Od mojej ostatniej rozmowy z Potter'em minęły dokładnie dwa tygodnie. Mimo to on i jego przyjaciele wciąż robią mi te ich głupie żarty i "znęcają" się nade mną. Potter na szczęście już po dwóch dniach zapomniał o naszej rozmowie. To nawet lepiej. Dla mnie to też nic takiego . Oczywiście Dorcas wciąż upiera się że coś z tego będzie, że w książkach często wrogowie i tak kończą na ślubnym kobiercu.Sorry, nie tym razem. Ja i Potter się nienawidzimy i tak już zostanie. Własnie zmierzałam do profesora Slughorn'a , ponieważ chciałam uzyskać jakieś dodatkowe zadanie kiedy na mojej drodze stanął ktoś niezwykle wysoki. Już myślałam że to znowu Potter, ale gdy podniosłam lekko swoją głowę zauwazyłam przystojnego aczkolwiek wyglądającego na przygłupa chłopaka. Na jego szacie zobaczyłam naszewkę domu węża. Ugh... A mogło być nawet fajnie.
-Cześć! Jestem Collin. Jack Collin-Przedstawił się brunet i wyciągnął rękę. Chwile się zastanawiałam po czym ostrożnie wyciągnęłam rękę czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
-Cześć... -Odpowiedziałam po woli i niepewnie -Jestem Gabrielle. Powiedz mi jedno-Zaczelam prosto z mostu-Potter cię tu przysłał?
-Przepraszam, ale jaki Potter?-Dopiero po chwili wyczułam jakiś dziwny akcent u chłopaka-Przykro mi, ale nie znam tu jeszcze nikogo. Przyjechałem na wymianę z Durmstrangu i nie bardzo wiem co gdzie jest. Chciałem tylko zapytać o pokój wspólny ślizgonów-Zakłopotał się. Było mi wstyd.
-Oh... Naprawdę przepraszam.Pokój wspólny Slytherinu jest w lochach. Na pewno znajdziesz -Odpowiedziałam-Jeszcze raz przepraszam. Muszę już iść-Pożegnałam się z chłopakiem i odeszłam w stronę gabinetu profesora Slughorn'a.
Zapukałam delikatnie w drzwi a gdy usłyszałam ciche "proszę" Weszłam do środka. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam nikogo innego jak James'a Pottera, siedzącego na drewnianym krześle na przeciw biurka profesora.
-Panie Potter może pan już iść. Oczekuję pana jutro o godzinie 18:00 w moim gabinecie. I liczę , że pojawi się pan na następnych zajęciach -Powiedział profesor.
No no... Potter musiał sobie nieźle nagrabić. Ciekawe jaki dowcip znowu wywinął.
-Dobry wieczór panie profesorze-Odpowiedzialam stając na przeciw Slughorn'a
-Dobry wieczór Panno Mallory. Co panią do mnie sprowadza o tak późnej porze? -zerkał na swój złoto-miedziany zegarek a potem znów na mnie.
-Panie Profesorze bo ja chciałam tylko poprosić o jakieś dodatkowe zadanie. Bardzo mi na nim zależy-Odpowiedziałam mając nadzieję, że profesor pozwoli zrobić mi dodatkowe zadanie nie wymagające pisania lecz praktyki.
-Właściwie to spodziewałem się, że w końcu mnie o to poprosisz. Jesteś bardzo utalentowaną osobą dlatego proszę abyś jutro o godzinie 18:00 również się u mnie zjawiła. Niestety Pan Potter jest mniej -przerwał na chwile-... uzdolniony. Dlatego też razem wykonanie eliksir którego jeszcze nie robiliśmy podczas lekcji. Mam na myśli eliksir wiggenowy. Pan Potter oblał ostatni test dlatego będzie to poprawiał. Mam nadzieję że trochę mu pomożesz w tym. To będzie twoje zadanie dodatkowe.
-Ale Panie Profesorze... Ja miałam na myśli...
-Panno Mallory. Jeśli chce pani uzyskać dodatkowe zaliczenie to proszę przyjść jutro i pomóc Panu Potterowi-Powiedzial dość spokojnie odpalajac cygaro i siadając za biurkiem.
-Ehh no dobrze... Do widzenia Panie Profesorze-Odpowiedziałam i opuściłam gabinet Slughorn'a. Byłam na niego okropnie zła. Lubię profesora Slughorn'a , ale tym razem przesadził. Nie dość że mam tylko pomoc Potterowi to jeszcze właśnie z nim tam siedzieć. Liczyłam na jakiś projekt który będę mogła wykonać sama bez żadnych bezużytecznych, dodatkowych rąk.
CZYTASZ
𝐬𝐩𝐞𝐜𝐮𝐥𝐚; 𝐣𝐚𝐦𝐞𝐬 𝐩𝐨𝐭𝐭𝐞𝐫
Fanfiction"Siedziałam pod moim ulubionym drzewem z dala od ludzi czytając moją ulubioną ksiażkę gdy ktoś nagle zasłonił mi słońce. Nie odrywając wzroku od książki już wiedziałam, że nade mną stoi pewien kłopot -James Potter..."