• 1. Do usług, piękna. •

617 20 0
                                    

Point of view - Julia.

Nie mogłam uwierzyć, że nawet podczas urodzin Janka, on nie odpuszczał. Myślałam, że między nami już wszystko zostało wyjaśnione. Zmierzyłam Kubę wzrokiem, jawnie dając mu do zrozumienia, że powoli zaczyna mnie wyprowadzać z równowagi. Kulminacyjnym momentem okazało się jego za dalekie posunięcie; chwycił za mój nadgarstek i podjął próbę przyciągnięcia mnie do siebie. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować, między nami pojawił się jakiś obcy mężczyzna. Doskonale wyczuwałam na sobie wzrok reszty towarzystwa, to za sprawą nagłego zainteresowanie o sprzeczce. Momentalnie muzyka w całym mieszkaniu znacznie ucichła, a ludzie przestali rozmawiać. 

Każdy był ciekawy, jak dalej rozwinie się sytuacja. Zapewne oczekiwali wielkiej kłótni i dojścia do rękoczynów. Z widoczną dezaprobatą pokręciłam głową, uważnie patrząc na zebranych wokół ludzi. Ta cała szopka definitywnie musiała się skończyć, jeszcze chwila i skoczą sobie do gardeł. Wypuściłam ze świstem powietrze, w tej chwili jedynie marzyłam o zakończeniu bezsensownej potyczki słownej, dlatego musiałam zainterweniować. Wyminęłam stojącego między nami nieznajomego, po spojrzeniu na Kubę mimowolnie zagryzłam wargę. Próby Janka nie przyniosły zamierzonych efektów, doskonale wiedziałam, że chciał rozmawiać ze mną. Miałam nadzieję, że w końcu odpuści, a impreza wróci do swojego wcześniejszego stanu.

─ Nie będziemy niczego wyjaśniać, wszystko już dawno zostało wyjaśnione. Nikt Cię tu nie zapraszał, nie rozumiesz? ─ niespodziewanie spauzowałam i spojrzałam na niego z wymalowaną pewnością siebie.

 ─ Daj mi w końcu spokój i zajmij się swoją nową laską, chyba, że ją też już zdradziłeś i postanowiła Cię zostawić, ─ po wytknięciu mu powodu naszego rozstania, uśmiechnęłam się triumfalnie i podeszłam do drzwi wejściowych, które otworzyłam na oścież. 

─ A i jeszcze jedno. Nigdy więcej mnie nie dotykaj, dzisiaj zrobiłeś to po raz ostatni, daj mi spokój. Zrozumiałeś? ─ zapytałam nieco ostrzej, wskazując mu, aby opuścił mieszkanie. ─ Żegnam. ─ mruknęłam całkowicie go ignorując. Jedynie czekałam, aż wyjdzie, abym mogła zamknąć drzwi i wrócić do zabawy. 

─ Jeszcze z Tobą nie skończyłem, zobaczysz, jeszcze za mną zatęsknisz. ─ rzucił Kuba, a na jego twarzy doskonale mogłam zauważyć zdenerwowanie. Od naszego rozstania na siłę szuka wszelkich możliwości dotarcia do mnie i sprowokowania kolejnej kłótni. Na jego słowa jedynie się zaśmiałam.

 ─ Na groźby jest paragraf, pamiętaj. ─ odpowiedziałam oschle i sprawnie zamknęłam za nim drzwi. Cisza w mieszkaniu została przerwana donośnym głosem Janka, który zaproponował abyśmy wszyscy wrócili do zabawy, kompletnie ignorując to co się własnie stało.

Głęboko westchnęłam, nie mogłam pozwolić, aby Kuba całkowicie zniszczył mi dzisiejszy wieczór, dlatego chciałam jak najszybciej wrócić do zabawy i zapomnieć o tej niezbyt przyjemnej potyczce słownej, które się wywiązała. Wzrokiem zlokalizowałam tego nieznajomego chłopaka, który postanowił wmieszać się w całą sprzeczkę. Nie potrzebowałam jego pomocy, doskonale dałabym sobie radę sama. To jego zgrywanie bohatera było w zupełności niepotrzebne. Wracając do salonu natknęłam się na niego; stał oparty o drzwi balkonowe, rozmawiając z jakimś kolegą. Nasze spojrzenie skrzyżowało się w momencie, kiedy ich mijałam.

 Zdecydowałam wykorzystać sytuację, dopóki jeszcze nie był mocno wstawiony. Powinnam jakkolwiek się odnieść do jego zachowania przed chwilą, przelotnie spojrzałam na jego rozmówcę, który posłał mi cwaniacki uśmiech. Z pewnością był świadkiem sytuacji przed chwilą. ─ Dzięki, ale nie musiałeś zgrywać bohatera, sama dałabym sobie radę. Na przyszłość nie wtrącaj się w cudze sprawy. ─ powiedziałam spokojnie, nawet nie czekając na jego jakąkolwiek reakcję; odeszłam. Teraz tylko musiałam znaleźć Olę i wypić z nią kolejkę, po tym wszystkim potrzebowałam rozluźnienia. Przyjechałam tutaj z zamiarem dobrej zabawy, a nie smęcenia przez niespodziewaną kłótnię z byłym.

• Incepcja │ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz