6.

514 57 1
                                    

Sześć razy. Już sześć razy spotykaliśmy się i rozstawaliśmy. Ile to jeszcze potrwa? Kto zdecydował, że tak ma być? Dlaczego my? Dlaczego... dlaczego muszę cię stracić za każdym razem gdy dopiero cię odzyskam? Dlaczego?

Szósty raz był... spokojny. Tym razem nie byłem sługą, lecz kimś niewiele wyżej.

Byłem księgowym w firmie, której nazwa, ani specjalizacja nie mają już znaczenia. Wtedy też nie miały.

Liczyło się tylko to, że byliśmy razem, nic więcej.

Inni pracownicy szeptali, ale ani ciebie, ani mnie nie obchodziły ich plotki.

Kiedyś jedna z twoich podwładnych weszła do twojego gabinetu i na chwilę ogarnął mnie irracjonalny strach. Przeczucie, że coś takiego już się zdarzyło i nie skończyło się dobrze.

Na szczęście czasy się zmieniły.

Siódme niebo • 𝓶𝓮𝓻𝓽𝓱𝓾𝓻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz