II.

524 21 14
                                    

Przez całą noc nie mógł zasnąć. Po tylu wyczekiwaniach przyszedł ten dzień. Dzień na planie który miał diametralnie zmienić ich relacje. Serialowy Paweł i Sylwia będą przeżywać swój pierwszy pocałunek. Co za tym idzie także on i ona będą przeżywać swój pierwszy pocałunek. Marzył żeby to zrobić od jej pierwszego dnia na planie. Kiedy ją po raz pierwszy zobaczył, czuł ogromny strzał w serce. Wydawała mu się najwspanialsza. I wiedział, że już wtedy był w niej szaleńczo zakochany. Lecz mimo tak ogromnego szczęścia, bał się okropnie. Nie miał pojęcia jak ona będzie się potem zachowywać. Gdzieś z tyłu głowy mówił sobie, że napewno profesjonalnie, tak jak zwykle bo to jej praca. Ale on czuł więź jaka ich łączy. Widział jej dyskretne spojrzenia. I widział, że te czułe przekomarzania napewno nie były czysto koleżeńskie. Ona czuła do niego to samo, ale skąd miał wiedzieć skoro nigdy nie zachował się jak na mężczyznę przystało, i nie zaczął tego pierwszy. Chcieli uniknąć swoich złych reakcji, nie chcieli psuć przyjaźni. Nikt inny nie miał między sobą takiego porozumienia jak oni. Właśnie to w sobie uwielbiali. I właśnie to wszystko miało zaprzepaścić się od jednej sceny.
Gdy przyjechał na plan było odrobine niezręcznie. Nie umiał do niej normalnie podejść i zapytać jak się czuje. Stres zżarł go totalnie, ale ona nie okazała się odważniejsza. Także nie mogła się odezwać, siedziała tylko na podwórku w ogródku i powtarzała scenariusz. Szatyn za to znał go już na pamięć, chciał żeby wszytako wypadło idealnie. Chciał, żeby ich pierwszy pocałunek wypadł idealnie. Żeby przekazywał jak najwiecej uczuc i żeby przekonał ją do siebie. Po kilku chwilach usłyszał głos reżysera który mówił przez mikrofon „Wszyscy na miejsca". I w tym momencie poczuł jak nogi robią mu się jak z waty, a serce momentalnie przyspieszyło bicie. Stał chwile jak w transie, ale szybko się ocknął gdy po całym pomieszczeniu rozbrzmiewało głośne „akcja". Wiedział, że ona zauważyła jego zakłopotanie, więc gdy tylko ich spojrzenia się spotkały uśmiechnęła się do niego dodając mu otuchy i machnęła głową żeby zaczynał. Poczuł wielką ulgę. Odchrząknął lekko, rzucił ciche i utęsknione „Sylwia", i ruszył w jej kierunku. Gdy był wystarczająco blisko, chwycił jej twarz w dłonie i złączył ich usta w upragniony pocałunek. Tak jak planował, przekazał nim wszystko co tak dawno chciał. Serce waliło mu tak szybko i mocno, że z pewnością czuła je na swojej prawej piersi. Doskonale go rozumiała. I tak bardzo nie chciała się od niego odrywać, ale scenariusz kazał grać... chociaż koniec końców scena z pocałunkiem wyszła dłuższa niż była planowana.
Niechętnie się od niej odkleił i spojrzał czule w oczy. ujrzała w nim innego człowieka. Kochanego i dobrego, którego wcześniej nie chciał ujawnić. Jej sympatia do niego jeszcze bardziej urosła. Czuła się bezpieczniej. I tym razem to pod nią kolana się ugięły. Nie miała pojęcia jak ma się zachować. Patrzyli w swoje oczy intensywnie gdy usłyszeli głośne „cięcie". Cała obsada zebrała się przy ekranie żeby obejrzeć rezultaty. Oni jednak zostali sami na środku przedpokoju. Nie na długo bo ktoś się do nich zbliżył, odchrząknęli niezręcznie i trochę od siebie odsunęli.

-Możemy spotkać się w pokoju na górze? Już po wszystkim?-szatyn, zapytał szybko pierwszy. Pomachała delikatnie głową, dając znak, że się zgadza. Pochylił się nad nią ostatni raz i złożył na jej prawym policzku całusa.

Ruszył prędkim krokiem do łazienki. Zamkną drzwi na klucz, oparł się i zjechał po nich powoli. Dalej był w szoku. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że będzie aż tak magicznie. Czuł się dosłownie jak w filmie. Jej usta były takie ciepłe i delikatne. Przez co chciał być jeszcze bardziej ostry. Nie przemyślał jednak, że niechcący mógł ją ugryźć. Gdy bardziej się w to zagłębił, stwierdził, że do tego dążył. Takie pocałunki zapamiętuje się najlepiej. Po chwili wstał. Ustał na przeciwko lustra i puszczając mały strumień wody z kranu, przemył sobie twarz. Następnie spojrzał w oczy i uśmiechnął się najszczerzej jak tylko potrafił. Ścisnął dłoń mocno w pięść i pomachał nią zwycięsko. Zaczesał swoją opadającą na czoło grzywke, sprawdził czy oddech jest świeży, poprawił kołnierz w koszuli i zawiązał mocniej krawat. Był gotowy. Chociaż jeszcze nie do końca wiedział na co.
Wyszedł  z toalety, obejrzał się do około czy nikt nie idzie i wszedł po cichu po schodach.
Zapukał dwa razy w drzwi. Nie musiał długo czekać. Od razu ustała przed nim. Miała na twarzy bardzo nieśmiały uśmiech. Oparł się nonszalancko o framugi. Ich twarze dzieliły dosłownie centymetry. Czuł jej nie spokojny oddech, ale także jak zwykle słodkie perfumy którymi mógł nareszcie się zaciągnąć. Równie nieśmiało chwyciła go za prawą dłoń, a drugą umieściła na jego lewym policzku i jeszcze bardziej pokonała przestrzeń jaka ich dzieliła. Stykali się już czołami. Zerknęła mu ponownie czule w oczy.

-A więc...-zaczął, ledwo słyszalnie. Ona jednak nie dała mu wypowiedzieć kolejnych słów. Po raz kolejny złączyła ich usta w magiczny pocałunek. Tym razem bez kamer. Zupełnie prawdziwy. Przekazywał wszystko co czuli, czego tak bardzo chcieli. Ich usta idealnie do siebie pasowały. A języki prowadziły zgodną walkę. Ona nie przerywała rozkoszy, a wręcz je pogłębiała. Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko. Usadził ją na swoich kolanach i delikatnie chwycił za pośladki. Blondynka szybkim ruchem pozbyła się jego krawatu i rozpięła trzy górne guziki w koszuli, potem zarzuciła swoje ręce na jego szyje i momentami lekko ciągała za końcówki włosów. Całowali się namiętnie dobre minuty. Zapomnieli gdzie się znajdowali i w jakich okolicznościach to wszystko się działo. Po prostu cieszyli się sobą, najlepiej jak tylko potrafili. Zagarnęła całe ciepło z jego rozgrzanego i podnieconego ciała. Gdy miał ją już tak blisko, za żadne skarby świata nie chciał puszczać. Po chwili położył ją powoli na łóżko. Odsunął się na moment. Swoimi błyszczącymi oczami spojrzał na nią czule. Uśmiechnął się szeroko ukazując swoje idealnie proste i białe zęby. Chwycił za jej lewą dłoń, składając delikatne pocałunki idąc wzdłuż jej ramienia. Zatrzymał się na wklęśnięciu przy jej obojczyku. Pogładził je opuszkami palców i odgarnął  lekko jej koszulkę. Pocałował miejsce ostatni raz, a następnie gwałtownie do niego przywarł. Wgryzł się delikatnie, ssąc powoli. Doprowadzał ją do szaleństwa. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Była cała rozpalona. To była jedna z najlepszych chwili w jej całym życiu. Po chwili puścił. Odsunął się kilka centymetrów i zobaczył czerwoną „plamę" na jej szyi-nazywaną potocznie „malinką". Był dumny ze swojego dzieła. Widział te iskry porządania i zakochania w jej oczach. Podobało jej się. Przyłożył drugą rękę którą się nie podpierał do jej twarzy i zagarnął jej kosmyk włosów za ucho. Ponownie utwierdził się w przekonaniu, że jest idealna. W tej chwili wiedział już na 100%, że to ona jest tą na którą czekał i nie wyobraża sobie dalszego życia bez niej.

-Jesteś najwspanialsza-powiedział nagle i pocałował ją w nosek-Warto było tyle cierpieć czekając...-dokończył, a ona zaniemówiła. Chwyciła za kołnierze jego koszuli i przyciągnęła blisko do siebie. Spojrzała mu ostatni raz w oczy i wróciła do tych cudownych chwil.

Love Behind The Screen [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz