Do celu dojechałam dwie godziny później. Zdecydowanie dłużej niż co roku. Kiedy się obudziłam, nadal widziałam za szybą iglaste drzewa. Myślałam, że czas się zatrzymał, a ja wcale nie zasnęłam. Jakby na zawołanie, zauważyłam tablicę z napisem miejscowości, do której zmierzałam. Podskoczyłam zadowolona. W końcu coś zjem! Na śniadanie jadłam płatki i niczym nie popiłam, a mleko było dziwne...
Złapałam za swoją walizkę i podeszłam do kierowcy.
- Przepraszam, może pan się tu zatrzymać? - zapytałam grzecznie.
Nie otrzymałam odpowiedzi. Jednak facet za kołem posłuchał się mnie. Wysiadłam dziękując. Do Tajemniczej Chaty doszłam po milionie znaków. Przy wejściu rozglądnęłam się w poszukiwaniu żywej duszy. Nikogo nie było na zewnątrz. Zapukałam nieśmiało do drzwi. Otworzył mi je nieznany mężczyzna. Od razu zbladłam. A co jeśli to morderca? Wygląda nieciekawie.
- J-Ja przepra-aszam, p-pomyliłam do- wyjąkałam odwracając się.
- Sofia! - przerwała mi Mabel chamsko wpychając się przez drzwi.
- Mabel uważaj gdzie chodzisz - mruknął nieprzejęty grubiaństwem nastolatki.
- Przepraszam wujku Fordzie! Sofia! Nie odbierałaś ode mnie telefonów! - Wydawało się, że mówiąc rzucała pociski, które trafiały we mnie boleśnie. Wyglądało to trochę komicznie, ale wierzę, że nikt nie chciałby być teraz w mojej skórze.
- Sister, kto przyszedł? - usłyszałam za dziewczyną. Po krótkiej chwili w drzwiach pojawił się również Dipper.- Pineska! Co ty tu robisz? Nic mi nie mówiłaś!
- Wiem, przepra-
- Co to za hałas dziecinado? - warknął ktoś.
Najchętniej poradziłabym zamknąć wszystkim oczy, a mi wymazać pamięć. Zobaczenie starucha w samych majtkach nie jest niczym przyjemnym. Z obrzydzeniem zamknęłam sobie oczy.
- Stan, ubierz się!
Dopiero teraz zauważyłam, że dwójka mężczyzn w progu drzwi wygląda identycznie. Może i tak jest, ale ich charaktery wydaja się być totalnym przeciwieństwem, dodałam w myślach. Teraz zobaczyłam Stana w innym świetle, w końcu to nasz wujek. Jednak nadal mnie obrzydzał.
- Wujku Stanku! - dodała Mabel z obrzydzeniem wystawiając język. Już nie powiem nic o Dipperze.
- Za chwilę! Kim jesteś?! Klientka czy wróg?! - krzyknął grożąc mi pięścią.
- Stan - zaczął drugi dorosły.
- Jestem Sofia Pines - Nawet nie chcę wiedzieć skąd wzięłam tą pewność siebie. Wróciła z wakacji może?- Moi rodzice wysłali mnie tutaj na wakacje, proszę pana.
- Pines? - odparł ze zdziwieniem Ford.
- Jestem niedaleką kuzynką Dippera i Mabel - dodałam z uśmiechem tuląc się do dziewczyny.
Mabel zaśmiała się krótko. Nie pytając o zgodę, zaprowadziła mnie na górę. Nie miałam czasu rozejrzeć się po domu. Nie byłam pewna własnych kroków w tym miejscu. Miałam ochotę wrócić do domu, gdy Mabel poszła do łazienki, a Dipper przyniósł moją walizkę. Usiadłam na łóżku dziewczyny. Ciężko westchnęłam. Chłopak przyglądał się mnie w ciszy.
- Powinnaś napisać mamie, że dojechałaś - przypomniał.
- Dzięki, Dipp, zapomniałabym - Z radością podziękowałam. Naprawdę bym o tym zapomniała! Szybko wyciągnęłam swój telefon z bluzy. Zero wiadomości, nic nowego.
- Może wyjaśnimy wujkowi twoje przyjście? Wydawało mi się, że nie ma pojęcia kim jesteś i jakie masz zamiary - zaproponował po paru minutach. W tym czasie do pokoju wróciła Mabel.
- Dzięki Dipp, znowu ratujesz mi tyłek! - Uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Naprawdę tęskniłam za tymi maluchami! Mimo pięcioletniej różnicy w wieku, nadal uważam ich za małe bachory, którymi muszę się opiekować. Mabel uważam jednak dodatkowo za przyjaciółkę. Naprawdę jest w tym dobra!
W kuchni czekał na mnie Ford i Stan. Na szczęście ten drugi miał na sobie spodnie. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby ich nie miał. Może rzuciłabym w niego chochlą kuchenną? Nieważne. Wyjaśnienie mojej sytuacji zajęło mi pół godziny, jednak bez gadania Stana, zajęłoby mi to pięć minut. Stanford wydawał mi się być bardziej przejęty 'prankiem' moich rodziców. Uśmiechał się miło w moją stronę. Na początku Stanek był irytującym satruchem, ale kiedy było już po wszystkim, uściskał mnie jak własną wnuczkę. Znaczy się córkę, nie? W końcu oni nie mają dzieci, a co dopiero żon. Trzeba im kogoś znaleźć, bo Mabel tam na zawsze u nich nie będzie!
W Tajemniczej Chacie spędziłam dopiero dwa dni. Przez pierwszy dzień (dzień przyjazdu) rozpakowywałam się. W nocy natomiast robiliśmy sobie w trójkę maraton horrorów. Dipperowi naprawdę podobało się to, że się bałam! A przynajmniej nie było to przez film, tylko przez odgłosy wiatru. Ta noc była bardzo zimna. Co do noclegu, nie miałam przy sobie niestety materacu. Zasnęłam w łóżku z Mabel. Miałam tylko nadzieję, że nie kopnęłam jej śniąc, a ona mnie. Szczerze, to potrafię spać jak kamień. Dlatego nie dziwię się, że bliźniacy nie potrafili mnie obudzić drugiego dnia.
Ten dzień każdy planował mi inaczej. Ford miał zamiar dowiedzieć się więcej o mnie, Stan chciał zwerbować mnie do pracy z niejaką Wendy i Soosem Ramirezem, Dipper chciał pokazać mi coś bardzo ważnego, a Mabel zabrać do swoich przyjaciółek na kolejne nocowanko. Co powinnam wybrać? Nic mi się dzisiaj tak szczerze nie chce. Pójdę na spacer. Powinnam ogarnąć przynajmniej drogę do miasta i kupić sobie coś zimnego na ten upał. Mam tylko nadzieję, że się nie zgubię. Nikt ze mną nie idzie...?
CZYTASZ
☼↑→zωαяισωαиє ℓαтσ←↓☼
FanfictionBill Cyferka zostaje ożywiony po roku od Dziwnogedonu. Wzywa go Sofia Pines, która po dwóch tygodniach w Wodogrzmotach Małych znajduje wielu nowych przyjaciół. Choć jej wakacje w tym miejscu są dosyć krótkie, siedemnastolatka musi wracać do domu, w...