rozdział 4

40 0 0
                                    

Jeździliśmy po salonach kosmetycznych , fryzjerach , sklepach itp.

-tak teraz wyglądasz -powiedział po całym dniu.

Spojrzałam w lustro i nie mogłam uwierzyć w to co tam widziałam. To na pewno nie było moje odbicie.Byłam piękna.

-ślicznie wyglądasz-powiedział i przyjrzał mi się dłużej.

To chodź pokaże ci nasz dom. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy prosto do miejsca gdzie były najdroższe wille , ale jechaliśmy dalej , gdy brama się otworzyła było tam z 6 willi , duży ogród, baseny . To mi się śniło.

-Który twój-spytałam.

Spojrzał  na mnie i zaczął się histerycznie śmiać.

-no co śmiesznego powiedziałam?

-każda jest moja

-no tak tego się mogłam spodziewać, a w której zamieszkujesz?

-trochę dalej

Podjechaliśmy pod najpiękniejszą z willi.

-wysiadamy-powiedział , gdy otworzył mi drzwi.Spojrzałam na niego .

-no co jest?

-nikt nigdy nie otworzył mi drzwi

Posmutniał .

-widzisz to teraz przez najbliższe 2 tygodnie będzie tego dużo.

Uśmiechnęłam się.

-dziękuję

-ale za co?

-że chcesz mi pomóc

-ty też mi pomagasz , zresztą ja ci płacę więc tak słabo abyś dziękowała , bo nie robię tego bezinteresownie 

-wiem

-zobaczymy co przyniosą te 2 tygodnie 

-dobrze gdzie będzie mój pokój?

-w sypialni , a gdzie?

-z tobą?

-nie z księdzem

Patrzał na mnie rozbawiony.

-ubierz się idziemy na imprezę

-gdzie?

-naszą zaręczynową?

-aa dobrze 

-tam masz kreacje zaraz przyjdzie wizażystka i fryzjer

Gdy wyszedł weszli zapowiedziani. Gdy ze mną skończyli nie poznałam , że to ja.

-dobrze zejdź na dół

- idę 

Schodziłam powoli w obcasach , suknia się za mną ciągnęła . Gdy zeszłam on:

-wyglądasz bosko gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach

-to co?

-nic głośno mówię, chodźmy już

Czas zacząć tę szopkę.




Trudne wyboryWhere stories live. Discover now