Zastanawiałam się czy napisać tu o tym czy w „Before I met you", ale stwierdziłam, że to za mało filozoficzne na tamtą książkę. Chyba po prostu potrzebuje się komuś wygadać. Może wywnioskowaliście to wcześniej, a jeżeli ktoś jeszcze tego nie skumał to napiszę to wprost - miałam depresję. Gdy teraz o tym myślę czuję się, jak jebana atencjuszka, chociaż dbałam starannie o to, aby nikt się o tym nie dowiedział, ale nie o tym chciałam. To miał być rozdział o pewnej osobie, z którą niefortunnie jestem spokrewniona, jest jednocześnie moją sąsiadką i jednym z powodów wpakowania się w to gówno, ale pozornie wszystko w naszych relacjach jest okej. Nienawidzimy się, ale gramy, gramy jak na jebanym Broadwayu. Wiecie jakie to cholernie trudne? Patrzę na nią i chce widzieć te wszystkie dobre chwile, nasze dzieciństwo, gdy się jeszcze dogadywałyśmy, gdy byłyśmy nierozłączne, a wiecie co widzę? Plotki. Widzę plotki, które o mnie rozsiewała, widzę znajomych, których straciłam, bo ona chciała ich mieć. Istnieje tylko jedna osoba, której sobie nie odpuściłam, jedna osoba, o którą naprawdę zawalczyłam. I wiecie co? Nic kurwa, walczę, cały czas walczę, a ona wie, że w końcu się poddam, jak za każdym jebanym razem, a wiecie, co jest gorsze? Że ja też o tym wiem. Mam świadomość, że jej wygrana jest blisko, a ja poświęcę się kolejnej osobie tylko po to, żeby ją też stracić.
Jakby się zastanowić to drugi „List" na moim Wattpadzie i pierwszy w tej książce. Może to dla was płytkie, może jestem idiotką, whatever chciałam się tylko wygadać.
Nox
CZYTASZ
Śmietnik myśli i pomysłów
De TodoTu będę wrzucać moje przemyślenia, ulubieńców miesiąca, jakieś niby-wiersze i pomysły na nowe opowiadania oraz omawiać już istniejące. Istniejące w tej „książce" serie: - poleconka - memy - pamiętnik - Enigma edukuje - poetycko (jeżeli chcecie np...