Myśli. Czym są tak naprawdę myśli? Nie widać ich, a są przecież tak ważnymi elementami naszego życia. Czy bylibyśmy bez nich? Egzystuj¹cymi organizmami bez sensu życia? Może po prostu by nas już nie było? Kto wie? Nie umiemy ich zawsze kontrolować, czasami przychodzą niespodziewanie. Są dobre czy złe? Nie można tego stwierdzić, myśli są czymś, czego nie da się niczym uzasadnić, po prostu są. Co myśli morderca w chwili, gdy ma zabić niewinnego? Co myśli samobójca chwilę przed samobójczym skokiem z wysokiego budynku? A wreszcie, co myśli człowiek, gdy mówi to ważne ,,kocham cię" po raz pierwszy?
06.03.2018 (wtorek)
Przeprowadzka do Jinhae dla Jimina miała być czymś w stylu nowego początku. Starał się być dobrej myśli. Nie odchodziło go już nawet to, że był jedynym uczniem, który doszedł do klasy w drugiej liceum. Chciał po prostu przetrwać szkołę średnią, a najlepiej całą edukację i zaszyć się na jakimś pustkowiu, by nie musieć rozmawiać z ludźmi już nigdy. To był pierwszy dzień szkoły, a wychowawczyni już na samym początku informowała całą klasę o próbie samobójczej jednego z uczniów, ostatniego gospodarza klasy, jak się okazało. Wszyscy pogrążeni byli w ciszy, a nowy chłopak mógł tylko domyślać się, jak bardzo cała klasa lubiła tego Seokjina.
- Zajmijmy się... sprawami organizacyjnymi — powiedziała nauczycielka, choć widać było po niej, że nie miała na to nastroju - Hoseok, jako że byłeś wiceprzewodniczącym, przejmiesz obowiązki Jina na miejscu przewodniczącego, na następnej godzinie wychowawczej wybierzemy zastępcę — siedzący w drugiej ławce w środkowym rzędzie czerwonowłosy chłopak, pokiwał tylko głową. - Kolejna sprawa, jak pewnie zauważyliście, do naszej klasy w miejsce Jina doszedł jeden chłopak, Park Jimin, chcesz może coś o sobie powiedzieć? - spytała uprzejmie, jednak wywołany chłopak pokręcił jedynie głową przecząco. Chciał już wrócić do domu.
Reszta uczniów klasy zerkała na nowego chłopaka z irytacją. Prawda była taka, że byli naprawdę zgraną klasą, nie chcieli nikogo innego. Tym bardziej w miejsce Seokjina. W dodatku nikt nie zmieniał szkoły w drugiej klasie, co tym bardziej utwierdzało klasę w tym, że coś musiało być nie w porządku z tym nowym. Puste miejsce obok nowego przewodniczącego, które zawsze na godzinie wychowawczej zajmował Jin, świeciło pustkami, a nauczycielka pokazała je palcem, by zajął je Park. Chłopak niechętnie usiadł na zimnym krześle, starając się nie zwracać uwagi na przeszywające go spojrzenia innych uczniów. Jimin zacisnął usta, splatając palce u dłoni na kolanach i wbił w nie wzrok. Czy była w tej klasie osoba, która nie chciała, by ulotnił się z tego pomieszczenia, a najlepiej z budynku jak najszybciej i nigdy nie wracał?
Dzwonek na przerwę zadzwonił, a wszyscy szybko spakowali się, wychodząc z klasy. Wychowawczyni zatrzymała Hoseoka i Jimina, by z nimi pogadać na osobności, jednak mało kto zwrócił na to uwagę. Dwójka szesnastolatków udała się szybko na szkolny dziedziniec, chociaż było zimno, ale tylko tam mogli pogadać, mając pewność do tego, że nikt ich nie podsłuchuje. Niższy z nich wypuścił parę ustami, obejmując się rękoma z zimna, gdy drugi westchnął, opierając się plecami o ścianę. Przyjaciele mieli dość tego dnia, chociaż lekcje dopiero się zaczęły.
- Gdzie jest Hoseok? -spytał Min Yoongi, ponieważ tak na imię miał jeden z nich.
- Pani Chung go zatrzymała z tym nowym, pewnie ma go oprowadzić po szkole czy coś takiego -Kim wzruszył ramionami.
- Co o nim myślisz? -spytał Yoongi, starając się rozgrzać jakoś ramiona, poprzez pocieranie ich dłońmi.
- O Jiminie? Nie wiem, nieśmiały taki jest chyba.
- Chyba? Przez całą lekcje wpatrywał się w swoje dłonie i nie zamienił z nikim nawet słowa, nie podoba mi się to, Tae. Jest dziwny, nie chcę go tutaj. -powiedział twardym głosem, a Taehyung podszedł do niego bliżej, kładąc mu dłonie na ramionach.
- Ja też za nim tęsknię, Yoongi, ale to nie wina nowego, że zajmuje jego miejsce. Nie możesz złościć się na tego Parka za coś za co nie odpowiada, tak? -spytał łagodnie, a czarnowłosy pokiwał głową i poddał się słowom przyjaciela, chociaż miał ochotę wyrwać mu się i zacząć krzyczeć.
- Jaką mamy teraz lekcję? -zmienił temat Min, nadal trzymając głowę spuszczoną.
- Biologię, chodźmy już, siedzimy tam razem. Dobrze się czujesz? -spytał, mierząc chłopaka uważnym spojrzeniem, a on pokiwał głową, chociaż to nie była prawda. Zdecydowanie nie czuł się dobrze.
Większość nastolatków siedziała już w klasie, Hobi rozmawiał z Jiminem, chociaż rozmową nie można było tego nazwać, gdy mniejszy chłopak na pytanie przewodniczącego jedynie kiwał głową, lub coś pomrukiwał. Rozmowny to on nie był, zdecydowanie nie. Yoongi usiadł na swoim miejscu obok Taehyunga w ostatniej ławce i położył się na drewnianej powierzchni, biologia nie była jego ulubionym przedmiotem. W końcu Hoseok usiadł obok Jiu, ładnej brunetki, która była zdecydowanie zakochana w czerwonowłosym głupku. Jimin zmuszony był usiąść na miejscu, wcześniej zajmowanym przez Jina, obok uroczej Haneul, dziewczyna przywitała się z nim uprzejmie i zapytała o jakieś mało istotne rzeczy, jak pogoda, czy oceny, jednak Park odpowiedział jej kilkoma słowami, co zniechęciło ją na starcie. Nie można zaprzeczyć, ten chłopak umiał szybko zniechęcić drugiego człowieka co do swojej osoby.
Pani profesor wyczytała listę obecności, wspominając o tym, jak bardzo cieszy się, że tyle osób wybrało właśnie jej przedmiot na rozszerzenie. Większość z tych właśnie osób postanowiło kontynuować biologię, dlatego że nie pojęcia czy przypadkiem nie przyda im się w przyszłości (taką osobą był Jimin) lub z powodu, że jego znajomi poszli na ten przedmiot (do tych ambitnych inaczej nastolatków należał oczywiście Yoongi). Nauczycielka zaczęła mówić o przerabianym w tym roku materiale, a Min już zaczął przeklinać wybór dokonany w kilka sekund, jak mógł pomyśleć, że da radę na tej biologii? Oczywiście, król złych decyzji życiowych, Min Yoongi, proszę o oklaski, zawalił sobie życie po raz kolejny.
Jimin również nie skupiał się zbytnio na tym o czym mówi nauczycielka. Był dość dobry z biologii, nie martwił się o swoje oceny z tego przedmiotu. Park obserwował. Lubił wiedzieć z kim ma do czynienia, jednak nikt nie wiedział kim tak naprawdę sam Jimin jest, nikt nie miał się dowiedzieć. Chłopak poprawił swoją blond grzywkę (nienawidził tego koloru) i spojrzał ukradkiem na dziewczynę siedzącą obok niego. Haneul przepisywała tematy tegorocznych zajęć z tablicy do zeszytu z różową okładką. Jej pomalowane na beżowo paznokcie nerwowo uderzały w ławkę, nie kontrolowała tego, musiała być zdenerwowana tym przedmiotem i ocenami. Nie miała makijażu, jej twarz zdobił tylko szeroki uśmiech, który posyłała każdemu bez wyjątku i duże, dość ładne oczy. Nie zainteresowała ona jednak Jimina w wielki sposób, dlatego chłopak wodził oczami po klasie, szukając kogoś bardziej interesującego i tajemniczego. Chłopak poznał na razie jedynie przewodniczącego klasy, którym był pełny ekspresji chłopak o imieniu Jung Hoseok. Podczas krótkiej rozmowy z nim Jimin dowiedział się, że nastolatek kocha tańczyć (zaprosił go na kółko taneczne), uczęszcza również na zajęcia teatralne (na nie też go zaprasza) i interesuje się muzyką. Chłopak pytał się też Parka, czy wybrał muzykę, czy zajęcia z rysunku na dodatkowy przedmiot (blondyn wybrał muzykę, co bardzo Hoseoka ucieszyło). Jimin go polubił, doceniał to, że nie musiał przy nim dużo mówić, by rozmowa nie była niezręczna, ponieważ czerwonowłosy sam mówił bardzo wiele. Kolejną osobą na której spoczął wzrok chłopaka był siedzący w ostatniej ławce był dość wysoki (a na pewno wyższy od niego samego) szesnastolatek o jasnych, brązowych włosach. Miał on oczy podkreślone eyelinerem i choć nosił pozornie zwykłe ubrania, wyglądały one na nim naprawdę dobrze. Nowy uczeń pomyślał, że ten nastolatek jest naprawdę przystojny (chociaż nie w jego typie). Obok ów chłopaka siedział (a właściwie leżał na ławce) drugi nastolatek, jednak Jimin nie mógł zobaczyć jego twarzy, więc odwrócił swój wzrok od czarnowłosego, patrząc na kolejnego ucznia.
Może wiele wydarzeń mogło przebiec inaczej tego dnia, który był zarówno początkiem jak i końcem. Czy coś w przyszłości uległoby zmianie, gdyby czując na sobie spojrzenie Jimina, Yoongi uniósł głowę, patrząc mu prosto w oczy. Może czarnowłosy podszedłby do tego drugiego na przerwie i ich znajomość zaczęłaby się zupełnie inaczej. Może Jimin zarumieniłby się, a jego policzki zamiast łzami pokryłyby się czerwienią.
Ale tak się nie stało.a/n
Naprawdę mam nadzieję że wam się podoba bo wkładam w ten fanfik dużo pracy i serca. Liczę, że przyjmiecie go ciepło i wkręcicie się w fabułę jak ja.
Miłego dnia, kochani!
CZYTASZ
Philophobia /Yoonmin
FanficMin Yoongi lubił monotonię, lubił wiedzieć co go czeka następnego dnia, nienawidził zmian. Znienawidził więc ten dzień, w którym wszystko się zepsuło, znienawidził widok wschodu słońca, bo wtedy się o wszystkim dowiedział i znienawidził Park Jimina...