• Prolog •

949 20 17
                                    

7 𝘤𝘻𝘦𝘳𝘸𝘪𝘦𝘤 2019, 𝘞𝘢𝘳𝘴𝘻𝘢𝘸𝘢

───────────────────

Po całym mieszkaniu rozszedł się donośny dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Szczupła blondynka wparowała do salonu, a na jej twarzy jak zawsze gościł ten promienny uśmiech. Spojrzała na siedzącą na kanapie szatynkę, której wzrok wciąż był skupiony w ekranie stojącego przed nią laptopa. Czerwiec miał to do siebie, że pewien odsetek studentów na chwilę musiał zapomnieć o życiu towarzyskim i w pełni skupić się na zdaniu egzaminów, aby móc zaliczyć rok i cieszyć się wakacjami. Julia zdecydowanie należała do tej grupy; z natury i tak poświęcała dużo czasu nauce, jednak w okresie sesji ten czas wydłużał się do maksimum. 

Blondynka oparła się o framugę drzwi i omiotła wzrokiem całe pomieszczenie. Na stoliku leżało mnóstwo kartek, wszelkich notatek i parę kodeksów. Obok dostrzegła trzy kubki po wypitej kawie i niedojedzony obiad, mimowolnie westchnęła. Jednym ruchem zamknęła komputer, nawet nie zwracając uwagi na swoją współlokatorkę. Dopiero teraz szatynka zauważyła jej obecność, od razu głośno protestując.

─ Ola! ─ rzuciła zirytowana i ponownie włączyła komputer, gromiąc przy tym współlokatorkę wzrokiem. 

─ Ciebie też miło widzieć ─ w odpowiedzi blondynki nie dało się nie zauważyć sarkazmu. ─ Czy ty całe dnie zamierzasz siedzieć w książkach? Julka, błagam, żyjesz czymś innym poza kodeksami? ─ w jej głosie dało się wyczuć nutę troski, która pomieszana była z zirytowaniem. Jej rozmówczyni jedynie wywróciła oczami.

─ Daj spokój, dobrze wiesz, że muszę wszystko zaliczyć. Ty też powinnaś zająć się sesją, a nie ciągłymi imprezami. ─ wytknęła, składając wszystkie notatki do jednej teczki. Nienawidziła kiedy ktokolwiek ją pouczał i próbował prawić morały. 

─ Siedzisz w tych książkach całe dnie, pamiętasz chociaż o tym, że dzisiaj Janek ma urodziny? Czy tego już nie wyczytałaś w tych swoich kodeksach i książkach? ─ blondynka uniosła jedną brew, a swój wzrok skupiła na twarzy brunetki, uważnie obserwując jej reakcję. 

─ Cholera... ─ mruknęła niezadowolona ─ Zapomniałam. Nawet nie mam ochoty tam iść, no wiesz, Kuba. ─ nerwowo zagryzła dolną wargę, spuszczając wzrok na swoje palce. 

─ Nie tłumacz swojej niechęci do wyjścia na imprezę byłym, Julka, to przeszłość, sama mówiłaś, że już nic was nie łączy. ─ Ola wzruszyła ramionami, poprawiając się wygodnie na kanapie. 

─ Bo nie łączy, ale wiesz jaki on jest, tak jakby... ─ ucięła niepewnie ─ Nasze rozstanie było dość burzliwe. ─ dokończyła, odstawiając laptopa na stolik. 

─ To nie znaczy, że masz rezygnować ze wszystkiego. Przyda Ci się takie chwilowe oderwanie od nauki, z resztą to urodziny Janka. ─ wyperswadowała blondynka, obserwując jak jej rozmówczyni kieruje się do swojej sypialni. 

─ No dobra, nie mogę przegapić urodzin Janka. ─ przytaknęła i zniknęła za drzwiami. 

⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀❁⠀⠀⠀ ❁ ⠀⠀⠀ ❁  

Od ponad czterdziestu minut łazienka była okupowana przez Olę, która dokładała wszelkich starań, aby dzisiejszego wieczoru wyglądać jak najlepiej. Julia była jej typowym przeciwieństwem, nie tylko pod względem obranych ścieżek zawodowych, ale także wyglądu i charakteru. Mimo wszystko obydwie dopełniały się niemal idealnie. Po wybraniu czegoś bardziej wyjściowego, w końcu mogła zabrać się za wykonanie subtelnego makijażu, który wzbogaciła o jasny cień na powiekach i ciemniejszą szminkę na swoich pełnych wargach. Długie, kasztanowe, kosmyki włosów delikatnie zakręciła lokówką. Dla większej wygody rozpięła pod szyją parę guzików swojej satynowej koszuli, którą nonszalancko wsunęła w czarne spodnie. Całość dopełniła złotą biżuterią i swoimi ulubionymi perfumami. 

Doskonale wiedziała, że będzie musiała jeszcze poczekać na współlokatorkę; Ola spędzała zdecydowanie za dużo czasu przed lustrem. Zajęła miejsce na kanapie, gdzie wyciągnęła z kieszeni spodni telefon i znudzona zaczęła przeglądać portale społecznościowe. Po niespełna pięciu minutach z łazienki wyszła wyszykowana blondynka, która swoim strojem odbiegała od Julii. Czerwona sukienka na cienkich ramiączkach, współgrała idealnie z opalonym ciałem Oli. A czarne, wiązane szpilki podkreślały jej szczupłe nogi. 

─ Gotowa? ─ rzuciła Julia, wstając z kanapy i kierując się w stronę korytarza, gdzie zasznurowała skórzane, czarne półbuty. Nie potrzebowała wysokich szpilek, aby dodać sobie centymetrów. 

─ No, Julcia, jak chcesz to się postarasz. ─ skwitowała blondynka, poprawiając włosy w lusterku. 

Brunetka na te słowa jedynie cicho zachichotała, a po zabraniu małej torebki, w której schowała najpotrzebniejsze rzeczy i klucze w końcu opuściła razem z koleżanką mieszkanie, uprzednio je zamykając. Na dole czekała już zamówiona wcześniej taksówka, która miała bezpiecznie odstawić je pod wskazany adres. Zajęły miejsce z tyłu samochodu, a kierowca bez zbędnych pytań ruszył w kierunku mieszkania Janka. Cała podróż minęła niespodziewanie szybko, wysiadając Julia uśmiechnęła się serdecznie do kierowcy, dziękując mu przy tym. 

Pewnym krokiem skierowały się pod blok, a następnie do windy, którą dojechały na ósme piętro. Cisza na klatce schodowej została przerwana stukotem szpilek Oli, chwilę później dotarły pod drzwi wejściowe. Brunetka zadzwoniła dzwonkiem, informując o ich przybyciu. Nie musiały długo czekać, bowiem zaraz w progu pojawił się solenizant wpuszczając koleżanki do środka. Na samym wejściu mogły poczuć zmieszany zapach męskich perfum, papierosów i alkoholu.

─ Cześć, Janek. ─ przywitała się Julka, wchodząc do środka mieszkania. Razem z Olą wręczyły chłopakowi prezent urodzinowy i ekstrawagancki alkohol. ─ Wszystkiego najlepszego! ─ zawołały radośnie, przytulając przyjaciela. ─ Możecie czuć się jak u siebie, jest paru moich kumpli, na pewno się polubicie. ─ zapewnił radośnie, zapraszając je w głąb mieszkania. W dość dużym salonie już kręciło się parę osób, a jeszcze parę miało dotrzeć. 

Szatynka rozejrzała się po wnętrzu, próbując zlokalizować ustronne miejsce do spędzenia całej imprezy. Nie musiała długo czekać, Ola już zniknęła w poszukiwaniach odpowiedniego kandydata na spędzenie dzisiejszej nocy. Chwyciła jeden kubek, który najprawdopodobniej napełniony był jakimś alkoholem i sokiem. Niespodziewanie skrzyżowała wzrok z nieznajomym chłopakiem, który stał nieopodal niej. Nie znała go, najwidoczniej jakiś nowy znajomy Janka. Pomyślała. Na parkiecie zaczynało kręcić się nieco więcej osób, dlatego korzystając z okazji zajęła miejsce na kanapie i leniwie sączyła swojego drinka. Nagle, ten sam nieznajomy przysiadł się do niej. 

─ Gdzie zgubiłaś koleżankę? ─ zapytał, przelotnie spoglądając na jej twarz. ─ Można... ─ przerwała, słysząc znajomy głos, który teraz dobiegał z korytarza. Kompletnie go ignorując, poderwała się z kanapy i pośpiesznie podeszła do Janka, mając nadzieję, że chociaż on wie co się stało. 

─ Janek?  ─ zapytała zaskoczona, zerkając na stojącego w korytarzu byłego. ─ Co on tu robi? ─ rzuciła zirytowana, przenosząc wzrok na solenizanta. ─ Kuba, daj spokój, idź już. ─ spokojnym tonem głosu Janek próbował załagodzić sytuację. ─ A myślałem, że impreza dopiero się zaczęła. ─ Kuba zaśmiał się gardłowo, podchodząc do brunetki. Ta od razu go od siebie odepchnęła. ─ Dla Ciebie już się skończyła. ─ w ciągu chwili między nimi pojawił się nieznajomy, który asekuracyjnie ustał pomiędzy dziewczyną, a Kubą. ─ Nie wtrącaj się, a ja i Julka musimy sobie coś wyjaśnić. Teraz. ─ rzucił zirytowanie, łapiąc za nadgarstek dziewczyny. Nieznajomy od razu zainterweniował, odtrącając jego rękę. ─ Tam masz drzwi, jeszcze nie zrozumiałeś? ─ atmosfera momentalnie zgęstniała, a zirytowanie obydwóch mężczyzn zaczęło sięgać zenitu. 

─────────────────── 

Cześć wszystkim! Zapraszam do mojego pierwszego jakiegokolwiek opowiadania, które piszę całkowicie dla zabawy. Mam nadzieję, że choć trochę was zaciekawiłam i zostaniecie tutaj na dłużej:) Do następnego! xx

• Incepcja │ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz