-bread rolls-

17 3 3
                                    

Siedziałam na bordowej sofie, zaciskając palce na podniszczonej komórce i po raz dziesiąty czytając wyświetloną na ekranie wiadomość. 

Hodowca wikuń xx, 18:49

Możemy się spotkać? To pilne

Moje żołądek robił nieprzyjemne fikołki, a w myślach już układałam najgorsze scenariusze. Znalazł liścik i teraz chce mnie wyśmiać? A może przyprowadzi swoją dotąd ukrywaną dziewczynę i powie mi, że między nami wciąż pozostanie tylko przyjaźń? Z każdym możliwym wyjściem czułam się coraz gorzej i zaczęłam żałować, że w ogóle zdobyłam się na podrzucenie mu tego głupiego świstka papieru. Mogłam dalej udawać, że nic do niego nie czuję, a po nocach zalewać się łzami i zadawać sobie pytanie "Co robię źle?"

Jednak jakaś iskierka nadziei, ukryta na samym dnie mojego serca, każe mi iść i stawić czoła temu, co ma być. Chwilę jeszcze biję się z myślami, w końcu wciskam telefon do kieszeni spodni i łapię leżące nieopodal klucze. 

Powietrze jest przyjemnie rześkie, pozwala mi opanować nerwy. Idę, obserwując jak słońce pomału znika za horyzontem, a niebo ciemnieje, miejscami migoczą już gwiazdy. Chodnik w niektórych miejscach jest nierówny, dlatego potykam się za każdym razem, gdy zatracam się w głębokich przemyśleniach. Wreszcie zauważam go i na moment przystaję. Siedzi pod takim kontem, że póki nie odwróci się o kilkanaście centymetrów w prawo, nie może mnie dostrzec. W rękach coś trzyma. Dopadają mnie kolejne wątpliwości, jednak scenariusz numer dwa mogę już skreślić. Przyszedł sam. Widzę, jak przeczesuje palcami kruczoczarne włosy, odganiając niesforne kosmyki, opadające mu na czoło. Przełykam ślinę, zaciskam palce i ruszam naprzód, powtarzając w głowie motywującą formułkę. 

Dam radę, dam radę, dam rad- cholera, nie, nie dam rady! 

Waham się, jednak jest już za późno. Amaro pospiesznie wstaje z ławki i macha w moją stronę. Nie wygląda, jakby zaraz miał mnie wyśmiać, co dodaje mi nieco odwagi i odwzajemniam gest, podchodząc bliżej. 

━ Hej, Amaro ━ uśmiecham się, próbując ukryć to, jak strasznie stresuję się w środku.

━ Cześć, Val. Słuchaj ━ widzę przemykające przez jego twarz zakłopotanie, w mojej głowie rodzi się panika. 

Boże, on zaraz mi to powie, że mu się nie podobam, że ma już kogoś innego na oku. 

━ Wybacz, nie wiem zbytnio od czego zacząć ━ spuszcza wzrok, patrzę tam gdzie on i zauważam w jego rękach niewielkie pudełko czekoladek ━ po pierwsze, to dla ciebie.

Ja już to znam. Coś słodkiego na osłodzenie gorzkich łez, kiedy powie mi prawdę. Dobre zagranie, Abana, ale ja już cię przejrzałam! 

Mimo wszystko przyjmuję podarunek i zastanawiam się, czy będą chociaż dobre. 

━ Val ━ nasze spojrzenia spotykają się i czuję przyjemne ciepło ━ Czy chciałabyś codziennie rano chodzić ze mną po bułki? 

━ B-Bułki? ━ jąkam się, kompletnie zdezorientowana. 

━ To znaczy, czy zostaniesz moją dziewczyną? 

Mrugam kilka razy. Czekoladki wypadają mi z rąk i z charakterystycznym dla papierowych pudełek dźwiękiem uderzają o bruk. Otwieram usta, już chcę coś powiedzieć, jednak rezygnuję. Mój mózg działa na pełnych obrotach, analizując całą sytuację. 

━ Ja. . . - zdaję sobie sprawę, że mój głos drży i jest zdecydowanie za cichy. 

Zbieram się więc w garść, serce bije mi głośno i aż dziwię się, że Amaro go jeszcze nie słyszy. Uśmiecham się, przeszczęśliwa.

━ Tak, oczywiście, że będę chodziła z tobą po bułki!

━ Tak, oczywiście, że będę chodziła z tobą po bułki!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

yass, i got thiss

「 los ángeles con caras sucias」━Where stories live. Discover now