Jimin tego dnia był bardzo zmartwiony, jego przyjaciel Taehyung w ogóle nie dawał znaków życia. Siedział zmartwiony w hotelu w Gangneung, dość niedaleko tego w którym miał być Taehyung.
Wiedział, że chłopak gdy jechał na bankiet był w korkach, ale minęło od tego wydarzenia już pięć godzin.
Tae był bardzo podekscytowany, bo wiedział, że nowi współpracownicy firmy jego rodziców mają syna w podobnym wieku co on. Bardzo się cieszył z tego powodu, lubił poznawać nowych ludzi miał nadzieję, że złapią wspólny język.
Co dla Jimina było trochę dziwne, ale chciał żeby młodszemu się udało.
Wierzył w niego, lecz martwił się o niego bardzo. Przedtem go informował o korku albo innych rzeczach. Postanowił, że może jednak tam pójdzie. Wstał i zaczął się ubierać, może i to była lekka przesada, w końcu jest na bankiecie, powinien się bawić i pięć godzin to nie tak dużo ale znał Tae wiedział, że nie postąpił by tak.
Chciał się po prostu upewnić, czy na pewno wszystko okej i czy nic mu nie grozi. Byli dla siebie jak bracia, kochali spędzać razem czas. Byli wręcz nie rozłączni. Ich przyjaźń była bardzo bliska, do tego stopnia, że gdy się żegnali dawali sobie buziaki w usta, lub na dobranoc.
Jeden był w stanie poświęcić się dla drugiego, to była ich zdaniem bardzo wielka i niesamowita więź, której jeszcze nie zaznali nigdy oprócz tej łącząca tą dwójkę.
Do tego czasu.
Różowowłosy zalożył swój płaszczyk,buty i wyszedł hotelu. Bał się trochę, było już grubo po północy. A nie za bardzo znał te okolice, aczkolwiek nie zamierzał się poddawać.
Kierował się tym co mówił młodszy, hotel jest niedaleko. Tylko w którą stronę może pójść?
Młody Park westchnął lekko spanikowany i sięgnął po telefon wychodząc właśnie z hotelu, wybrał numer bratniej duszy i przyłożył telefon do ucha.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, szósty... Dalej nic. Włączyła się poczta głosowa, niski chłopak postanowił, że nagra mu się na nią. Wziął głęboki wdech i wydech.
- Taeś? Dlaczego nie odbierasz moich telefonów? Wiesz jak bardzo się martwię? - mówił do telefonu, wchodząc na przejście dla pieszych - Do tego stopnia się martwię, że po Ciebie idę, o jebanej pierwszej w nocy. Nie wiem gdzie jest twój hotel, ale wiem, że jest gdzieś niedaleko. Jestem głupi, że tak postępuje, a ty się pewnie bawisz w najlepsze, a ja nie potrzebnie się zamartwiam. Ale przecież dałbyś mi znać, że dojechałeś, prawda...? Czek... - nie było a stanie mu do kończyć kiedy nagle nie zauważył przejeżdżającego szybko samochodu, usłyszał głośny pisk opon.
Spojrzał w bok, był przerażony, z emocji potknął się chcąc uciec i ominąć samochód, nie udało mu się to, podkulił nóżki. Po chwili usłyszał głośny huk, poczuł ogromny ból na swoich malusich rączkach.
Samochód nie dał rady w pełni go ominąć. Jego oczy się mocno zaszkliły, zabrał szybko rączki co było bardzo trudne, uniknął kolejnego zmiażdżenia ich przez tylne koło samochodu. Jimin zaczął głośno płakać, cholernie go bolało.
- a-ała... - popatrzył na swoje dłonie, nie miał w nich praktycznie czucia.
Gdy wyszedł z samochodu jakiś facet, jego serduszko zaczęło bić jeszcze szybciej. Nie chciał żadnych kłótni, ani konfliktów. On po prostu potrzebował pomocy i opieki...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
//
Biedny Chimmuś :( Wyjdzie z tego cało? A oto zdjętko Jiminka w różowych włosach tak jak opowiadaniu, z ery BWL 😜 Zostawiam Wam tego słodziaka i do usłyszenia 💜
CZYTASZ
тeмpтed | тaeĸooĸ
FanfictionPodczas rodzinnego bankietu Jeongguk i Taehyung spędzają ze sobą potajemnie noc, wynikiem zbliżenia jest to, że Jeongguk już nie zobaczył Taehyunga Fanfiction jest lekko inspirowane dramą My Secret Romance, fluff, smut i angst, komedia. Yoonminy i...