po dziennik i nerwowo szukał wzrokiem imienia "Calum". Znalazł je i przełknął ślinę. Modlił się, by nie należało ono do chłopaka który zwrócił uwagę nauczyciela.

- A wiec może się sobie przedstawimy? Wy już znacie moje nazwisko, teraz czas żebym poznał wasze. - Zaczął wymieniać imiona i nazwiska uczniów według kolejności w dzienniku i kontrolował do kogo należą. Westchnął cicho - Calum Hood - Podniósł głowę i rozejrzał się po uczniach lekko zdenerwowany.

Calum zamierzał zacząć opowiadać Luke'owi wszystko z najmniejszymi szczegółami zaraz po wejściu do sali, ale kiedy tylko zobaczył mężczyznę stojącego przy tablicy, jego serce zaczęło bić przynajmniej 5 razy szybciej i poczuł że w klasie zrobiło się duszno. Chciał bardzo, żeby to był tylko ktoś podobny to chłopaka z którym poznał się w wakacje, ale kiedy zobaczył jego nazwisko na tablicy nie miał już watpliwości.

-Cal, wszystko okej? - Luke pstryknął mu przed oczami - Staruszek w końcu nas opuścił, trzeba sie cieszyć. - mruknął zadowolony i poszedł do ławki żeby usiąść. Calum starał się zachowywać jak najnormalniej i ruszył za przyjacielem, ale kiedy nowy nauczyciel zaczął mówić, mulat poczuł dreszcze przejmujące kontrolę nad jego ciałem. Pamiętał dokładnie ten głos, chociaż nieco bardziej agresywny i zdecydowany. Przełknął nerwowo ślinę i spojrzał na mężczyznę, kiedy ten wyczytał jego nazwisko.
-Obecny... - podniósł nerwowo dłoń i zaraz wrócił wzrokiem do Luke'a, zastanawiając się czy powiedzieć mu o wszystkim czy milczeć.

Summer love || cashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz