Roger's pov
Po zakupieniu butli z bęzyną, wróciłem do Yyy. Wlałem bęzyne, wsiadłem do auta i włożyłem kluczyki. Po odpaleniu auta włączyłem radio. Jak zwykle same nudne piosenki... Jako iż piosenki puszczane przez radio są denne, włożyłem pendrive z najlepszą piosenką pod słońcem. I'm In Love With My Car.
~10 minut później~
Jeżdżę już 10 minut. Bez celu. Bez żadnego, ABSOLUTNIE ŻADNEGO celu. Postanowliłem, że pojadę do baru. To jedyne miejsce (oprócz wnętrza Yyy) w którym czułem się jak w domu. Nie mogłem się upić, bo gdybym jechał pijany coś mogłoby się stać Yyy.~W barze~
Powoli podszedłem do lady.
-Co podać?- zapytała basista.
-Whisky. - powiedziałem przyglądając się kobiecie za ladą. Miała bląd włosy do ramion, niebieskie oczy i była dość mała. Można powiedzieć, że przypomniała mnie.
Kobieta podała mi kieliszek z alkoholem. Jeden mi nie zaszkodzi.
-To będzie 10 funtów.- Powiedziała kobieta.
Wyciągnąłem pieniądze z portfela i podałem bariście. Szybko wypiłem zawartość kieliszka i wyszłem z baru. Odpaliłem Yyy i pojechałem do domu.
~W domu~
Gdy tylko wszedłem do domu odrazu podszedł do mnie Brian.
-Gdzie byłeś tyle czasu?- Zapytał mnie niczym matka dziecko które lekcje skączyło o 13, a do domu przyszło o 17. Szkoda tylko, że nie mineła nawet godzina odkąd wyszłem z domu.
-Byłem na przejażce z Yyy.- powiedziałem po czym pisałem do swojego pokoju. Jako iż byłem zmęczony, postanowiłem uciąć sobie drzemkę.
_______________________________________
Siema, siema. Tu Psychiczny Roger.
CZYTASZ
I'm In Love With My Yyy (ZAKOŃCZONE)
FanficA więc, żółw Roger, zaproponowała stworzenie Ryyy, a psychiczny Roger wymyśliła tytuł, więc... OTO TA JAKŻE ZAJEBISTA JAK ŻÓŁWIE KSIĄŻECZKA. A dla niekumatych szip ten to Roger x auto o imieniu Yyy (Prawdopodobnie) 9.07: 1# - yyy 9.07: 2# - freddie