On jest jakiś inny- pomyślałem i nagle urwał mi się film.
Po krótkiej chwili ocknołem się ale już nie w kantorku ale nieśony przez Koena. W jego silnych objęciach.
Spaliłem buraka nie mogąc się ani ruszyć ani nic powiedzieć tylko wlepiałem w niego gały...
Jaki ja jestem ciotowaty przemkneło mi przez myśl.
-o obudziłeś się. Dobrze się czujesz?-zapytał spoglądając na mnie kątem oka nadal się nie zatrzymując.
-T-tak- powiedziałem jeszcze bardziej paląc buraka. -M-możesz mnie postawić ?- zpytałem cicho czując jak z sekundy na sekundy coraz bardziej mnie pieką policzki.
Postawił mnie delikatnie na ziemi.
-Na pewno się dobrze czujesz? Jesteś strasznie czerwony. Mówiąc to przyłorzył mi rękę do skraju twarzy i przejechał mi kciukiem po policzku.
-T-tak dobrze się czuje.
Rozejrzałem się do okoła nie zbyt kojarzę to miejsce. Byliśmy przed jakimś wielkim domem z ogrodem. Rudo włosy nadal trzymał mój plecak.
-Gdzie my jesteśmy ?- zapytałem tak aby usłyszał.
- Przed moim domem - powiedział spokojnie łapiąc mnie za rękę.
- D-dlaczego mnie tu przyniosłeś?-zapytałem próbując się nie jąkać.
-Nauczyciel zauwarzył krew na podłodze kazał mi cię zabrać do szpi...
-CO! ON WIDZIAŁ?...
-Nie. powiedziałem że ci krew z nosa poleciała. Znalazł nas gdy ty spałeś pewnie pomyślał że jesteś nie przytomny. Pomyślałem że ja Ci opatrzę ręce zamiast zabierać cię do szpitala.
-Ale... - zaczołem.
- Poczekaj z pytaniami jak wejdziemy
Zanim się zorientowałem byliśmy już przy drzwiach.
Weszliśmy do środka dom za równo w środku jak i na zewnątrz był ogromny.
- Chcesz coś do picia, jedzenia ?- zapytał rudowłosy.
-Nie dziękuje nie chce sprawiać kłopotu.-odparłem.
-Daj spokój nie sprawiasz kłopotu.- powiedział spokojnie.
-Lubisz Sok pomarańczowy?-zapytał z rozbrajającym uśmiechem
-Tak- powiedziałem cicho.
-A lubisz gulasz?-zapytał Koen
- Um... nigdy nie jadłem...- powiedziałem spokojnie.
-Serio? To sprubujesz- powiedział zielonooki ukazując garnitur białych zębów.
-Zaczekaj chwile zaraz pujdziemy do mnie do pokoju tylko poproszę gosposie by przygotowała wszystko okej?
-Okej - odparłem.
Koen po chwili zniknął mi z oczu wchodząc jeden z wielu korytarzy. Dom był duży wręcz bardzo duży był o wiele większy od mojego nie mówie że mój jest jakiś strasznie mały. Mój dom jest zwykłym domem jednorodzinny.
Stałem pogrążony w myślach czekając na powrót Koena. A wogle czemu ja tu jestem? czemu dałem mu się tu zaciągnąć? Jaka ze mnie sierota chyba nic nie pobije dzisiejszych dotychczasowych wydarzeń.
.
.
.Nagle poczułem chłodną dłoń przejerzdzającą mi po karku zatrzymującą się na mym policzku.
Przeszył mnie dreszcz. Obruciłem się gwałtownie w stronę ów osoby.
Był dużo odemnie wyższy morze i wyższy nawet od Koena. Porcelanowa skóra, Czarne jak noc włosy, częściowo wygolona głowa, wytatułowany, kolczyki między innymi na wardzę ,oraz zielone oczy w sumie nie do końca zielone białko oczu były wytatułowane na czarno a morze to tylko soczewki i jeszcze do tego nie miał koszuli.
Ale on ma klate- przebiegło mi przez myśl... Oczym ja myśle?!- skarciłem się w myślach czułem jak mnie policzki pieką o nie znowu to samo. Spuściłem głowe.
-Kim jesteś?-zapytał mnie melodyjnym głębokim głosem podobnym do głosu Koena jednocześnie łapiąc mnie za podbrudek unosząc delikatnie do gury.
- Um Jestem A-Aron-powiedziałem -zaraza znów się jąkam? przebiegło mi przez myśl.
-Spokojnie -wyszeptał nachylając na demną czułem jego ciepły słodki oddech. Jest za blisko stanowczo za blisko moje ciało zaczeło mnie zdradzać. Drżałem pod wpływem emocji.
- słodki jesteś- powiedział spokojnie oplatając mi ręce wokuł bioder - spaliłem buraka próbowałem zrobić krok do tyłu ale on wtedy mnie przyciągnął. Nasze biodra się zetkneły.
- nie bądź taki nie uciekaj - uśmiechnoł się chytrze.
-Zostaw go Charles!- powiedział stanowczo Koen.
-Oh witaj Bro!❤To twoje ciasteczko?... Naprawde słodkie -mówiąc to przejechał mi kciukiem po dolnej wardze ostentacyjnie oblizując się.
-POWIEDZIAŁEM ZOSTAW GO! -warknoł widząc prawdopodobnie moją lekką panikę.
-no dobrze... spokojnie Bro choć szkoda że nie dasz mi się z nim pobawić jest taki niewinny i słodki...
-Powiedziałem zostaw...-wycedził przez zęby.
CZYTASZ
Coś się zmieniło Yaoi
Roman pour AdolescentsHejo moi kochani! tak jak widnieje w tytule to Yaoi Aron zmierzy się z pewnym rudzielcem. Ów jegomość jest nowy w klasie. Odkrywa powoli tajemnice Arona tym samym odsłaniając swoje słabe punkty czy Aron to wykorzysta? Kto to wie? Morze to trójkąc...