Tęsknota. Doskwiera nam to codziennie przy wielu zwykłych czynnościach. Tęsknimy za swoim łóżkiem, gdy wyjeżdżamy z domu. Tęsknimy za rodzicami, gdy długo ich nie widzimy, chociaż zwykle im tego nie przyznajemy. Tęsknimy za przyjaciółmi i drugimi połówkami, zapachem swojej poduszki i tym okropnym obrazem wiszącym w kuchni tylko dlatego, by nie robić przykrości babci, która dała nam go na urodziny. Tęsknimy za smakiem ust kochanka i za ciastem, które tylko ciocia potrafiła zrobić, by smakowało najlepiej. Często jest to chwilowe wspominanie czegoś, które przechodzi po kilku minutach lub godzinach, jednak czasami zwykła tęsknota zaczyna przeradzać się w zżerający nas od środka ból, którego nie umiemy uśmierzyć. Wtedy zaczynamy szaleć.
11.03.2018 (sobota)
Yoongi westchnął, kończąc kolejną rozmowę z matką Seokjina, która skończyła się powiadomieniem Mina o tym, iż jego przyjaciel nie może przyjmować jeszcze gości spoza swojej rodziny, co Yoongi stwierdził za największą głupotę, ponieważ to właśnie on był osobą Jinowi najbliższą.
Nie mając ani trochę motywacji, do podniesienia się z łóżka, Min zaczął rozważać kolejną próbę zaśnięcia, po kolejnej nieprzespanej nocy, gdy usłyszał wołanie swojej mamy. Chłopak jęknął, z trudem wstając i ubierając się w zwolnionym tempie. W końcu po zmaganiach z własnymi włosami, które jak zwykle nie chciały go słuchać, zszedł on do kuchni, gdzie jego ojciec popijał czarną kawę, czytając gazetę, mama robiła kimchi na śniadanie, a jego starszego brata jak zwykle nie było już w domu. Gdzieś w tle leciały wiadomości, a przez uchylone okno słychać było bawiące się na dworze dzieci.
- Wyglądasz okropnie. -skomentowała kobieta, gdy tylko go zauważyła - Chcesz trochę kimchi? - spytała i wzruszyła ramionami, gdy najmłodszy Min pokręcił głową, ziewając i wlewając sobie kawę ze stojącego na stole dzbanka - Taki sam jak ojciec... -pokręciła głową - Wiesz, że mówią, że gdy syn jest bardziej podobny do matki, ma powodzenie w życiu?
- W takim razie już wiem, dlaczego mam tak beznadziejne życie. Dzięki za zachłanne geny, tato. - zażartował, biorąc duży łyk gorzkiego napoju.
Jak zwykle, jego mama mówiła bardzo dużo, a tata kiwał co jakiś czas głową, udając zainteresowanie, przez co, co jakiś czas dostawał ścierką po głowie. Jak zwykle jego brat wpadł do domu na chwilę, tylko po to, by zabrać zrobione przez matkę jedzenie, w pośpiechu mówiąc coś o jakiejś dziewczynie, z którą się umówił, dodając, że pewnie wróci późno. Jak zwykle Yoongi ignorował wiadomości Taehyunga, który prosił przyjaciela o wyjście z nim na podwójną randkę oraz Hoseoka, który na konwersacji grupowej z ekscytacją informował kolegów o tym, że spotkał w sklepie Kim Namjoona, który miał włosy w kolorze czarnym, chociaż ostatnio był blondynem. Taehyung napisał z żalem, że chciałby wyglądać tak dobrze w każdym kolorze na głowie, jak przewodniczący szkoły, a Jung dodał, że to kwestia czasu, aż Namjoon zacznie chodzić z Yongsun, która była najładniejszą dziewczyną w ich szkole.
- Rozmawiałam wczoraj z naszą nową sąsiadką i zaprosiła nas dziś na obiad. Wygląda na naprawdę miłą kobietę, jej mąż jest spawaczem, a ona jest księgową w jakiejś firmie. Mówiła też, że ma syna w twoim wieku, Yoongi, może się zaprzyjaźnicie, podobno on też lubi muzykę. Przeprowadzili się tu z północy dość niedawno. Pójdziesz z nami ich poznać, Yoongi? Twój brat oczywiści woli się szlajać nie wiadomo gdzie z nie wiadomo kim.
- Czemu nie? - odpowiedział nastolatek, wzruszając ramionami. W końcu i tak nie miał nic lepszego do roboty i mógł odpisać Tae, że niestety ma już plany, więc nie może iść z jakąś nieznajomą dziewczyną na randkę w ciemno. Tak, to bardzo przykre.
Następne kilka godzin zleciało Yoongiemu bardzo szybko, gdy uczył się nowego utworu do zagrania na pianinie. Chociaż instrument nowością nie grzeszył, Yoongi kochał go (prawdopodobnie bardziej niż własnego brata) i dbał o niego jak o swoją miłość, którą był od momentu, w którym chłopak pierwszy raz na niego spojrzał, mając siedem lat. Była to jedna z trzech pasji chłopaka.
CZYTASZ
Philophobia /Yoonmin
FanfictionMin Yoongi lubił monotonię, lubił wiedzieć co go czeka następnego dnia, nienawidził zmian. Znienawidził więc ten dzień, w którym wszystko się zepsuło, znienawidził widok wschodu słońca, bo wtedy się o wszystkim dowiedział i znienawidził Park Jimina...