3. Trochę głupia sprawa

32 2 0
                                    

   W jednej chwili dotarło do mnie, że właśnie muszę wywnętrzać się przed kimś, kogo praktycznie nie znam. Jeśli chodzi o moje zauroczenie Alexem, to wiedzieli o nim jedynie Jean oraz José. I szczerze - nie uśmiechało mi poszerzyć tego grona o Hale'a. Podczas planowania rozmowy z Vincentem, zdawałam sobie oczywiście sprawę, że będę musiała opowiedzieć mu o moim życiu uczuciowym, jednak nie wierzyłam nawet, że chłopak będzie chciał ze mną dyskutować. I nie dość, że nie zostałam przez niego pobita, to jeszcze przystał na moje wymagania.

   Wpatrywałam się w swojego rozmówcę przez dłuższą chwilę, zastanawiając się jak właściwie mam ubrać w słowa fakt, że podoba mi się jego najlepszy przyjaciel.

- Mówisz czy nie? - niecierpliwił się chłopak. - Przerwa zaraz się kończy, nie mam zamiaru dalej marnować na ciebie czasu.

Co za cham.

   Momentalnie wykonałam długi krok w przód i stanęłam tuż przed twarzą tego cholernego włamywacza. Chyba nie spodziewał się takiej reakcji z mojej strony, bo na moment porzucił maskę obojętności wobec wszystkich, a na jej miejsce pojawiło się najzwyklejsze w świecie zdziwienie.

- To lepiej zacznij marnować na mnie czas, bo od mojej dobrej woli zależy, czy będziesz miał kłopoty, czy nie. Od teraz to ja wyznaczam zasady i mało mnie obchodzi, co o tym sądzisz - wygarnęłam blondynowi. Jego zdziwienie było chyba równie wielkie jak moje, bo przez sekundę staliśmy jak dwa kołki, zachodząc w głowę skąd wzięło się we mnie to wojownicze nastawienie. Pierwszy odezwał się Hale, któremu najwyraźniej powrócił pozór chłodnej bierności.

- No, no, spokojnie Harvey - parsknął, jednak zszedł nieco z tonu, co potraktowałam jako małe zwycięstwo.

- Więc... potrzebuję, żebyś dał mi klika lekcji.

- Lekcji czego? - zapytał zdezorientowany.

To zdanie nie chciało mi przejść przez gardło, jednak czego się nie robi dla chłopaka, który ci się podoba. Wraz z wypowiedzeniem tych kilku słów pogrzebałam resztki swojej godności.

- Trochę głupia sprawa, ale potrzebuję, żebyś nauczył mnie - nie. wierzę. że. to. robię. - uwodzenia - wymamrotałam najbardziej niewyraźnie jak się dało, licząc, że chłopak nie zrozumie. Gdy tylko usłyszałam jego złośliwy śmiech, przekonałam się, że niestety ma dobry słuch. Czułam jak policzki płoną mi ze wstydu.

- Nie żartuj sobie, Harvey. O to ten cały szum? Nie musiałaś mnie szantażować, żebym zgodził się na szybki numerek - zaśmiał się i ponownie zaciągnął papierosowy dym do płuc.

- Co proszę? - prawie zachłysnęłam się powietrzem, gdy to usłyszałam. - Chyba śnisz, że kiedykolwiek bym się z tobą przespała.

Doskonale zdawałam sobie sprawę jak niedorzecznie brzmiała ta rozmowa, zważywszy na fakt, że nigdy nawet się nie całowałam.

- Każda to mówi, a ostatecznie i tak wszystkie lądujecie w moim łóżku - na dźwięk tych słów wzięło mnie obrzydzenie. To trzeba Hale'owi przyznać, że zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. W tamtym momencie naprawdę przemyślałam zmianę nauczyciela podrywu, jednak po krótkiej wewnętrznej dyskusji doszłam do wniosku, że to on wie najwięcej o Alexie i najskuteczniej mi doradzi. A przynajmniej taką miałam nadzieję. No i jakkolwiek obleśnie by to nie brzmiało, przyda mi się ktoś „z doświadczeniem".

- Jesteś odrażający - skwitowałam.

- A ty napalona - chłopak nie pozostał mi dłużny. - Na kim ci tak bardzo zależy? - zapytał z ciekawością.

   Zapędził mnie w kozi róg. W końcu nie mogłam uciec przed tym pytaniem. Nerwowo rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam, że wszyscy palacze zbierają się do wyjścia. No tak, zaraz miał zadzwonić dzwonek, a przecież nikt nie chciał zostać przyłapany.

|ORDER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz