Pov. Anastazja:
Pomyśleć, że jestem płcią piekną, a nienawidze chodzić po sklepach. Wolę zamawiać ubrania przez Internet niż chodzić po sklepach. Z niezadowoloną miną przeczesuje moje długie kręcone włosy. Powinnam iść do fryzjera za niedługo. Aktualnie moje włosy sięgają do bioder. Dużo osób wytyka mi że to są doczepy. Co jest nieprawdą.
Wracając do zakupów, Mia już jest w 6 sklepie i nadal nie znalazła "idealnej sukienki", ja nie zamierzam wogule iść na ten bal. Moje stanowisko moge podtrzymać trzema argumentami.
Po pierwsze nie mam sukienki.
Po drugie nie mam partnera.
Po trzecie mam okres i mam inne plany.Moje rozmyślenia przerywa Mia wychodząca z przebieralni w pięknej sukni.
- Wyglądasz jak księżniczka! - zapiszczałam i przyłożyłam rękę do buzi. Ona się zarumieniła.- Wiem, też tak sądzę - obkręciła się i dodała - a Ty masz już suknię?
- Nie idę na bal - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- O nie kochana! Idziesz i już ! - zaczęła na mnie krzyczeć i poszła się przebrać. Gdy wyszła z przebieralni z suknią w dłoni podała mi 5 przeróżnych sukienek.
- przymierz je i zdecydujemy w czym pójdziesz - mrugneła do mnie okiem, a ja zrezygnowana ruszyłam w strone przebieralni.
Pierwsza sukienka nie jest w moim stylu. Jest straszna.
Wyszłam z przebieralni i akurat Alan gadał z moją przyjaciółką. Chciałam sie cofnąć do przebieralni, ale ona mnie zauważyła i zaczeła się drzeć bym podeszła. Alan się na mnie patrzył i śmiał.
- wyglądasz okropnie - powiedział i wytarł niewidzialą łze spod oka. - idziesz na bal jako klaun. Zajebiscie.
Wściekła poszłam do przebieralni. Przymierzyłam drugą sukienkę i zdecydowałam, że jest idealna.
Dobrze podkreślała moje atuty i ładnie na mnie leżała. Niepewnie wyszłam z przebieralni, spoglądając na moją przyjaciółke, której buzia opadła. A ja zaczęłam się śmiać. Dobrze, że Alan spobie poszedł.
- Bierzemy ją! Wygladasz mega! -przyjaciółka wykrzyczała to, a ja zaśmiałam się jeszcze głośniej. Wróciłam do przebieralni i się przebrałam. Wychodząc z tego pomieszczenia mój telefon dał o sobie znać. Dzwonił do mnie Antek.
- halo?
- No hej Ana, odbierzesz od mojego kumpla paczkę, bo ja nie dam rady. - przewróciłam oczami, oczywiście, że nie ma czasu bo idzie chlać, co za debil.
- no okej, podasz mi adres na mesie, bayo bro - mówie i kończe połączenie.
Razem z moją przyjaciółką idziemy do Subway'a. Jak ja kocham zakupy...
***
Jest godzina 16.47 i dostałam SMS'a. Odczytuje i zdaje sobie sprawę, że to adres od mojego brata.
Od: Anti ❤
Adres -> os. Lalkowicza 17/3
Bądź sis na 17, bo potem go nie ma.Do: Anti❤
Okej, luz bro. Już jadę.
Wstaje ociężale z łóżka, poprawiam makijaż i biorę telefon. Mam na sobie dresy i bluzę.
Zbiegłam po schodach i powiedziałam tacie, że wychodzę. Weszłam do garażu po motocykl i ruszyłam w strone podanwgo adresu. Po 15 minutach byłam na miejscu.Drzwi otworzył mi blondyn o niebieskich oczach.
- Siema, jestem Kuba Kutdel. - uśmiechnełam się.
- hejka, jestem Anastazja, siostra Antka.
- A no tak mam dla Ciebie tą paczkę, tylko jej nie otwieraj - powiedział i po groził mi palcem. Podał mi małe pudełko i pożegnał się ze mną.
Ale dziwny typo.
Pomyślałam i wsiadłem na moje cacko. Chwile później byłam pod domem. Resztę tego dnia spędziłam na oglądaniu seriali.
CZYTASZ
Niezależna
Teen FictionKiedyś napiszę opis (naprawdę). Zapraszam do czytania, jak ktoś nie ma problemu z błędami interpukcyjnymi i ortograficznymi.