cztery

873 90 43
                                    

Po półtorej godziny obudził się. Jeszcze lekko zamglonym wzrokiem rozejrzał się po pokoju, ale ze zdziwieniem stwierdził, że nigdzie nie ma Jiana. Miał nadzieję, że kot po prostu pałęta się po domu, a nie wyszedł przez okno i wróci do swojej prawdziwej rodziny (jeśli ona istnieje). Usiadł na łóżku i przetarł oko piąstką. Siedział tak jeszcze parę minut, aby obudzić się do reszty i przeczekać ciepło wynikające z drzemki.

Zobaczył, że jego telefon zaświecił się, prawdopodobnie przez nową wiadomość lub powiadomienie z social mediów. Stwierdził, iż nie ma teraz siły na użeranie się z pierwszymi lepszymi ludźmi z internetu i odpuścił sobie sięganie za komórkę.

Po namyśle stwierdził, że wreszcie wyjdzie ze swojego pokoju. Chętnie by coś zjadł, bo jego żołądek zaraz zacznie trawić sam siebie. Wstał z łóżka i ruszył do wyjścia z pokoju.

Szybko zbiegł ze schodów, aby na przedostatnim stopniu skoczyć i wylądować na parterze. Po złapaniu równowagi przeszedł przez przedpokój i wszedł do kuchni, gdzie, o dziwo, siedziała jego matka.

— Już jesteś? – zapytał zdziwiony. Myślał że nie zobaczą się do wieczora, a była dopiero siedemnasta.

— Tak. Pozwolili mi wyjść wcześniej, wiesz że musimy porozmawiać. – powiedziała, po czym wzięła łyk swojej ulubionej kawy, której nawet zapachu Yoongi nie mógł znieść. – Tata jest w salonie. Usiądź z nim, zaraz przyjdę.

Odwrócił się bez słowa i zaczął iść do wskazanego miejsca. Wreszcie z czystą głową mógł przemyśleć całą tą sytuacje. Kiedy naprawdę chcieli porozmawiać to robili to podczas obiadu czy zwykłego oglądania głupiego serialu. Przez to, że pan Min coraz mniej przebywał w domu, mało co prowadzili poważne rozmowy. Nie miał pojęcia o co może im chodzić. Przypominając sobie minę ojca sprzed paru godzin, kiedy siedział z nim w pokoju, zmartwił się. W tym momencie myślał o najgorszym. Może ktoś z rodziny zmarł? Okazało się, że ma raka? Stracą dom?

— No dobrze, już jestem. – z rozmyślań przerwał mu głos matki, która usiadła po prawej stronie Yoongiego. Chłopak teraz siedział między rodzicami, tak jakby znów miał pięć lat, a oni tłumaczyliby mu, że musi się dzielić swoimi zabawkami z nimi.

— Zacznij. – mężczyzna spojrzał na żonę, a zaraz później sprawdził reakcję syna.

— Więc Yoongi, na początku chcielibyśmy ci powiedzieć, że oboje cię bardzo kochamy i ta sytuacja nie zmieni relacji z tobą. – westchnęła ciężko i złapała się za skronie. Młody chłopak kompletnie pogubił się w całej tej paplaninie, co się dzieje? To brzmi jak słaby film familijny.

— Mamo. Do rzeczy. – chłopiec starał się złapać kontakt wzrokowy, z którymś rodzicem, ale oni kompletnie go unikali.

— Ugh, no dobrze. – kolejny raz wzięła głęboki oddech. – Razem z tatą stwierdziliśmy, że się rozwodzimy. Pod koniec tygodnia wyprowadzi się, ale nadal będziesz mógł jeździć na weekendy do niego i... do niego.

Później jego matka zaczęła dalej tłumaczyć, jak od teraz będzie wyglądać ich życie, ale Yoongi nie przejął się tym. Nie słuchał jej. Myślał tylko o tym, dlaczego to się wydarzyło. Już się nie kochają? Niemożliwe. Nawet jeśli były okropne momenty w ich życiu, to przechodzili przez to razem. Tak, jak idealne małżeństwo powinno robić. Więc co jest nie tak? To przez niego? Jego wypadek i dzięki temu rodzice się od niego oddalili? Młody Min wiedział, że gdy leżał w szpitalu jego mama pewnie chodziła załamana, płakała po nocach i często tonęła w swoich myślach. Znał ją. Ale sądził, że zna też ojca i że wspólnie przejdą przez tę trudną sytuację. Ugh, a co jak matka odwróciła się od taty i to on stwierdził, że nie daje rady? Wrócił na Ziemie i zamrugał kilka razy, wsłuchując się w głos kobiety. Chciał wyłapać o czym teraz mówi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 02, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

be real | sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz