Żywy pamiętnik

2.9K 36 27
                                    


,,-Jesteś psychopatą. – Wole określenie Człowiek z wyobraźnią." - Becca Fitzpatrick 

Wiatr zawiał mocno poruszając koronami drzew i krzewów, otaczających Liceum V Hokage. Szkoła jak każda inna. Chodzą do niej przedstawiciele różnych klas społecznych. Bogaci i ci mniej zamożni. Uczniowie o różnych talentach i zainteresowaniach.

Liceum V Hokage ma bardzo dobre drużyny sportowe. W tej dziedzinie na tle innych szkół wyraźnie się wyróżniali.

Koszykówka, piłka nożna i sporty wodne były dziedzinami w których górowali i czuli się najlepiej.

Koniec roku zbliżał się nieubłaganie. Najstarsze roczniki przygotowywały się do swojego balu, który odbywał się w ostatnim miesiącu w którym chodzili do szkoły. Tradycją było odtańczyć walca. Uczniowie z trzecich klas wraz z swoimi partnerami przychodzili popołudniu do szkoły na próbę tańca.

Stąpała z jednej nogi na drugą nie ukrywając swojej narastającej irytacji.

Gdzie on się podziewa?

Już wszyscy przyszli, oprócz wspaniałej trójki drużyny koszykarskiej. Spojrzała na dwie pozostałe dziewczyny, które czekały na swoich partnerów. Nie znała ich. Musiały być z innej szkoły. Jednak była pewna, że dogadają się na balu. Wyglądają na sympatyczne osoby.

- Przepraszamy. Już jesteśmy – w imieniu dwóch pozostałych chłopaków usłyszała głos swojego ukochanego. Pokręciła przecząco głową pokazując swoje zniecierpliwienie, po czym przelotnie musnęła jego usta.

- Masz mokre włosy. – odparła.

- Trening się przeciągnął, a przecież prysznic musiałem wziąć – oznajmił. Faktycznie już lepiej jak się spóźnił niż miałaby przytulać swojego spoconego chłopaka. Gra w kosza naprawdę męczy, a przede wszystkim wyzwala z ciała pot, który nie należy do przyjemnych zapachów.

- To ty się będziesz usprawiedliwiał przed tą wredną babą. To nie moja klasa – zachichotała, przyjmując jego ramie, które wystawił w jej kierunku.

- Ciekawe co powiesz za rok, kiedy to ty mnie zaprosisz na swój bal.

- Na pewno się nie spóźnię – wystawiła swój język, aby go rozbawić. Istotnie. Udało się. Smagnął ją palcem w nos. Przy nim była taka drobniutka.

Och...jak on kocha tą dziewczynę.

Sakura Haruno rok temu przyszła do Liceum V Hokage wraz z innymi pierwszakami. Od razu urzekła go ta piękność. Nie raz z chłopakami podglądał ją na basenie. W końcu należała do sekcji pływackiej i w kostiumie kąpielowym paradowała prawie każdego dnia po zajęciach. W wodzie wygląda jak syrena. To żywioł w którym bardzo dobrze się czuła.

Uśmiechnął się, po czym wszedł z Sakurą na sale gimnastyczną, a za nimi pomaszerowali jego koledzy z drużyny wraz z swoimi partnerkami.

- Ikuto i koledzy jak zwykle ostatni! – warknęła wściekła kobieta o długich czarnych włosach. Pani Kurenai uczyła w-fu, ale jej specjalizacją był taniec. Jedyne czego nienawidziła to spóźnialskich.

- Przepraszam. Trening z Panem Asumo się nam przedłużył – wyjaśnił w imieniu całej trójki Ikuto. Ruszyli na koniec, aby ustawić się do przedostatniej pary. Ikuto był bardzo wysoki. Zresztą jak każdy koszykarz w ich szkole.

- Ikuto ty i Twoja partnerka do przodu. Pani dyrektor zarządziła, że sportowcy mają iść z przodu. Jesteście drugą parą. – różowowłosa uśmiechnęła się. Każda para chciała iść na przedzie. Takie pary są bardziej widoczne i to na nich opiera się cały taniec.

Jednopartówki Sasu-Saku by JusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz