━ Co tym razem?
Valentin nawet nie musiał podnosić wzroku, żeby wiedzieć, że coś się stało. Nic dziwnego, ostatnio coraz częściej wracałam do domu z obrażeniami. Chociaż. . . nie, to zdecydowanie nawet nie jest mój dom. Chwilę stałam w progu, co jakiś czas walcząc z zachowaniem równowagi i zastanawiając się, czy to w ogóle był dobry pomysł tu przychodzić. Mogłam się dalej wykrawiać. Już otwieram usta z zamiarem rzucenia kilku zapewnień, że czuję się wyśmienicie i nic takiego się nie stało, kiedy brunet podnosi na mnie oczy i niemal widzę, jak błyska w nich zszokowanie. Ledwo zdążyłam to zauważyć.
━ Jasna cholera, widziałaś ty siebie w lustrze? ━ odkłada na stolik plik karteczek i wstaje, wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku.
Akurat nie myślałam o tym, żeby po przyjściu do mieszkania pierwsze co zrobić, to zobaczyć, jak cudownie wyglądam. Już dość napatrzyłam się wlokąc się tutaj, kiedy przelotnie widziałam swoje odbicie w sklepowych szybach. I no cóż, słowo źle byłoby tutaj naprawdę delikatnym określeniem.
━ Nie ━ bąkam, wyjmując dotąd zaciśnietę dłonie z kiszeni bluzy. Opuszkami palców przejeżdżam po palącej mnie skórze.
Czuję kilka zadrapań i wybrzuszeń, które na pewno z czasem staną się jeszcze gorsze. Mogę sobie wyobrazić moją twarz, usmarowaną błotem i krwią, skołtunione włosy i przemoknięte ubrania. Mimowolnie wzdycham, czując przy tym kłujący ból, promieniujący aż w stronę pleców. Złamane żebro?
━ Kto tym razem? ━ Valentin znika w łazience, po chwili niosąc ze sobą niewielką apteczkę i buteleczkę wody utlenionej.
Wzorowo wykonuję jego wszystkie polecenia, siadam na krześle i ściągam bluzę, żeby mógł opatrzyć moje poturbowane plecy.
━ Ci co zwykle. Chcieli się zabawić.
━ Zabawić? ━ czuję, jak zamarł na sekundę, zapominając o byciu delikatnym i kiedy zbyt mocno dociska szmatkę do rany, zaciskam palce na drewnianym meblu i wstrzymuję oddech.
━ Wykorzystać, zaspokoić swoje potrze-
━ Chryste, wiem co to znaczy! ━ szybko mi przerywa ━ Ale nie zrobili tego, prawda?
Momentalnie odwracam twarz w jego stronę, co jest ogromnym błędem. Ból klatki tylko się nasila, jednak staram się to zbagatelizować. Valentin widzi cień cierpienia przemykający przez moją twarz, lecz nie daję mu dojść do słowa, rzucając zdecydowanie zbyt ostro:
━ Czy ja ci wyglądam na dziwkę? Oczywiście, że się nie dałam! Chyba dlatego wracam w takim stanie, jakim mnie widzisz, nie sądzisz?
Milknie. Wraca do poprzedniej czynności, a w pokoju zapada przytłaczająca cisza, przerywana szelestem otwieranych plastów lub moimi cichymi syknięciami, których mimo wszystko nie mogłam powstrzymać.
Zamykam oczy i widzę tą scenę. W uszach szumi mi deszcz, zmieszany z ich paskudnymi śmiechami, kiedy padałam na ziemię przy każdym dźgnięciu nożem czy uderzeniu pięścią. Świat wirował mi przed oczami. Raz udało mi się zranić jednego z nich, jednak nie na tyle poważnie, żeby uznać go za rannego. Ot co, zwykłe muśnięcie kulą od pistoletu.
Otwieram oczy i zdaję sobie sprawę, że płaczę. Płaczę jak dziecko, zalewając na nowo policzki słonymi łzami, a Valentin delikatnie głaszcze mnie po włosach, nucąc pod nosem hiszpańską kołysankę
A la nanita nana nanita ella nanita ella
YOU ARE READING
「 los ángeles con caras sucias」━
Random"[...] zorganizował specjalną kolację, podczas której orkiestra grała tylko tanga, a cała knajpa była pełna Argentyńczyków"